Rozdział 18

112 11 0
                                    

Parę dni później

Za trzy dni Suga wychodzi ze szpitala. Codziennie go odwiedzaliśmy. Jeżeli nie ja to chłopaki. Na szczęście czuje się już lepiej ale dalej boli go ramię.
Chłopaki bardzo mi pomogli przez te 4 dni. Jungkook zabawiał mnie na każdej lekcji, a na przerwach Baekhyun. Z Jiminem ostatnio kontakt się urwał. Nie odbierał telefonu, nie odpisywał na smsy. Nic.
Dzisiaj też szłam odwiedzić Sugę.
-Hej skarbie. - Przywitał mnie.
-Hej. - pocałowałam go w policzek. - Jak się dziś czujesz?
-Nie narzekam ... ale mogło być lepiej.
-Coś cie boli?
- Nie, wszystko w porządku. Poprostu jestem trochę zmęczony.
Nastąpiła chwile ciszy. Oznaczało to że Suga nie chce juz rozmawiać o sobie. W takim razie ...
-Suga, jak myślisz ładniej byłoby mi w kremowej czy ma linowej sukience?
-Ładnemu we wszystkim ładnie. Jestem pewien że w obu wyglądasz pięknie.
I dalej gadaliśmy że ja się z nim nie zgadzam ze jestem ładna, a on jak zwykle nie dawał za wygraną. Po 15 minutach musiałam przyznać że jednak troszeczkę ładna jestem, bo nie dał by mi spokoju.
Później gadaliśmy jeszcze o szkole i innych poerdołach gdy zadzwoniła moja mama że muszę już iść do domu. Suga nie chciał żebym szła sama, wiec musiałam zadzwonić po Baekhyuna żeby pi mnie przyszedł.
Gdy w końcu się zjawił mój chłopak pożegnał się ze mną i pozwolił wyjść ze swojej sali. Baek odprowadził mnie pod same drzwi i poszedł do siebie. Nagle dostałam tajemniczego smsa o treści:
"Zginiesz. Ty albo twój chłopak. Napewno ktoś umrze"
Przestraszyłam się nie na żarty.
Dzisiejszej nocy nie mogłam spać, nie wysłana poszłam do szkoły. Gdy tam odpowiedziałam wszystko chłopakom Changjo dał mi ... sztylet. I powiedział że po szkole da mi jeszcze broń od tego padalca który postrzelił Sugę.
Wiem że nieładnie jest się tak wyrażać o zmarłym, ale tym on właśnie dla mnie był.

Po szkole

-Chodź Jessica, przejdziemy się. - chłopaki nie chcą żebym chodziła gdzieś sama.
-Ok. Idziemy do Sugi?
-Dobrze. Zamierzasz mu o tym powiedzieć?
-Tak, przecież to mój chłopak. O wszystkim mu mówię.
On w odpowiedzi uśmiechnął się. Do szpitala weszliśmy w ciszy. Skierowaliśmy się w stronę sali 86.
-Hej Suga! - przytuliłam go.
-Hej skarbie. - powiedział i odwzajemnił mój uścisk, a z Changjo przywitał się uściski dłoni. ( wiecie o co chodzi? )
- Musze ci coś pokazać. - pokazałam mu wiadomość od nieznanego numeru.
-Kurwa. - powiedział trochę zły, ale także zmartwiony.
- Co ja nam teraz robić? Przecież ten ktoś nie da mi spokoju.
-Zróbmy tak że cały czas będziesz w czyimś towarzystwie. I musisz się w końcu nauczyć strzelać.
-Ale gdzie? Przecież nie mogę się tego nauczyć w domu albo w parku. Do tego trzeba mieć jakieś ustronne miejsce, a jak w takim byliśmy to wiesz jak to się skończyło ...
-Wiem gdzie się nauczysz! Tam gdzie ja! - wciął się Changjo.
-A mianowicie gdzie? - zapytałam.
-W opuszczonym szpitalu niedaleko mojego domu ... tylko teraz jest pewne że spotkasz JR'a. On jest tam prawie 24 na dobę. Do domu przychodzi tylko coś zjeść a potem znowu idzie do tego walonego psychiatryka.
-To ten szpital był psychiatryczny?
- Tak był, ale nieważne, jeżeli mój brat nie dostał na ciebie zlecenia to pomorze mi ciebie uczyć, a jeżeli dostał to cię zabije.
-Ahaaa. To kiedy idziemy?
-Jak Suga będzie mógł iść z nami.- odpowiedział Changjo...

Witam! Witam! Witam!
Podobało się? Mam zamiar jeszcze kogoś uśmiercić ... ale jeszcze zobaczę ;)
Trzymajcie się !Czeeeść!

Chcę Cię zrozumiećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz