Jedna z trzech

145 15 24
                                    

***Julia***


Trzy na tysiąc dzieci w Polsce rodzi się z mózgowym porażeniem dziecięcym. Na świecie jest nas siedemnaście milionów. W '92 jednym z tych trzech dzieci byłam ja. Po prostu urodziłam się i...przestałam oddychać. Nie było wiadomo, co ze mną będzie. Rodzice ochrzcili mnie już w szpitalu. Statystyki, jeżeli idzie o MPD nie są zbyt kolorowe. Patrząc na skalę GMFM, dzięki której specjaliści oceniają funkcje w motoryce dużej, mogłam skończyć dużo gorzej. Mogłabym samodzielnie nie siedzieć, nie mówić, nie chodzić ani nie robić wszystkich temu podobnych rzeczy. A tak, mam ,,jedynie" wadę wzroku, problemy z równowagą i wzmożone napięcie mięśniowe, zwane fachowo spastyką ( broń Boże, nie mylić ze swastyką!). Tak na marginesie, mam na imię Julia.  Mam trzydzieści dwa lata, a od czterech jestem sędzią II  Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Toruniu. Od razu zaznaczam: nienawidzę, gdy nazywa się mnie ,,sędziną". Żebym nią była, musiałabym być żoną sędziego. A nie jestem. Ba, ja w ogóle nie mam męża! Mam za to sześcioletnią córkę, Wiktorię. Takie moje osobiste zwycięstwo i największy życiowy sukces. Jesteśmy tylko dwie. Jej ojciec wyszedł po fajki, gdy usłyszał o ciąży i do tej pory chyba nigdzie ich nie dostał, co u mnie wywołało tak silną alergię na mężczyzn, że nie można przy mnie wymówić jego imienia (utnę język każdemu, kto spróbuje).  Mam za to przyjaciela, Krystiana. Znamy się tak naprawdę...od urodzenia. Jego mama leżała obok mojej w szpitalu. Pocieszała ją, kiedy okazało się, w jak kiepskim stanie jestem. 


Potem poszło już lawinowo: wspólne chrzciny, komunia, osiemnastka...to samo przedszkole, szkoła, studia. Krystian jest fenomenalnym człowiekiem. Niezwykle mądrym, pomocnym i tolerancyjnym. Nie miał problemu, by odwiedzać mnie po operacji stóp, którą miałam jako dziesięciolatka. Nie odwrócił się ode mnie, kiedy w liceum okazało się, że będę powtarzała klasę przez trudności z matematyką, których nastręczało mi przez całą szkolną edukację moje schorzenie. Przeciwnie, po maturze czekał rok, żebyśmy razem poszli na studia. Udało się i oboje jesteśmy dumnymi absolwentami UMK. Ale łatwo nie było.


***


Szybko poprawiam okulary i wjeżdżam w kolejną ulicę. Mój biały peugeot 308 z automatyczną skrzynią biegów kołysze się na kocich łbach, a mi momentalnie brakuje poczucia bezpieczeństwa.


Uspokój się, do cholery, karcę się sama w myślach, drżącymi dłońmi ponownie ujmując obitą w czarną skórę kierownicę. W końcu udaje mi się dojechać pod sąd i wysiąść z auta. Jeśli zastanawiasz się, w jaki sposób chodzę, polecam obejrzeć ,,Biedne istoty" z Emmą Stone w roli głównej, bo poruszam się podobnie jak zagrana przez nią Bella. Ponoć wygląda to tak, jakbym się bujała na boki. No i te ręce...zazwyczaj mam je zaciśnięte, zgięte w łokciach, z nadgarstkami skierowanymi w dół. 


- Cześć, mordo- słyszę za sobą znajomy głos. Odwracam się i widzę wysokiego, niebieskookiego blondyna. To właśnie Krystian. Gdyby był aktorem, ze swoją urodą spokojnie nadałby się na bohatera jakiegoś skandynawskiego serialu kryminalnego. 


- Krycha, proszę...więcej powagi w miejscu pracy, co?- usiłuję się nie zaśmiać. 


- Oczywiście, pani sędzio. 


Immunitet przyjacielskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz