11. Sunsetz

51 3 0
                                    

        POV Sophie
Kiedy wróciłam do domu, Tiny już nie było. Pewnie Tommy po nia przyjechał, chyba że Hellen ją gdzieś zabrała. Miałam to w zasadzie gdzieś, mój spacer nie pomógł mi poukładać myśli tylko rozwalił je jeszcze bardziej. Jednak moja chyba dotychczas najważniejsza decyzja było rzucenie studiów. Nie studiuje tego o czym marze. Wiec bede sie ubiegała o miejsce na innym kierunku. Idę na architekturę, nie wiem czy jeszcze zdążę złożyć papieru, wiec czym prędzej sięgnęłam po laptopa i weszłam na stronę mojego uniwersytetu. Złożyłam papieru na architekturę jak najszybciej tylko potrafiłam i modliłam sie aby mnie przyjęli. Od dzieciaka moi rodzice uczyli mnie, że pieniądze powinno sie szanować. W wieku 12 lat po odejściu moich rodziców mieszkałam u ciotki, nigdy nie czułam sie tam dobrze. Od razu kiedy skończyłam
18 lat wyprowadziłam sie od niej bo miałam uzbierane pieniądze na jakaś mała kawalerkę. Przez dwa lata udało mi sie sporo zarobić, wiec także myślałam o wyprowadzeniu sie. Jednak chyba jeszcze nie na to czas. Stwierdziłam, że skoro już odpaliłam komputer to coś obejrzę. Odpaliłam sobie film polecenia mojej przyjaciółki, jednak chyba gusty co do filmów mamy inne. Po niecałej połowie moje powieki już same sie zamykały.
Obudziłam sie koło godziny 12, troche późno jak na mnie. Ale to dziwne skoro wczoraj o 18 już spałam. Nie chciałam już marnować czasu, wiec zrobiłam pranie i ruszyłam pobiegać. Nie robiłam tego często, ale były momenty kiedy po porostu tego potrzebowałam. Wróciłam przed 14 do mieszkania i ruszyłam pod prysznic. Ubrałam sie w dresy i pojechałam do pobliskiego marketu na zakupy, bo moja lodówka świeciła pustkami. Kiedy już jechałam uberem, z głośników zabrzmiała piosenka, którą słuchałam zawsze kiedy czułam sie źle. Odrazu do moich oczu napłynęły łzy, po prostu chciałam być w moim mieszkaniu, w łóżku i wypłakiwać sie w poduszkę.
-Co sie stało panienko?- zapytał starszy Pan który kierował autem.
-Wie Pan co po prostu ta piosenka przypomina mi o mojej zmarłej mamie. Czy mógłby Pan zawrócić?- zapytałam miło z uśmiechem na ustach chociaż łzy dalej wypływały z moich oczu.
-Tak oczywiście, prosze nie płakać- powiedział miło i zawrócił w kierunku mojego mieszkania. Zrobiło mi sie ciepło na sercu kiedy Pan sie zapytał o moje samopoczucie, chociaż ktoś sie mną przejął. Za niecałe 5 minut byliśmy pod moim apartamentem.
Od razu dałam Panu gotówkę, ponieważ był bardzo sympatyczny i podziękowałam mu i sie uśmiechnęłam . Dwie godziny później napisałam do Tiny o całej sytuacji i zapytałam czy mogłaby zrobić mi zakupy. A ona napisała coś sie ogarnie, byłam wdzięczna za to, że zawsze kiedy ja o coś poproszę to to robi. Doceniałam tą cechę u ludzi. Poszłam pod koc i wybrałam na netflixie serial „Outer Banks" to był także jeden z moich ulubionych seriali. Kiedy skończyłam drugi odcinek, usłyszałam dzwonek do drzwi. Pewnie Ti przyjechała z zakupami. Jednak kiedy otworzyłam drzwi ujrzałam tam Nicole.
-Mam twoje zakupy. Nie wiedziałem co chciałaś, wiec kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy- powiedział i sie uśmiechnął. Czemu on, a nie Tina. Jednak odrazu zabrałam siatki od chłopaka, żeby już nie musiał dźwigać.
-Yy.. dzięki. Jak już jesteś to może wejdziesz co?- zapytałam chłopaka i sie uśmiechnęłam. Dopiero po przeanalizowaniu tego co powiedziałam, uświadomiłam sobie jak wyglądam. Chłopak wszedł do mieszkania i usiadł na kanapie.
-Dobra ja za sekundę bede, ale musze skoczyć do łazienki- oznajmiłam chłopaka i ruszyłam do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Tam
szybko zmylam rozmazany tusz i go poprawiłam. Maznęłam usta błyszczykiem i związałam włosy od nowa w koka. Po szybkich poprawkach ruszyłam do kuchni.
-Może chcesz coś do picia albo coś. Jakieś winko?-
zapytałam patrząc sie na chłopaka wyglądając z kuchni.
-Nie no ja autem jestem, wiec wiesz- powiedział, marnie sie uśmiechając.
-Dobra trudno prześpisz sie albo ktoś po ciebie przyjedzie. Ja dzisiaj potrzebuje towarzystwa, wiec skoro przyniosłeś mi zakupy padło na ciebie- powiedziałam i sie uśmiechnęłam. Wyciągnęłam z szafki dwa dobre wina. Jedno czerwone wytrawne a drugie białe dosyć słodkie. Pokazałam je chłopakowi aby wybrał te które woli.
-Jak już mam z tobą pić, to poproszę te słodkie. Do tego zamówimy jakieś jedzonko. Ale ja stawiam- powiedział i głupio sie uśmiechnął. Coraz bardziej go lubiłam. Nie wiem czemu kiedyś za nim nie przepadałam. On jest naprawdę spoko.
-Dobra to co sobie księżniczka życzy? Może jakiś makaron, sushi czy może jakaś pizza?- zapytał słodko sie uśmiechając.
-Kurczę nie wiem, umieram z głodu zjem wszystko- powiedziałam śmiejąc sie. Byłam bardzo głodna nic jeszcze dzisiaj nie jadłam.
-Jak to? Aż tak pustą lodówkę masz?- zapytał wybuchając śmiechem.
-Jakoś dzisiaj tak wyszło, nie miałam ochoty. Teraz wybieraj coś dobrego i zamawiaj a nie- powiedziałam uderzając chłopaka w ramie. Na co
ten sie uspokoił i udał obrażonego. Ostatecznie zamówiliśmy makaron. Ja wzięłam makaron z pesto , a on carbonare. W tym czasie wybraliśmy jakiś film i nasze jedzenie przyszło.
-Dziękuje, że jesteś. Inaczej bym przeleżała cały dzień w łóżku i płakała w poduszkę- powiedziałam
nerwowo sie śmiejąc i przytulając chłopaka delikatnie.
-Wiesz nie miałem co robić, a Tina była zajęta. Wiec pojechałem na zakupy za nią. Niech wie co straciła ja przynajmniej bede miał miło spędzony wieczór- powiedział także mnie przytulając. Kiedy zbliżał sie zachód słońca, wyciągnęłam chłopaka na mój mały ale przestronny balkon. Wyjęłam paczkę papierosów i zamierzałam odpalić jednego.
-Co ty do cholery robisz. Lekarz zabronił ci przyjmować rożnego typu używek- powiedział wyrywając mi papierosa z ręki. On miał racje, nie powinnam palić, to był pierwszy raz od wypadku kiedy sięgnęłam po używkę.
-Martwisz sie o mnie piłkarzyku?- zapytałam głupio sie uśmiechając. Widziałam zakłopotanie na twarzy chłopaka.
-No trochę, bo to przeze mnie nie możesz tego robić. Nadal mi głupio i bardzo cie za to przepraszam. Jednak już nie palisz, wiec jedno z dwojga złego- powiedział i podrapał sie po karku.
-Dobra Nico nie wracajmy do tego tematu. Lepiej spójrz na ten piękny zachód. Chyba jeszcze nigdy takiego pięknego nie widziałam- powiedziałam zachwycając sie zachodzącym słońcem.
-No bardzo piękne, jednak widziałem ładniejszy- powiedział lekko sie smucąc.
-Coś sie stało Nico?- zapytałam, bo nie chciałam by chłopak był smuty.
-Kiedy mój tato zmarł, na niebie widniał najładniejszy pejzaż zrobiony przez słońce. Bardzo mi go brakuje, jednak zawsze mówił, że nie warto patrzeć w tył. Dlatego zawsze patrze tylko w przód-
powiedział, a ja widziałam mała łze spływająca po jego policzku. Automatycznie podeszłam i objęłam chłopaka, ten natychmiast oddał uścisk i schował głowę w moim ramieniu. Czułam, że płacze. Nigdy nie uważałam, że mężczyźni są słabi kiedy płaczą. Gładziłam plecy chłopaka palcem, starając sie go uspokoić. Po 5 minutach chłopak już sie ode mnie oderwał.
-Nico prosze nie myśl teraz, że pomyśle że jesteś słaby. Każdy ma gorsze momenty. Poza tym po to są przyjaciele, pamiętaj że możesz na mnie liczyć- powiedziałam i objęłam ponownie chłopaka. Miałam nadzieje, że poczuł sie chociaż trochę bardziej komfortowo.
-Dziękuje Sophie. Naprawdę to doceniam- powiedział także mnie obejmując.
-Dobra chodź do środka dokończymy już ten film- powiedziałam ciągnąć chłopaka za rękę. I rzuciłam sie na kanapę, a chłopak usiadł koło mnie. Przykryłam nas kocem i wzięłam sie za dalsze oglądanie filmu. Jednak po niecałych 10 minutach poczułam ręce na swojej tali, Nico musiał zasnąć. Wiec poszłam w jego ślady i także usnęłam obejmując chłopaka...

~~~~~~~~~
Cześć słoneczka!!!!
Dziękuje wam za tyle wyświetleń, bo chociaż widze że ktoś czyta tą książkę. Mam nadzieje że rozdział wam sie podoba. Następny wleci jakoś za dwa dni!!! Miłego dnia/ Miłej nocy!!!

1178 słów

[ZAWIESZONE] Questo bellissimo tramonto solo per te~~ Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz