Rozdział 9 - bliźniaki?

30 4 1
                                    

A raczej ktosie. Byli to dwaj chłopaki wyglądający bardzo podobnie.
-Lili to jest Ant-powiedział Conor. wskazał na jednego chłopaka który wyglądał na mało miłego przez tatuaże, ale przecież Rune też miał ich dużo i był miły. Co prawda tylko dla mnie, ale był. Ant miał brązowe włosy i rozwalone był wysoki tak jak jego brat (czyli tylko ja byłam tu niska) i miał brązowe oczy trochę podobne do Conora i miał też jasne brwi -a to Liam.-powiedział a mi do oczu napłyneły łzy przez co odwróciłam głowe. chłopak był do Ant'a podobny ale nie miał tatuażu i miał tylko bardziej roszczochrane włosy.- i oni... oni są naszymi bracmi-powiedział i popatrzał na mnie-bo nasz ojciec.... Ej co ci jest?-zapytał i popatrzał na mnie łzy zaczęły mi już spływać. William. On poświęcił dla mnie życie. Za dużo wspomnień. To nie on. On nie żyje. Wypadek. Pisk. Drzewo.
-Ej nie płacz-powiedział Luca, a Rune wziął mnie między swoje nogi i przytulił
-Co jest?-zapytał a ja jedyne co zdołałam powiedzieć to jedno proste słowo
-William-mruknęłam i bardziej zaczęłam płakać. Do Luci i Rune'a dotarło o co chodzi i od razu popatrzeli mi w oczy.
-Ej spokojnie już po wszystkim-powiedział Luca a Rune mocniej mnie przytulił. Po chwili wstał a ja z nim. przytuliłam się do niego.
-Idziemy do domku zara wrócimy-powiedział i popatrzał na Luce.

,, Nathan "
Kiedy Lili poszła bracia Moore od razu zaczęli wypytywać Luce o co chodziło. Szkoda mi było Lilki zawsze była uśmiechnięta. Było u niej widać co czuje przez oczy. Kiedy była smutna miała szare, kiedy zła niebieskie, a kiedy nic nie czuła albo była szczęśliwa to miała niebiesko-szare
-O co chodzi?-pytał Conor
-KURWA no-powiedział Ant
-No powiedz-powiedział Liam
-Dobra czekaj chwile-powiedział Luca i wziął wdech żeby się uspokoić. Potem popatrzył gdzieś w bok- jak Conor wyjechał młoda dalej chodziła na wyścigi. I tam kiedyś spotkała takiego chłopaka. Zaprzyjaźnili się i ten chłopak zapoznał ją ze swoją paczką i to oni jej pomagali kiedy wasz... Ojczym ją bił. Chodzili na każdy wyścig razem aż w końcu dostali propozycje wyścigu ze sobą. Kiedy młoda wygrała chłopak chciał zachamować, ale zorientował się że hamulce nie działają i ....-zamilkł wziął kolejny wdech- i żeby ją uratować skręcił w drzewo. Umarł na jej oczach. To był ten dzień.. kiedy wasz ojczym... najgorsze w tej historii nie licząc waszego ojczyma jest to że ten chłopak nazywał się Wil-liam-powiedział sylabami i widziałem że łzy mu napłyneły do oczu chciał coś dodać- ona myśli że on powinien był ją przetrącić i że to ona powinna nie żyć... -Kiedy skończył wszysty zamilkliśmy. Ona nie wie wszystkiego....

,,Lili"
Kiedy weszliśmy do domu poczułam jak Rune skręca w stronę salonu. Kiedy usiedliśmy na kanapie popatrzał mi w oczy i powiedział
-słuchaj i mi nie przerywaj okej? ON nie był waszym ojcem. Okazało się że waszym ojcem jest ktoś inny i kiedy urodzili się bliźniacy i mieli około rok wasza mama zaszła w ciąże. W ich małżeństwie od dawna się coś psuło więc chcieli się rozstać tyle że twoja mama chciała mieć dzieci. Sąd zadecydował że bliźniacy trafią do ojca a wy do matki. Wasz ojciec nie był wtedy na tyle bogaty, aby wywalczyć więcej.... teraz jest na tyle bogaty, aby zrobić wszystko... o on będzie chciał cię zobaczyć.... nie musisz od razu padać mu w ramiona ale postaraj się go zrozumieć okej?-zapytał i popatrzał na mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Czyli .... Ja... Ja mam kogoś jeszcze oprócz Conora?-zapytałam a Rune pokiwał głową
-ja wiem że to trudne ale.... oni wszysty chcą cię poznać-powiedział. Chwilę jeszcze o tym rozmawialiśmy i doszłam do wniosku, że muszę dać im szansę. Okazało się też że ,,ojciec" mieszka na jednej z prywatnych wysp i nie może jej opuszczać. Więc niedługo do niego polecimy i że Liam i Ant będą z nami mieszkać.
-Rune... ja boje się -powiedziałam
-Ej ale czego?-zapytał a ja popatrzałam na niego ze łzami w oczach wiedziałam że mam całe oczy czerwone ale nic nie mogłam poradzić.
-A jeśli uznają, że jestem im nie potrzebna i mnie oddają?-zapytałam i popatrzałam na niego
-Nie uznają tak-powiedział i wstał popatrzał na mnie i wyciągnął ręke w moją strone- chodź poznasz ich i zobaczysz.
-okej-mruknęłam i wstałam. Poszliśmy w stronę chłopaków. Jak tylko przyszłam przypomniałam sobie o Liamie, ale tym razem powstrzymałam łzy. Chłopaki patrzeli na mnie dziwnie i już wiedziałam że Luca im powiedział.
-Sory.... ja..... My nie wiedzieliśmy o tym-powiedział Conor kiedy usiadłam koło Luci a Rune koło mnie.
-mhm-mruknęłam i patrzałam na zachód słońca. Kochałam je.
-Wiesz nie musisz... od razu nie wiem nas kochać i rzucać się do ramion.... my to zrozumiemy naprawde-powiedział Liam a ja oderwałam wzrok od zachodu i popatrzałam mu w oczy
-wiem-powiedziałam głośniej i po moich słowach wszysty zamilkli patrzałam dalej na zachód- wiecie wszechświat jest zwykłym durniem... Nawet nie umiem tego nazwać. Bo jak można tak ranić ludzi, że im się nawet nie chce podnosić?-zapytałam i do oczu napłynęły mi łzy, ale bardziej takie z poczuciem że jestem wolna od wszystkiego nawet od mojego strachu kiedy jest burza, albo kiedy jest ciemno. Niestety było to tylko złudne bo po chwili zaszło słońce i jedyne co oświetlało najbliższe otoczenie był Grill który Nathan rozpalił. Po chwili poczułam silny ból głowy. Ostatnio często mi się zdarzały dlatego wziełam tabletki przeciw bólowe że sobą. Popatrzałam na Luce, który siedział obok mnie i mruknęłam coś w stylu że zaraz wróce, ale kiedy tylko spróbowałam wstać ból stał się tak potężny, że miałam mroczki przed oczami.
-Co ci?- zapytał Luca i popatrzał na mnie.
-Ej słyszysz?-zapytał zmartwiony Conor. Potem każdy coś do mnie mówił, ale ja musiałam iść po tabletki
-Zaraz wróce- wybełkitałam i potem nastała ciemność.

,,Rune"
No w sumie to mała szopka się stworzyła. Dlatego właśnie nie lubię zbyt ludzi. Jedyne co to było mi szkoda Lilki. Ona nie zasługuje na to Całe cierpienie.
-Zaraz wróce-powiedziała pod nosem że ledwo ją zrozumieliśmy, a potem zemdlała. Miała gorączke. Czemu ona nie może usiedzieć i pożądnie się wykurować? Teraz zadbam o to żeby nie wychodziła z łóżka przez najbliżesze dni. Wstałem wkurwiony i podszedłem do domu szykować lód i jakieś tabletki. Po chwili Luca przyniósł ją do salonu, a ja i dałem jej lód na czoło i czekaliśmy aż się obudzi.Młoda dalej spała a moje wkurwienie nie wytrzymało
-czy nie możecie chociaż kurwa raz być z nią całkowicie szczerzy? Czy to kurwa takie trudne?- zapytałem wkurwiony. Lubiłem wszystkich i traktowałem jak braci, ale teraz mnie wkurwili. Bo to nie miało tak wyglądać. Nic nie miało tak wyglądać.
-Z kąd miałem wiedzieć że tak zareaguje?-powiedział Conor a po chwili dodał- i tak jak wrócimy musimy jechać do lekarza-mruknął a ja popatrzałem na niego- nie patrz tak na mnie to moja siostra i widzę kiedy jest z nią coś nie tak, a od kąd się do mnie przeprowadziła często choruje i praktycznie zawsze przez stres-powiedział a ja pokiwałem głową bo..... Miał rację.
-Poza tym ty też o nas wiedziałeś ba nawet poznałeś nas wcześniej niż ją. Więc nie zwalaj wszystkiego na nas, a o reszcie rzeczy o których nie wie powiemy jej jak będziemy wiedzieć od lekarza co jej dolega-powiedział Ant. Widać było że ją pokochał, bo w końcu Conor mu cały czas wysyłał jej zdjęcia i mówił co u nich, ale Ant nie jest typem osoby który by się do tego przyznał. Z moich rozmyślań wyrwało mnie ciche mruknięcie. Młoda się budziła. Nie byłem na nią zły. Tylko na siebie bo wiedziałem o tych pieprzonych tabletkach przeciwbólowych i mogłem się domyśleć, że się źle czuje. Kiedy młoda otworzyła oczy gwałtownie usiadła. Lód spadł na ziemię. Conor podbiegł do niej i ją przytulił.
-Jak się czujesz?-zapytał a ja podeszłem po tabletki. Kiedy wziąłem przeciw bólowe i na zwalczenie gorączki młoda odpowiedziała
-Dobrze-jej głos był normalny. Ani za cichy ani za głośny. Taki jak gdyby nic się nie stało-tylko głowa mnie trochę boli
-zemdlałaś-powiedziałem i wziąłem małą butelkę wody. Podeszłem do niej i dałem tabletki z wodą. Wzięła je a potem popatrzała na mnie
-dzięki-powiedziała, a potem poparzała na Conora-chce mi się spać
-To czekaj chwilę tak z 5 minut. Żeby sprawdzić czy lekarstwa działają, a potem pójdziesz do pokoju okej?-zapytał Conor a ona pokiwała głową. Po pięciu minutach wszystko było tak jak powinno i młoda poszła do siebie spać.

Wiem że krótki, ale i tak tego nie czytacie. I nie mam zbytnio weny. Więc no. Jak wrażenia?
Autorka;)

The Best #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz