Rozdiał 24 -pogodzeni?

10 4 0
                                    

,,Lili"
Obudziłam się u kogoś w pokoju. Obok mnie siedział Ant, a na krześle Carl. Rozglądnełam się i zobaczyłam, że ten pokój nie jest ani Conora ani mój. Nawet nie jest Axela czy Rune'a. Mimo, że był podobny do pokoju tych dwóch ostatnich. Ściany były ciemne, dywan na podłodze obok łóżka drzwi. Balkon po prawej stronie, a garderoba obok balkonu na drugiej ścianie
-Gdzie jestem?-zapytałam siadając, ale poczułam, że mam coś na rękach. Bandaże. No tak. Zapomniałam. Usiadłam i popatrzałam na Ant'a
-Spokojnie u mnie. Conor cię wczoraj tu przyniósł. Musiał jechać z Runem, Lucą, Mateo, Liam i Nathanem za dwie godziny powinni wrócić-powiedział Ant i przyjrzał mi się-pamiętasz coś z wczoraj?
-Tak-powiedziałam-nie-nie pamiętałam co było u Axela. Jedyne co pamiętam to coś z strzykawką później salon-nie wiem. Nie wszystko
-Co pamiętasz?-zapytał, a ja pomyślałam
-rozglądałam się po pokoju Axela bo bali się mnie zostawić u mnie po wcześniejszym ataku. Później nic. Tylko coś z strzykawką i salon. Conor coś tam gadał i okazało się, że pisał do mnie Eliot który jest raczej z Patrickiem-powiedziałam i wzruszyłam ramionami
-Dobra czyli sporo. Ktoś chciał z tobą porozmawiać-powiedział Ant i pokiwał głową w stronę Carla
-słuchaj ja wiem, że nasze początki były dość specyficzne, ale może spróbowalibyśmy od nowa?-zapytał, a ja pokiwałam głową
-Mhm. Dobrze-mruknęłam i położyłam się bo głowa mnie strasznie bolała-tylko później nie teraz-powiedziałam i odwróciłam się na brzuch wkładając głowe w poduszkę
-dobrze-powiedział i słyszałam jak wstaje i wychodzi
-Co ci?-zapytał Ant, a ja podniosłam głowe i poczułam straszny ból
-boli-wymruczałam, a do oczu napłyneły mi łzy
-Co? Głowa?-zapytał
-mhm-powiedziałam. Ant sięgnął po coś do szuflady i dał mi tabletki. Wzięłam dwie i popiłam wodą którą dał mi brat. Podziękowałam i wstałam żeby wyjść, ale ciemno mi się zrobiło przed oczami i upadłabym gdyby mnie nie złapał
-Co jest?-zapytał, a ja popatrzałam na niego pociągnął mnie do siebie i przytulił
-Nie wiem mam już tak parę dni zawsze z samego rana-wyznałam
-ktoś wie?-zapytał, a ja pokręciłam głową
-nie mów nikomu-poprosiłam
-Dlaczego?
-Bo cię proszę
-mhm
-Ant. Proszę obiecuję, że jak mi się pogorszy powiem ci-powiedziałam z nadzieją, że nie powie Conorowi- Nie chcę już żeby wszysty się o mnie martwili. Nie zniosę tego
-dobra, ale masz mi o wszystkim mówić o każdym bólu. Rozumiesz?-zapytał i udawał groźnego. Często tak robił, ale wiedziałam, że mnie kocha. Przytuliłam się do niego mocniej
-dziękuje-powiedziałam, a on napiął mięśnie, ale mnie nie odepchał
-Dobra idziemy na śniadanie-powiedział i mnie odsunął. Co z nim? Wstałam, a on patrzył na mnie upewniając się czy wszystko dobrze
-Wszystko dobrze?-zapytałam, a on jedynie pokiwał głową i ruszył do wyjścia. Nie oglądając się za siebie wyszedł z pomieszczenia, a ja nie wiedziałam co go ugryzło. Postanowiłam też udać się do kuchni żeby coś zjeść. W drodze obmyślałam plan dnia. Mam zaraz trening z Ant'em, a potem z Runem wykąpie się i poodpoczywam, a potem jedziemy na ten basen. Doszłam do kuchni w której byli Nathan, Ant i Axel
-hejka-powiedział Nathan i popatrzał w moim kierunku
-hej-powiedziałam uśmiechając się szeroko co o dziwo nie było udawane. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam rzeczy które dodaje do tostów. Zaczęłam je robić i usłyszałam jak chłopaki o czymś rozmawiają
-...zostało trzy dni. Trzy jebane dni do końca całkowitego-powiedział Ant
-KURWA!-krzyknął Nathan bo oblał się całym kubkiem kawy który leżał na stole. Ant zaczął się dusić ze śmiechu. Axel uśmiechnął się pod nosem, a ja jako jedyna patrzałam na niego z niezrozumieniem
-Nathan..-powiedziałam, a on zaczął się drzeć przyłożyłam ręke do czoła
-KURWA-krzyczał
-Nathan...-spróbowałam jeszcze raz
-Ale boli-krzyczał
-Nathan kurwa. To kawę z wczoraj nie jest w żadnym stopniu ciepła, a co dopiero gorąca i zamknij się!-wykrzyczałam, a jego mina była bezcenna
-O... Faktycznie-powiedział. Ant położył się na ziemi i dalej dusił się ze śmiechu. Axel popatrzał na niego z niedowierzaniem w oczach
-jesteś niemożliwy-mruknął. Skończyłam robić tosty, a chłopaki ogarnęli się. Ant poszedł do Nathana mu po dokuczać, a sam Nathan poszedł przebrać koszulkę. Tak też zostałam sama z Axelem w salonie
-przepraszam...za to co było..w nocy..przepraszam-mówiłam niepewnie, a Axel uśmiechnął się chytrze
-Nie masz za co przepraszać-powiedział i popatrzał z troską-boli?-zapytał wskazując na ręce
-nie-powiedziałam szczerze. Takie pytanie psują mi tylko dzień
-mhm-mruknął, a ja zaczęłam jeść tosty. Kątem oka popatrzałam co włącza. Przez dłuższą chwilę przełączał z jednego kanału na drugi aż w końcu popatrzał na mnie
-Co?-zapytałam i wzruszyłam ramionami odkładając pusty talerz na stół
-Nic tylko... Rune się naprawdę o ciebie martwi i powinniście pogadać-powiedział i uważnie przyglądał się mojej reakcji która była... Zerowa. Wstałam żeby odnieść talerz, ale Axel mnie zatrzymał-naprawde porozmawiajcie przed...przed tym wszystkim bo później może być za późno
-Jak to za późno?-zapytałam zdziwiona
-Ja tylko próbuje powiedzieć..-powiedział i złapał mnie za ramiona wstając- że nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć
-Dobra pogadam z nim-powiedziałam i wywróciłam oczami. Ruszyłam do kuchni żeby odnieść talerz, ale Axel zatrzymał mnie
-Pogadaj z nim jak wróci-poprosił, a ja pokiwałam jedynie głową. Kiedy odniosłam talerz od razu ruszyłam na góre do jego pokoju. Kiedy weszłam usiadłam na łóżku i czekałam na niego. Po dłuższej chwili położyłam się na łóżku. Patrzałam w sufit i zamknęłam oczy.

The Best #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz