Rozdział 4

232 19 2
                                    

3.08.2013

Obudziłam się o 10:47. Od razu zaczęłam przygotowywać się do spotkania z Luhanem. Ubrałam białą spódniczkę i malinową bluzkę. Do tego czarne baleriny. Włosy zakręciłam na lodówce. Gdy skończyłam była 12:17. Za niedługo przyjdzie Luhan.

Czekałam na niego dobre 2 godziny. Co się dzieje? Powinien tu przyjść juz dawno! Pójdę do niego. Jak się okaże że śpi to go zabije!

Jestem już pod drzwiami jego domu. Pukam, ale nikt nie otwiera. Dzwonie dzwonkiem ale to też nic nie daje. Boże co jest? Zadzwonię do niego.

Nie odbiera. A jego mama? Musi wiedzieć co się dzieje z jej synem. Do niej zadzwonię.
-Halo? Dzień dobry! Tu Jessica.
-Dzień dobry Jessico. -powiedziała mi przez łzy.
-Coś się stało? - przeraziłam się nie na żarty.
-Niestety. Gdy Luhan szedł do ciebie, potrącił go samochód. Jesteśmy teraz w szpitalu.
Momentalnie zaczęłam płakać. To niemożliwe! A co jak on umrze? On nie może umrzeć! Musze do niego pojechać.
Wróciłam do domu i powiedziałam żeby zawieźli mnie do szpitala. Na początki myśleli że to mi się coś stało, ale gdy wyjaśniłam o co chodzi, zrozumieli i pojechali ze mną. Na miejscu usłyszałam mamę Luhana. Podbiegam do niej i przytuliłam. Cierpiała tak jak ja. Od chwi gdy usłyszałam o wypadku łzy nie przestawały spływać mi po policzkach. Jego ojca nie było. Pracuje za granicą, a teraz jest w Chorwacji i nie może przyjechać.
Stałym tak 15 minut gdy jego mama trochę się uspokoiła i powiedziała
-Jak będziesz chciała go zobaczyć to jest w tej sali ( tu pokazała na salę przed nimi), ja już muszę iść do Kim a. ( Kim to brat Luhana)
-Dobrze. Do widzenia.
-Do widzenia.
Weszłam do jego sali. Spał. Ale byk blady jak ściana, miał zabandarzowaną głowę, rękę i obie nogi. Wyglądał okropnie. Usiadłam obok niego na krześle. Nie wiem ile tak siedziałam. 5 minut, 15, a może godzinę. Nie wiem. Ale wiem że po pewnym czasie przyszedł jego najlepszy przyjaciel.
-Hej Jessica. Mama Luhana mówiła że tu będziesz.
-Hej. A skąd wiedziałeś ze Luhan jest w szpitalu? - powiedziałam szeptem.
-Umówiłem się z Luhanem o 16 w parku, ale jego nie było i poszedłem po niego , a jego matka powiedziała mi co się stało, no więc jestem tutaj.
Lubię Kibuma. Jest miły i ma świetne poczucie humoru. Do tego jest przystojny ... ale to tylko przyjaźń i nigdy nic więcej z tego nie wyniknie.
-Fajnie że przyszedłeś. Chcesz z nim pobyć sam czy mogę dotrzymać ci towarzystwa? - zapytałam.
-Pewnie że możesz- powiedział lekko się śmiejąc, następnie szybko poważniejąc. Nie wiedziałam o co chodzi, aż nie spojrzałam na mojego chłopaka. Obudził się.
-Boże! - przytuliłam go lekko żeby nic mu nie zrobić. Od razu zaczęły płynąć mi łzy szczęścia.
-Myślałam że się nigdy nie obudzisz! - wstałam z niego i wtedy Kibum powiedział
-Stary wyglądasz strasznie.
-Pff ... Dzięki- mruknął zirytowany Luhan.
-Luhan, co tak właściwie się stało? - spytałam
- Szedłem po ciebie i nagle zza zakrętu wyjechał samochód. Szedłem normalnie poboczem, gdy auto jechało prosto na mnie. Gdy było już jakieś 20 m ode mnie zaczęło przyspieszać- mówił coraz ciszej- wystraszyłem się, chciałem gdzieś odejść ale było za późno. Ostry ból rozszedł się po całym moim ciele, Zemdlałem, a potem widziałem ciebie i Kibuma siedzących obok. - nagle maszyny zaczęły szaleć. Kibum wybiegł po lekarza. Luhan wypowiedział, a raczej wydukał jeszcze słowa
- Wy ...dawa...ło mi... się że...za kie...rownicą ... siedzi....- i nagle głośny jednostajny pisk (chyba wiecie jaki) . Siedziałam jak zamrożona. Co on chciał powiedzieć ?! Nagle do sali wpadł tlunacz lekarzy i pielęgniarek. Jedna z nich wyprowadziła mnie za drzwi. Zaczęłam płakać, ale nie tak jak wcześniej, zaczęłam strasznie zanosić się płaczem, praktycznie dusimy się łzami. Zadzwoniłam do mamy Luhana.Po 10 minutach przyjechała. Płakałam przytulną do Kibuma a on próbował mnie pocieszać. Mama Luhana siedziała jakby zamrożona, nie odbywała się, tylko patrzyła na drzwi. Drzwi które prowadziły do miejsca gdzie jej syn walczył o życie.
Po ok.30 minutach wyszedł lekarz z wieściami o Luhanie ...

No czeeeeść! Zrobię wam przerwę jak w Polsacie i będziecie musieli czekać! Ale spokojnie za niedługo dodam kolejny rozdział! Jak myślicie Luhan przeżyje czy nie?
Pamiętaj, skomentuj lub daj gwiazdkę a zmotywujesz mnie do napisania kolejnego rozdziału!!!!
Do zobaczenia XD

P.S.
W medii jest Kibum.

Chcę Cię zrozumiećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz