Rozdział 10 - Małpka

25 4 0
                                    


,,Lili"
Kiedy się obudziłam czułam się bardzo dobrze. Zeszłam na dół na śniadanie. Przy stole siedział już Liam

-Umh.... Hejka-powiedziałam bo nie chciałam wyjść na nie miłą, a do tego humor mi dopisywał.

-Hej co chcesz na śniadanie?-zapytał a ja popatrzałam na niego dziwnie- zrobię ci. Powinnaś odpoczywać-powiedział widziąc moje zdziwienie.

-Ja sama sobie zrobię dzięki za troskę. Nie dzisiaj-powiedziałam i się uśmiechnęłam. W końcu jutro miały być dopiero moje urodziny więc dzisiaj muszę się nacieszyć. Jutro będzie mój najgorszy dzień

-Mamy wogle na dzisiaj fajną niespodziankę więc zjedź coś dobrego i coś czym się porządnie najesz. Bo tam nie będzie na to czasu-powiedział Liam próbując zagadać. Nic bym do tego nie miała, ale jednak go nie znam. Zachowuje sie trochę jak taki szczeniaczek. W dobrym znaczeniu. Jest miły, pełen energii i przeżywa wszystko mocniej.

-mhm okej-odpowiedziałam i zaczęłam sobie robić sobie owsiankę z owocami. Mieliśmy tu naprawdę dużo owoców więc nie było z tym większego problemu. Problem pojawił się gdy zobaczyłam że owsianka jest bardzo wysoko. Próbowałam sięgnąć, ale bez rezultatów- ej umh... Liam pomożesz mi?-zapytałam a on popatrzał na mnie

-No... A w czym?-zapytał a ja się uśmiechnęłam niezręcznie

-Nom... Tak jakby nie mogę dosięgnąć owsianki podałbyś mi?-zapytałam a on wstał uśmiechnął się i potrzedł do szafki. Ja się odsunęłam bo dalej.... Nie umiałam zachować się normalnie kiedy ktokolwiek był zbyt blisko mnie. On to zauważył, ale nie skomentował tylko sięgnął po owsiankę i położył na blacie. Czyli on też wie.

-prosze-powiedział i uśmiechnął się jeszcze raz po czym usiadł tam gdzie wcześniej. Kiedy robiłam sobie śniadanie do kuchni przyszedł jeszcze Nathan z Luciem. Kiedy skończyłam przyrządzać posiłek wzięłam go i usiadłam do stołu. Nathan robił sobie w między czasie płatki z zimnym mlekiem, a Luca jajecznicę. Kiedy obaj skończyli usiedli przy stole i zaczęli jeść.

-Co tam?-zapytał Luca. A ja zrozumiałam że pyta jęk się czuje.

-dobrze, a nawet lepiej niż dobrze.. idealnie-powiedziałam i jak na dowód swoich słów uśmiechnęłam się.

-Dzisiaj idziemy..... Na niespodziankę i jest naprawdę fajna... dla większości Rune i Ant dalej marudzą-powiedział Nathan i wzruszył ramionami.

-Wiem słyszałam-powiedziałam i popatrzałam na niego-Nathan?

-No?-zapytał a ja już miałam się odezwać kiedy do Luci zadzwonił telefon.

-Sory muszę odebrać- powiedział Luca i wyszedł

-Bo... czy Conor nie jest na mnie... Zły? Albo nie wiem obrażony?-zapytałam a on patrzał na mnie z niezrozumieniem

-Ale dlaczego by miał?-zapytał a ja wzruszyłam ramionami- to co się wczoraj stało nie było twoją winą rozumiesz? To... poprostu pewnie reakcja na stres czy coś-powiedział a ja pokiwałam głową a mój dobry humor wracał

-Mhm okej-powiedziałam i zaczęłam cicho się śmiać

-Co cię tak śmieszy?-zapytał zdezorientowany Nathan

-ostatnio czytałam taki kawał-powiedziałam i się uśmiechnęłam

-Jaki?-zapytał Liam zainteresowany rozmową.

-Nauczyciel mówi do ucznia:
°Jasiu, twoje wypracowanie na temat „Mój kot" jest słowo w słowo takie same jak twojego brata.
°Bo my mamy tego samego kota!

-co w tym śmiesznego?-zapytał Nathan, ale sam przed chwilą zarechotał

-To że ty i Rune mówicie mi słowo w słowo to samo na temat Conora i nie wiem tak mi się skojarzyło-powiedziałam i wzruszyłam ramionami. Po chwili Luca wrócił.

The Best #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz