Dysonans

44 7 6
                                    

***Krystian***


Miałeś kiedyś tak, że kochałeś kogoś, chociaż nie wiedziałeś, czy w ogóle powinieneś? Nie? Nie szkodzi, ja teraz tak mam. Z Julią. Wiem, co mi zrobiła. Potraktowała jak szmatę, którą wyrzuciła w momencie, kiedy uznała, że już jej się nie przyda. Próbowałem odejść. Jakoś się od niej zdystansować, tłukąc sobie do głowy, że powinienem jej za to nienawidzić. I nawet przez pewien czas nienawidziłem. A potem złapała kontuzję kręgosłupa i moje poczucie obowiązku kazało mi do niej zajrzeć i sprawdzić, czy wszystko w porządku. Wystarczyło, by na mnie spojrzała...znowu przepadłem i skończyło się na tym, że kilka godzin później wylądowaliśmy w jej sypialni.


Było...naprawdę pięknie. Dotarło do mnie wtedy, że nie było to tak do końca podyktowane impulsem. Że pragnienie wycałowania całego jej ciała i przesiąknięcia w całości jej zapachem nie przyszło do mnie nagle i znikąd. Ono gdzieś już wcześniej było, ale albo je stłamsiłem w zarodku, albo o nim nie wiedziałem przez ileś lat. Sam nie wiem. 


Nie wiem też wielu innych rzeczy. Na przykład tego, co teraz nas łączy. Co ewentualnie powiedzieć rodzicom? Tak, wiem, brzmię pewnie jak piętnastoletni dzieciak, który zastanawia się, jak wytłumaczyć starszym, dlaczego wrócił od kolegi później, niż się z nimi umówił. 


Chociaż...tym, co tak naprawdę martwi mnie najbardziej, jest to, jak mielibyśmy wytłumaczyć to córce Julii. Wiktoria to bardzo mądre dziecko, ale jeszcze nie na tyle, by otwarcie podejmować z nią rozmowy na takie tematy. Czy jest jakakolwiek dobra metoda na powiedzenie czegoś takiego niespełna siedmiolatce? Chyba nie. Albo ja o jakiejś nie wiem. 


***


- Krystian, proszę cię, przyjedź do mnie- słyszę zapłakaną Julię w słuchawce, chwilę po siódmej wieczorem.


- Co się stało?


- Po prostu przyjedź. Zaraz wszystko ci powiem. 


- Ale...


- Piłeś?


- Nie...


- To za maksimum pół godziny widzę cię u siebie. 


Jadąc do niej, łamię chyba każdy możliwy przepis ,,Prawa o ruchu drogowym". Do jej domu wchodzę prawie jak antyterrorysta. A więc- jeśli ktoś nie wie- razem z drzwiami, bez pukania.


- Co się, kurwa, stało?- pytam, nie panując zupełnie nad językiem. 


- Kąpałam się i...i...znalazłam guza....


- Co? Gdzie?


- A gdzie kobieta może sama sobie znaleźć guza, co, Sherlocku? 


- Ale...w sensie, że w piersi sobie coś znalazłaś?


- Mhm - potwierdza, na powrót się rozklejając- I jeszcze wykręciłam sobie nogę przy wychodzeniu z wanny...


- Myślisz, że... to co znalazłaś, to coś złego.


- Nie wiem. To może być wszystko, rozumiesz? Ale moja babcia zmarła na raka. Zaczęło się właśnie od piersi, a skończyło się...nawet już nie wiem, gdzie dokładnie. 


- A ojciec? Coś ci mówił? 


- Kazał nie panikować. Obiecał umówić mnie do jakiegoś swojego kolegi, żeby to sprawdził. Teraz jeszcze bardziej doceniam bycie córką ginekologa - lekko się uśmiecha


- Sam nie mógłby cię obejrzeć?


- Oszalałeś? Przecież etyka nie pozwala. Zresztą, chyba nawet sama bym nie chciała. Wystarczy, że do połowy jego znajomych z gabinetu czy szpitala zwracam się jak do twoich rodziców i ty do moich.


- A jak twoja noga?


- Jeszcze nic nie czuję. Czekam, aż zejdzie ze mnie adrenalina. Wtedy zaboli. 


***


Ciężko wzdycha, niemal bezwiednie na mnie opadając. Miło mi, widząc pełen zadowolenia uśmiech malujący się na jej ustach. W ostatnich latach nie widywałem go u niej często. 


- Zostaniesz do rana?- pyta miękko.


- Mogę zostać. 


- Na co tak patrzysz?


- Na ciebie. Ładnie ci bez okularów.


- Szkoda tylko, że średnio bez nich widzę. 


Nie odpowiadam. Nie wiem, ile czasu tak z nią leżę, ale w końcu orientuję się, że śpi. Delikatnie przesuwam dłonią po jej nodze, po paru sekundach docierając  w okolice kostki.


- Nie...to boli...- mamrocze, nerwowo się wzdrygając. Chyba naprawdę musi bardzo ją boleć, skoro czuje to przez sen.


- Cii. Już cię nie dotykam, kochanie. Spokojnie...


Zaraz, czy ja właśnie powiedziałem do niej: ,,Kochanie"? Jezu...co ona mi zrobiła?


Immunitet przyjacielskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz