ROZDZIAŁ 17. Chwila prawdy.

47 13 0
                                    

I mamy kolejny, jak wam idzie kochani? 🫠
Troszkę tutaj mieszam, ale przyszedł czas na odkrywanie kart 🫶😁
Widzimy się za godzinkę 👌❤️

AMY.

Siedziałam na kanapie i wpatrywałam się tempo w swoją matkę, która usiadła na przeciwko mnie i chyba dumała nad doborem słów, bo inaczej tego wyjaśnić sobie nie mogłam. Kurwa, ja nawet nie mogłam pojąć tego, że całe jebane życie matki Michaela było w tej jebanej teczce tóż pod moim nosem, a moi rodzice pomogli jej sfingować własną smierć.

Jakim ona musiała być człowiekiem, żeby dopuścić się ucieczki od własnego życia kosztem córki, która przez to wszystko straciła wzrok i kosztem Michaela, który już na zawsze zostanie tym małym chłopcem krzywdzonym przez ojca tyrana.

Kurwa, kurwa, kurwa!

Gdyby jego matka podeszła mi teraz pod rękę, wydłubałabym jej oczy bez najmniejszych skrupułów. Mogła przecież spakować dzieci i spierdolić z kraju, tak jak to zrobiła. Bez krzywdzenia własnych dzieci.

Jak miałam powiedzieć Michaelowi, że jego matka żyje? Nie znałam powodu dla którego tak zrobiłam, ale zamierzałam się dowiedzieć, chcąc nie chcąc od razu wiedziałam, że żadne wyjaśnienie nie będzie miało sensownego wytłumaczenia.

Jak miałam mu teraz spojrzeć w twarz i rzucić takim gównem?!

Za chwile się zapowietrzysz i stracisz przytomność, a ja nadal nie usłyszałam wyjaśnień — odezwałam się, tracąc powoli cierpliwość.

— Nie wiem od czego zacząć — mruknęła zdenerwowana.

— Najlepiej od początku, zamieniam się w słuch. — Podtrzymywałam swoją stanowczość.

— Twój ojciec znał się z Angelą od dziecka, jej ojciec i babka przyjaźnili się twoim dziadkiem, wychowali się razem w jednym mieście. Pomimo, że dziadek przyjechał za babcią do Ameryki nadal utrzymywali kontakty i spotykali się w każdym wolnym czasie. Całe życie łączyła ich relacja czysto przyjacielska. Później tata poznał mnie, a ona Timura i również przeniosła się do Ameryki. — westchnęła. — Często się spotykaliśmy — zamilkła na moment.

— I co było dalej?

— Timur był dobrym człowiekiem, Angela kochała go z pełną pasją, wystarczyło na nią spojrzeć i już wtedy człowiek wiedział, że to coś wielkiego, patrzyła na niego z takim uwielbieniem i miłością. Dwa lata przed waszymi narodzinami na świat przyszedł Michael.

— I jego brat bliźniak — wtrąciłam z grymasem.

— Tak, ale tego dowiedzieliśmy się później. Znaliśmy tylko Michaela, chłopca od dwukolorowych oczach. Timur był świetnym człowiekiem i kochał ją, tak samo mocno, jak ona jego, ale wychował się w dosyć sztywnej rodzinie. Od dziecka miał wpajane zasady, że mężczyźni z jego rodu muszą słodzić syna – dziedzica i córkę, z zachowaniem kolejności.

— To popierdolone, przecież nikt nie potrafi tego przewidzieć.

— Mam o tym identyczne zdanie, ale na szczęście się udało. Wtedy na świat przyszły bliźniaki. Timur chciał tylko jednego dziedzica, dlatego przy porodzie oddał jednego chłopca do adopcji, przekupił lekarzy, tak by Angela myślała, że jeden z chłopców umarł przy porodzie. Wtedy zaczęła się stopniowo załamywać. Wiele razy zaznaczała, że przy życiu trzyma ją tylko Michael.

— Dlatego go porzuciła? — Nie ukrywałam pretensji w tonie.

— Nie oceniaj jej dopóki mnie nie wysłuchasz, nie zawsze życie toczy się tak, jakbyśmy chcieli. Pozwól, że dokończę, a wtedy ocenisz całą sytuacje. — Skinęłam głową, a ona kontynuowała. — Angela była wtedy w złym stanie, zaczęła pić. Twój ojciec, Timur i Adrian Devil, współpracowali wtedy razem. Widzę twoją minę, zanim zaczniesz swój wywód, od razu ci wyjaśnię, że Adrian nie zajmował się wtedy rodzinnym biznesem i był naprawdę miłych chłopakiem, był od nas trochę starszy i bardzo wcześnie został ojcem.

Battle with the Devil. #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz