7. Zostań, prosze

61 4 0
                                    

       POV Tina
    Minęło dokładnie dwa tygodnie i 4 dni od wypadku Sophie i Nicoli. A ona dalej sie nie obudziła, nie wiedziałam dlaczego tak długo zajmuje lekarzom wybudzenie jej. Nie daje już sobie rady niby mam wsparcie od naszych przyjaciół jednak to właśnie jej mi najbardziej brakuje. Te wszystkie fałszywe „koleżanki" sie ode mnie odwróciły kiedy przestałam z nimi wychodzić i płacić im za drinki. Każdego wieczora tylko modliłam sie żeby jutro był ten dzień, w którym dziewczyna w końcu sie obudzi. Paulo codziennie był przy Soph, wiec czułam sie spokojna, bo chociaż ktoś przy niej był, a ja mogłam spokojnie
odetchnąć. Kiedy była 2 nad ranem, zamierzałam właśnie pójść spać, żeby zapomnieć o tych myślach.
Z mojego telefonu wydobył sie dźwięk połączenia, które od razu odebrałam. Zawsze czekałam na ten telefon. Kiedy usłyszałam głos Paulo, chciałam sie rozłączyć co on chciał o 2 w nocy, a o tej godzinie ani razu nie siedział w szpitalu. Nie odebrałam, ten dzień mnie wykończył, nie ważne było to, że ostatnie dwa tygodnie nic nie robiłam. Jednak telefon ponownie wypuścił dźwięk połączenia. Stwierdziłam, że pewnie sie czegoś napił, wyciszyłam telefon i odpłynęłam.
   Spałam spokojnie kiedy usłyszałam gwałtowne otwieranie drzwi od mojego mieszkania. Od razu zerwałam sie z materaca i zamknęłam swój pokój.
Usiadłam pod drzwiami i czekałam na rozwój spraw. Usłyszałam głos Paulo, wiec spadł mi kamień z serca. Od razu odtworzyłam drzwi i zauważyłam Paulo z dziewczyna, która od razu przykuła moja uwagę. Nie znałam tej twarzy, wiec zainteresowała mnie jeszcze bardziej. Nagle chłopak sie odezwał, a ja dalej stałam oszołomiona.
-Czemu nie odbierasz telefonów?- zapytał z  wielkim zapytaniem, a ja w zasadzie nie znałam odpowiedzi na to pytanie.
-Nie wiem, myślałam ze jesteś najebany. A byłam bardzo zmęczona i nie odebrałam- powiedziałam z zakłopotaniem, a mina chłopaka znacznie sie zmieniła.
-Kurwa Tina, ani razu od tygodnia nie odwiedziłaś Soph. I czym ty kurwa niby jesteś zmęczona- wybuchnął. Czego sie obawiałam. Czułam jak łzy napływają mi do oczu.
- Kurwa Dan, to normalne, że dziewczyna jest zmęczona. Jej najlepsza przyjaciółka może sie nie wybudzić ze śpiączki. A ty jak sie zachowujesz kiedy jesteś u niej w szpitalu. Nie ma z tobą kontaktu- powiedziała dziewczyna, której imienia nie znałam.
Potrzebowałam sie przytulić do Soph, tylko jej teraz potrzebowałam. Zawsze czułam do niej coś więcej niż do zwykłej przyjaciółki, jednak nigdy nie dopuszczałam aby ta myśl mna kierowała. Skoro jej nie było musiałam polegać na kimś innym. Czułam, że w objęciach nieznajomej mogę być bezpieczna. Wiec nieśmiało podeszłam do niej i objęłam ją, co niezwłocznie oddała, czego sie nie spodziewałam.
-Po chuja tu przyszedłeś? Żebyś tylko na mnie pokrzyczał?- zapytałam kierując pytania do Paulo.
-Kurwa jakbyś odebrała ten jebany telefon, to byś wiedziała- powiedział wkurwiony
-Soph sie obudziła, dzisiaj o 2. Dlatego Dan dzwonił- powiedziała obejmowana przeze mnie dziewczyna. Na te słowa, zaniemówiłam. Nie wierze w to co sie właśnie stało. Jaka ja byłam głupia, że nie odebrałam tego telefonu. Było mi strasznie głupio.
-Jezu jakbym wiedziała, że to o to chodzi odrazu był odebrała. Przepraszam- powiedziałam i popatrzyłam przepraszającym wzrokiem na Paulo.
-Czy mógłby mnie ktoś za 10 minut podwieźć do szpitala. Potrzebuje ją zobaczyć.
-Ja na ciebie poczekam, Paulo spieszy sie na trening- powiedziała puszczając mnie z uścisku. Popatrzyłam na nia dziękując i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, następnie umyłam zęby i twarz. Później związałam włosy w koka i wytuszowałam rzęsy. Kiedy już sie ubrałam, ruszyłyśmy wraz z dziewczyną do jej samochodu.
-Dobra wiem, że to nie najlepszy moment na poznawanie, ale jestem Hellen- powiedziała odpalając auto, szybko na mnie zerkając
-Tina, ale to pewnie wiesz- odpowiedziałam zawstydzona. Ale dalej sie uśmiechałam.
-Wiem jak wam wszystkim było ciężko, dla mojego brata też, wiec chce cie za niego przeprosić. Ostatnio nie wydaje sie sobą- powiedziała patrząc na droge. Czyli jest siostra Paulo. Już myślałam, że znalazł sobie laskę. Reszta drogi minęła nam spokojnie. Czekałam tylko na moment kiedy wreszcie ja zobaczę, czy dalej będzie sprawiała, że tak dziwnie sie czuje. Nic w tamtym momencie nie widziałam. Wbiegłam do sali, udając sie do łóżka Soph. Zobaczyłam ja pierwszy raz od tygodnia. Wcześniej nie miałam tyle siły, by widzieć ja codziennie w śpiączce.
Ale teraz,  szczęście mnie wypełniało od stóp do samego czubka głowy.
-Jezu Soph, jak ja za tobą tęskniłam. Nie mogę mu tego wybaczyć. Jaki on był głupi, a ty musiałaś za niego cierpieć- powiedziałam obejmując dziewczynę, jednak jej mina nie wskazywała najlepszego.
-Poczekaj ty jesteś Tina, tak?- zapytała mnie po dogłębnej analizy wypowiedziach przeze mnie slow.
Nie, nie, nie. Ona żartuję. Nie dam razy jeżeli ona zapomni o wszystkim. Przecież tyle razem przeżyłyśmy. Jedyne na co było mnie stać to pokiwanie głowa twierdząco. Już chciałam wychodzić z tej sali, jednak głos dziewczyny mnie zatrzymał.
-Zostań, proszę. Nie zapomniałam o wszystkim, dalej większość pamietam- powiedziała,
delikatnie sie uśmiechając. Nie jestem wstanie określić tego jak bardzo te słowa mnie ucieszyły. Podbiegłam by przytulic dziewczynę, a ona objęła mnie jeszcze mocniej.
-Jezu Soph, nie strasz mnie tak nigdy więcej- powiedziałam, czując sie najszczęśliwsza na świecie
-Wiem czemu tu lęże, ale jak to sie stało?-zapytała. A na sama myśl tego wypadku, chciało mi sie płakać. Jednak ona zasługiwała na wytłumaczenie
-Był późny wieczór, a ja byłam na imprezie z Lorenzo, Nicolą i Natali. Zadzwoniłam po ciebie bys po nas przyjechała, bo wiedziałam, ze nic nie piłaś tego wieczoru. Bo wcześniej byłaś na „randce" z Paulo. Odwiozłaś każdego bezpiecznie, ale Zalewski musiał wszystko zepsuć. Podobno niechcący cie zdenerwował, a ty straciłaś panowanie nad samochodem. Przez to, że zaczęłaś panikować wyjechałaś w barierki przed tunelem, a po czasie z silnika zaczęło sie dymić. Nicola szybko cie wyciągnął z auta, a samochód wybuchł na tysiące kawałków- powiedziałam, bo głos zaczął mi sie załamywać, a dziewczyna mocniej mnie przytuliła. Siedziałam z nią w szpitalu przez około trzy godziny, kiedy nagle do sali weszła cała drużyna AS Romy z Paulo na czele. Każdy z nich trzymał biała róże, jednak Zalewski miał przy sobie małe opakowanie z dużym pluszowym misiem. Wyglądali naprawdę słodko, a Soph sie to należało. Wszystko co sie stało dzisiejszego dnia, było bardziej intrygujące niż moje ostatnie dwa tygodnie. Kiedy dziewczyna ich ujrzała, w jej oczach pojawiło sie kilka łez, jednak raczej łez szczęścia niż smutku.
Jednak prezent od Zalewskiego, był naprawde imponujący...

~~~~~~~~~
Cześć słodziaki!!!
Wbiliście już sporo wyświetleń, za co jestem naprawdę wdzięczna. Wydaje mi sie, że spoczko rozdział. Mam nadzieje, że wam sie podobał.
Następny wleci za 2 dni, lovkii!!❤️‍🔥

1033 słów

[ZAWIESZONE] Questo bellissimo tramonto solo per te~~ Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz