Rozdział 19 - Atak

11 4 0
                                    

,,Lili"

W środku nocy się obudziłam. Czułam, że to będzie atak paniki, ale było już za późno na wyjście nie dałabym rady. Chciałam wstać i podejść do łóżka Conora bo Rune przeniósł mnie na drugie, ale nie dałam rady zamiast tego spadłam i zaczęłam płakać. On się nie obudzi. William żałuje. Mama żałuje że mnie urodziła. To moja wina powinnam umrzeć. Gdyby nie ja Conor nie miałby raka. Nie powinnam żyć. Płakałam i dusiłam się łzami skulona koło szafki nocnej, a zasłony. Płakałam i dusiłam się tak długo, że już myślałam, że mdleje, ale z nikąd wziął się Rune i mnie podniósł usiadł ze mną na łóżku i oparł się o ściane mnie posadził między swoje nogi i mówił
-już spokojnie to tylko zły sen. Jestem tu słyszysz? Weź wdech-powiedział i wziął głęboki wdech i ja też spróbowałam, ale mi się nie udało- no już spokojnie jeszcze raz popatrz mi w oczy i weź wdech-popatrzałam mu w oczy i spróbowałam jeszcze raz tym razem uspakajał mnie nie tylko jego głos, ale też piękne zielone tęczówki. Kochałam go, a on mnie. Wiedziałam o tym. Po chwili udało mi się unormować oddech i wtuliłam się w Rune'a- co ci się śniło?
-Wszystko było białe i na przeciwko mnie stała mama obok niej stał... William, a z drugiej strony stał... Conor-powiedziałam i odruchowo mocniej się do niego przytuliłam, a on zaczął bawić się moimi włosami co chwilę zachaczając o szyje- pierwsza powiedziała mama, że to... to moja wina i żałuje, że wogle.. mnie urodziła...pierw zabiłam Williama potem ją i...i na ko..koniec własnego brata-mówiłam płacząc, a Rune mi nie przerwał- potem... Potem powiedział William, że teraz wie że zmarnował życie na mnie, a potem.. potem Conor mówił, że jestem problemem i powinnam była zginąć w aucie z rodzicami- po moich słowach Rune popatrzał na mnie i oparł swoją głowe o moją
-naszczęście to tylko sen i nikt nie żałuje, że cie urodził. Nikt nie żałuje, że cię uratował i nikt nie sądzi, że to przez ciebie Conor jest chory. Na Szczęście to nie sen i masz najlepsze rodzeństwo, najlepszych przyjaciół i chłopaka na którego możesz zawsze liczyć co nie?-powiedział i mnie objął ramieniem
-dziękuje-wyznałam
-Nie ma za co naprawdę. Idziemy spać? Bo jest 2 w nocy-zapytał, a ja pokiwałam głową i już chciałam z niego zejść, ale mnie zatrzymał- sofa jest rozkładana położymy się tam okej?
-mhm-powiedziałam, a Rune wstał posadził mnie na łóżku, które było niewygodne i poszedł rozłożyć sofę. Przyglądałam mu się z zaciekawieniem. Ciekawe co znaczyły jego tatuaże. Zanim się zorientowałam Rune rozłożył sofę. Wziął wcześniej z domu kołdrę i jedną poduszkę więc musiało nam to starczyć. Brzuch po operacji mi się zagoił i nie bolało mnie nawet bieganie więc chcisłam zeskoczyć i do niego dołączyć, ale powstrzymał mnie gestem ręki
-Czekaj musimy być cicho-powiedział i popatrzał na mnie. Uśmiechnął się pod nosem i podszedł do mnie. Podniósł mnie, a ja oparłam o niego głowe-nie zaśniesz co nie?
-Nie wiem-odparłam szczerze- boje się spać. Boje się tych ataków
-Ale ja śpie obok i nic ci się złego nie przyśni zobaczysz-powiedział i położył się ze mną na sofie przykrył nas obu kołdrą i chciał mi oddać poduszkę, ale go powstrzymałam
-Nie trzeba poradzę sobie bez-powiedziałam, a Rune popatrzał na mnie dziwnie. Położyłam głowe na jego klatce i zamknęłam oczy. Poczułam jak podnosi głowe żeby dać sobie pod nią poduszkę
-dobranoc-powiedział, a ja w odpowiedzi tylko go przytuliłam.

,,Rune"
-dobranoc-powiedziałem i patrzałem na nią. Ona mnie tylko przytuliła na co się uśmiechnąłem. Co prawda nie uśmiechnęła się ani razu, ale lepsze to niż gdyby uśmiechała się fałszywie. Kiedy widziałem że zasnęła szepnąłem- obronie cię przed nim nic ci nie zrobi-kiedy to powiedziałem wziąłem jej włosy i schowałem za ucho. Potem przykryłem ją kołdrą i patrzełem jak śpi. Czemu miała takie sny? Naprawdę tak myślała? Jedno wiem na pewno. Ona mnie kocha. Nawet się nie zorientowałem kiedy zasnąłem.

,,Ant"
Kiedy rano wszedłem do sali zauważyłem Lili i Rune'a którzy spali i już wtedy wiedziałem, że coś w nocy się stało bo Lili spała na swoim łóżku w szpitalu, a Rune zasypiał na nie rozłożonej sofie. Pewnie Lilka wstała do Conora i przebudziła Rune'a. Postanowiłem ich nie budzić usiadłem na parapecie i po chwili wszedł Liam, Mateo, Nathan i Luca. Tak jak ja zobaczyli ich razem i tak jak ja zdecydowali się ich nie budzić
-Co oni? Tacy zmęczeni?-zapytał Liam
-Pewnie Lili miała jakiś atak paniki w nocy-powiedział Luca, a ja dodałem drugą teorie
-Pewnie Lilka wstała do Conora i przebudziła Rune'a-wzruszyłem ramionami i popatrzałem na nich- często ma te ataki?
-Czy ja wiem? Chyba tak. Kiedyś mi coś wspominała i chyba ma je średnio co tydzień może dwa- szepnął Luca i wzruszył ramionami. Siedzieliśmy w ciszy już z dwie godziny kiedy nagle Rune się obudził. Pierw nas nie zobaczył tylko patrzał spokojnie na Lilkę. Patrzał na nią tak z dwie minuty i potem zobaczył nas, ale dalej leżał nieruchomo. Potem powoli się wysunał i zanim odszedł podłożył Lilce pod głowe poduszke. Kochał ją. Jego każdy czyn był przepełniony miłością, ale dla nas dalej był oschły. Podszedł do nas i zapytał
-Wiadomo coś jeszcze-wcale nie brzmiał na mile nastawionego
-Nie- odpowiedziałem, a Luca się wtrącił
-Czemu spaliście razem?-zapytał, a ja tylko dźgnąłem go łokciem- no co? Jeśli nie chce to nie odpowie
-miała atak. Idę do łazienki-powiedział i poszedł. Popatrzałem na nią i powiedziałem
-Szkoda mi jej. Cały czas płacze i mało śpi jeśli Conor się nie obudzi dzisiaj to wątpie aby wogle później spała-popatrzałem na Luce
-Wybudzi się-powiedział i mnie szturchnął. Co prawda znałem go krócej niż Lili, ale też się o niego martwiłem. Po chwili wyszedł Rune i położył się z powrotem obok młodej. Przykrył się kołdrą i patrzał w telefon nic nie klikał czyli czytał coś albo patrzał na jakieś zdjęcie przyglądałem się młodej i zapytałem cicho
-Jak się czuję?-popatrzałem na Rune'a, AON wzruszył delikatnie ramionami-
-Chyba dobrze-szepnął, ale nie brzmiało to miło. Zawsze tak miał jak szeptał do kogoś innego niż Lili. To chyba odruchowe. Mateo wstał i popatrzał na telefon
-Jest zaraz 12-powiedział i popatrzał na nas wyczekująco- musimy ją obudzić bo znowu nie będzie spać do 1 w nocy albo 12
-w sumie racja -powiedział Luca
-dobra- szepnął Rune teraz trochę milej i popatrzał na nas- Lili wstawaj. Wstawaj jest już 12 i idę coś zjeść, a przecież kiedy ja nie pójde to sama też nie pójdziesz. Więc wstawaj
-Dobra już-mruknęła i uchyliła oczy po chwili usiadła i zaczęła nad czymś myśleć- która godzina?
-12-powiedział Luca
-Dobra chodź idziemy coś zjeść. Idziesz Luca z nami?-zapytał, a Luca zeskoczył z parapetu
-no-powiedział szczęśliwy

The Best #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz