Plan

509 26 24
                                    

Festiwal "Sonidos del Sol" osiągnął swoje apogeum, a miasteczko tętniło życiem. Kolorowe lampiony i kwiaty zdobiły ulice, tworząc magiczną atmosferę. Świeży, którego prawdziwe imię brzmiało również Bartek, przemierzał festiwal z kumplami, delektując się każdym momentem. Był to jeden z tych wieczorów, które zapadają w pamięć na długo.

— Ej, gdzie jest Bartek? — zapytał Świeży, odwracając się do Patryka i reszty chłopaków.

— Pewnie gdzieś zniknął, jak zwykle. — Patryk wzruszył ramionami, spoglądając w stronę jednego z kolorowych straganów. — Może poszedł coś zjeść, wiesz jaki jest.

Początkowo się nie martwili. Bartek miał tendencję do znikania, kiedy coś go zainteresowało. Po pewnym czasie jednak zaczęli się niepokoić, że nie wraca.

Świeży, idąc wzdłuż jednego z mniej zatłoczonych zaułków, natknął się na Hanię, nowo poznaną dziewczynę, której uśmiech od razu go oczarował. Jej kolorowa sukienka i kwiatowy wianek idealnie wpasowywały się w festiwalowy klimat.

— Hej, cześć! — zawołał Świeży, podchodząc do niej z kwiatem w ręku. — To dla ciebie.

— Dziękuję! — Hania uśmiechnęła się szeroko, przyjmując kwiat. — Jak masz na imię?

— Świeży. Znaczy, Bartek. — zaśmiał się, poprawiając się szybko. — A ty?

— Hania. Miło mi cię poznać. — jej uśmiech był zaraźliwy. — Bawisz się dobrze?

— Jasne, festiwal jak zwykle daje radę. — Świeży skinął głową. — Może wymienimy się numerami? Może uda nam się jeszcze spotkać później.

Hania zgodziła się, wymienili się numerami telefonów, a Świeży poczuł, że ten festiwal może być jednym z najlepszych, jakie kiedykolwiek przeżył.

Tymczasem minęło już sporo czasu, a Bartek nadal się nie pojawiał. Świeży i reszta chłopaków zaczęli się naprawdę niepokoić.

— Może jednak go poszukamy? — zaproponował Patryk. — Nie powinien tak długo znikać.

Rozpoczęli poszukiwania, przeszukując wszystkie zakątki festiwalu. W końcu Świeży dostrzegł coś niezwykłego. Na brzegu rzeki, pod jedną z latarni, stał Bartek z jakąś dziewczyną. Obaj wydawali się zatopieni w rozmowie.

— Ej, patrzcie, tam jest! — zawołał Świeży, wskazując w ich kierunku.

— Ale co on tam robi? — zdziwił się Patryk, który podszedł bliżej, aby lepiej się przyjrzeć.

Obaj obserwowali, jak Bartek podarował dziewczynie kwiat, a potem zaczęli tańczyć pod cichą melodią płynącą z festiwalu. Świeży czuł, jak w jego głowie rodzi się plan.

— Chodźmy bliżej, ale po cichu.— zaproponował, ruszając naprzód.

—Nie ukrywam, niech Bartek lepiej nie tańczy. — odpowiedział śmiejąc się Patryk.

—Nie no coraz lepiej mu idzie. A te kocie Ruchy. — zaśmiał się Świeży.

Kiedy zbliżyli się na tyle, by usłyszeć fragmenty rozmowy, zobaczyli, jak Bartek i dziewczyna, zbliżyli się do siebie, ich twarze niemal się stykając. Świeży poczuł, że to idealny moment na małą interwencję.

— Teraz, Patryk, teraz! — szepnął, dając znak do działania.

Patryk, z szerokim uśmiechem, wbiegł między Bartka i Faustynę, rozdzielając ich z wyraźną radością.

— Ej, co jest, gołąbeczki? — zaśmiał się, patrząc to na jednego, to na drugiego.

Bartek i Faustyna spojrzeli na niego zaskoczeni, ale po chwili wybuchnęli śmiechem. Cała sytuacja, choć niespodziewana, była wyjątkowo zabawna.

— Patryk, co ty wyprawiasz? — zapytał Bartek, wciąż śmiejąc się.

— Musieliśmy cię znaleźć, stary. Zniknąłeś na zbyt długo! Myśleliśmy że jakieś Laski cię znowu uprowadziły — odpowiedział Świeży, podchodząc do nich śmiejąc. — Nie mogłeś nam dać znać?

— Spokojnie, Świeży, wszystko pod kontrolą. — Bartek spojrzał na Faustynę, która uśmiechała się do niego nieśmiało. — Muszę lecieć, niestety.

— Nie, no idź, nie chcę, abyś miał przeze mnie problemy. Jak chłopaki chcą spędzić z tobą czas, to idź. — Faustyna skinęła głową, a Bartek odszedł z chłopakami, nadal śmiejąc się pod nosem.

— No to co to za laska? — zapytał Świeży, gdy ruszyli w stronę bardziej zatłoczonej części festiwalu.

— Nie interesuj się, bo koci mordy dostaniesz. — Bartek odpowiedział z uśmiechem, szturchając go lekko.

Patryk, z rozbawieniem, zaczął drażnić Bartka.

— Bartek znalazł sobie królewnę! — wykrzyknął, chwytając go za włosy i tarmosząc jak młodszego brata.

— Ej, Patryk, przestań! — Bartek zaśmiał się, próbując uwolnić się z jego uścisku. — Serio teraz musieliście mi przeszkodzić? Byłem tak blisko...

— Tak stary, za blisko! — Świeży roześmiał się, poklepując go po ramieniu. — Musieliśmy cię ratować z miłosnych myśli.

Resztę wieczoru spędzili razem, śmiejąc się i żartując, ciesząc się atmosferą festiwalu. Świeży, choć nie spodziewał się tego, czuł, że ten wieczór przyniósł coś wyjątkowego. Bartek, choć początkowo niechętnie, również wydawał się zadowolony z całej sytuacji.

Następnego dnia, Świeży obudził się z szerokim uśmiechem na twarzy, myśląc o Hani i o tym, jak cudownie spędził czas na festiwalu. Postanowił, że jeszcze tego samego dnia do niej zadzwoni.

— Hej, Świeży! — zawołał Bartek, wchodząc do jego pokoju bez zaproszenia. — Gotowy na kolejny dzień pełen przygód?

— Zawsze! — odpowiedział Świeży, wstając z łóżka. — Ale najpierw muszę zadzwonić do kogoś...

Bartek uniósł brew, patrząc na niego z zaciekawieniem.

— Do kogo, jeśli można wiedzieć?

— Do Hani. — odpowiedział Świeży, uśmiechając się szeroko. — Wymieniliśmy się numerami wczoraj na festiwalu.

Bartek skinął głową z uznaniem.

— No proszę, Świeży, ty to masz szczęście do dziewczyn. — Poklepał go po ramieniu. — Powodzenia, stary.

Świeży uśmiechnął się, chwytając telefon. Wiedział, że ten festiwal był tylko początkiem czegoś nowego i ekscytującego. Czuł, że lato przyniesie jeszcze wiele niespodzianek, a on był gotów na każdą z nich.

Bartek tymczasem usiadł na krawędzi łóżka, myśląc o Faustynie i o wczorajszej nocy. Było coś w tej dziewczynie, co go fascynowało. Może to jej uśmiech, może sposób, w jaki opowiadała o legendach związanych z festiwalem. Nie wiedział co go do niej przyciągało. Lecz wiedział że znajomość z nią jest jego najlepszym przeżyciem póki co.

Świeży zaś połączył się z Hanią.

— Hej, to ja, Świeży. Myślałem, że może poszlibyśmy na kawę? — zaproponował, mają c nadzieję, że zgodzi się na spotkanie.

— Jasne, chętnie. — odpowiedziała Hania, a Świeży uśmiechnął się szeroko. Wiedział, że to lato będzie niezapomniane.

Festiwal "Sonidos del Sol" mógł się skończyć, ale jego magia wciąż unosiła się w powietrzu. Czuł, że to, co się wydarzyło, to dopiero początek ich letniej przygody.

———————————
Jak wam się podoba opowieść to będzie mi miło jak na nią zagłosujecie i skomentujecie żebym wiedziała ile ludzi chce dalsze rozdziały ~ Autorka Eli

„Loving u is a losing game "Where stories live. Discover now