27. Zguba

44 10 7
                                    

Serce Mamoru kołatało radośnie w piersi. Robił postępy. Zaledwie po kilku dniach od incydentu z dziwną energią poprawił swoje wyniki na torze przeszkód. Teraz z lekkim wysiłkiem zajmował miejsce trzydzieste ósme, a nie ostatnie. Nie zważał na szepty za plecami. Kwestią czasu było, zanim jego imię pojawi się w pierwszej dziesiątce. Już teraz znajdowałby się wyżej, ale pewna sprawa nie pozwalała mu w pełni się skoncentrować.

Świstek papieru z wymalowaną bransoletą bram przepadł.

– Książę Mamoru!

Do tej pory z zadartą głową wpatrywał się w gęste, szare chmury. Zawołany przez opiekuna Błyskawicy, ruszył nieśpiesznie w jego stronę. Stała przy nim mentor Hikari. Mamoru próbował ukryć zdziwienie. Jej widok w tym miejscu był niespotykany. Kiedy się zbliżył, mężczyzna odszedł, ruchem ręki dając znak, jak bardzo nie interesowała go ta rozmowa.

– Czy mentor Hikari chciała ze mną pomówić? – zapytał, aby przerwać milczenie.

– Ostatnimi dniami stałeś się pokorniejszy.

– Ostatnie wydarzenia dość mocno mną wstrząsnęły – rzekł ze stoickim spokojem. Splótł palce za plecami i spojrzał przed siebie. Nie zamierzał dać sobą pogrywać.

– Oczywiście. Któż by się spodziewał, że paru przedstawicieli zginie w akademii.

– Ten sarkazm jest niepotrzebny – stwierdził. Każdy dobrze wiedział, że około trzydziestu procent przedstawicieli w akademii umierało. – Chodziło mi bardziej o to, że tragedia, do której doszło, mogła dotyczyć mnie. Do tego miałem kontakt z energią nieznanego pochodzenia, więc mam prawo do niepokoju.

– Z pewnością osoba bez energii w rdzeniu ma czego się obawiać.

– W takim przypadku, dlaczego mentor poparła mego brata i opiekunkę Wody, abym pozostał na obserwacji na noc?

– Lepszym pytaniem jest, dlaczego nie przychodzisz do biblioteki?

– Nie wiem, o czym mentor mówi – skłamał bez mrugnięcia okiem.

– Chyba jednak dobrze wiesz, o czym mówię. – Ściszyła głos. – Od pierwszego dnia akademii codziennie zaglądałeś do biblioteki. Poszukiwałeś czegoś i w końcu to znalazłeś.

– Chodzenie do biblioteki nie jest zakazane – przypomniał.

– Ale chodzenie do niej w ciszy nocnej już tak.

Spojrzał kobiecie prosto w oczy. Nie było sensu brnąć w dalsze kłamstwa.

– Zamierza mnie mentor ukarać?

– Pragnę pomóc.

Zaśmiał się w duchu. Nie wiedział skąd i w jaki sposób kobieta przed nim dowiedziała się, że czegoś poszukiwał, lecz czuł w tym intrygę, z którą nie chciał mieć do czynienia.

– Nie potrzebuję niczyjej pomocy – powiedział. – Nie od osoby, która od samego początku nie ukrywa do mnie niechęci. Dlatego pozwól, że odejdę pierwszy.

Pokłonił się, wyciągając dłonie przed siebie. Długie palce jak imadło zacisnęły się na jego przedramieniu. Hikari nachyliła się ku niemu, szeptając:

– Mam twoją zgubę. Kiedy się namyślisz, przyjdź do mnie.

Odeszła sztywnym krokiem. Mamoru patrzył na jej plecy i dopiero po chwili wyprostował się, opuszczając ramiona. Zdał sobie sprawę, w jak niewygodnej pozycji się znalazł. A jakby tego brakowało, Arata i dwójka przedstawicieli Błyskawicy natychmiast do niego podbiegli.

– Czego chciała?

– Groziła ci? – zapytała Gina.

Jak współlokatorem kierowała ciekawość, tak nie mógł powiedzieć tego samego o pobratymcach z narodu. Spięci i z zaciśniętymi pięściami, byli w stanie użyć siły nawet przeciw silniejszym od siebie.

Uniósł wysoko głowę, zbywając ich. Wrócił do oglądania chmur, tak bardzo przypominających te w klanie Burzowej Chmury, kiedy nadchodziła zima. Miał coraz mniej czasu. 

Dokonać niemożliwegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz