Tak wiem, długo nie było rozdziału, przepraszam, ale jakoś nie mogłam się zebrać do dokończenia tego rozdziału, ale macie!
Wrzucę pewnie jeszcze jeden przed rozpoczęciem roku szkolnego (kill me), a potem zobaczymy, może ustalimy, że rozdziały będą w jakiś dzień do tydzień lub dwa? Zobaczymy.
Ninja szli przez dżunglę cały dzień, a teraz zachodziło już słońce. Cały ten czas nieśli Garmadona w klatce, zmieniając się co jakiś czas. Aktualnie Lordem opiekowali się Jay, Kai, Nya i Cole. Zane pilnował tyłów, a Lloyd szedł na przodzie z Norą.
Tak swoją drogą Mauve myślała, że Garmadon ma jakąś moc robienia z innych debili, bo czwórce, która go teraz trzymała odpieprzało na łeb.
- Wiecie co jest niezłe? Le-Loyda zmajstrowałem mając 158 lat - pochwalił się.
- Zajebista informacja, dziękuję za nią, bo bardzo jej potrzebowałam do przejścia przez tą dżunglę żywa - zaśmiała się sztucznie Sterling.
- Trochę szacunku, beze mnie tu nie przeżyjesz - parsknął Lord, a brunetka musiała naprawdę mocno się powstrzymywać, by mu się przywalić.
- Czekaj czekaj, czyli teraz masz 174? - spytała Nya.
- Tak - odparł ojciec zielonego.
- A mistrz mówi, że ma 167, czyli to twój młodszy brat - zauważył Brookstone.
- Młodszy i głupszy - potwierdził.
- A jak to jest możliwe? Wyglądasz dużo... - zaczął Cole.
- Młodziej - dokończyła czwórka, trzymająca klatkę.
- A, dziękuję - powiedział.
- Do kosmetyczki chodzisz? - spytał Jay.
- Nie, zrobiłem kurs i teraz mam fach w ręku - odparł Garmadon.
- W rękach - poprawił rudy.
- Tak, w tych górnych - dodał.
- A tak w ogóle, to skąd je masz? - spyta Kai.
- Mogłeś subtelniej - wymamrotał Jay.
- Zamilcz czasem - warknęła Nya.
- Przecież ma drugą parę! - zauważył szatyn.
- Tak jest! - potwierdził Zane.
- Ludzie najczęściej boją się spytać, ale wiecie, dobrze, że chłopak nie ma oporów. Le-Loyd nawet raz nie spytał, tak Le-Loyd?!
- Nie mów do mnie teraz - warknął blondyn.
- No co, no ugryzł mnie wąż - oświadczył.
- Nie... - wyszeptała drużyna.
- Tak - odparł Lord.
- Wąż o kilku parach kończyn? - zapytał niebieski.
- Ty, rudy idioto, waż nie ma kończyn - parsknęła Mauve.
- Zgadza się - poparł ją Zane.
- Miałeś na myśli pająka? - zapytał Walker.
- Skąd, mowie, mnie udziabal wąż, jego wcześniej dorwał jakiś pająk, dopiero teraz wąż mnie - odparł, na co ludzie z tyłu przytaknęli z zainteresowaniem.
- Wy poważnie kupujecie te jego bajeczki? - warknął zielony.
- Więc jak to wyjaśnisz Le-Loyd? Oświeć mnie - parsknął czarny.
- Mutacja genowa dla zjebów - odpowiedziała Nora, na co blondyn omal nie parsknął śmiechem.
- Hej! To nie było miłe - zauważył czarny.
CZYTASZ
Maska | Ninjago Movie
FanfictionNora Sterling kiedyś znana jako Nora Levan nie ma łatwego życia. Jej brat siedzi w więzieniu, rodzice nie żyją, a za grzechy Morro winią dziewczynę, chodź nic złego nie zrobiła. Wszystko się dla niej zmienia, kiedy adoptuje ją samotny ojciec i pozna...