ROZDZIAŁ 10. Chłoptaś od bójek.

102 26 23
                                    

AMY.

Poprzedni dzień i wieczór były dosyć trudne, zachowanie Storma mocno mnie rozstroiło, miałam nie pić, ale ostatecznie zalałam się w trupa, nawet nie wiedziałam, jak dotarłam do swojego apartamentu. Mętlik w mojej głowie i natłok myśli, paraliżował moje ciało zaraz po otworzeniu oczu. Wszystkie te sprzeczne znaki, ze strony chłopak robiły mi z mózgu breje. Najpierw upierał się, że to koniec i mam trzymać się z dala, później ciche macanie na papierosie i jego usta parę milimetrów od moich.

Od zawsze miałam słabość do tego chłopaka, a zwłaszcza gdy jego zapach do mnie docierał. W takich chwilach gubiłam wątki i trzeźwość umysłu. Shein i Fallon spadli mi dosłownie z nieba, bo gdyby nie oni poszło by to w złym kierunku. Nie chciałam być tą, z którą Storm zdradziłby Penny, nie lubiłam jej, ale to nie był powód by odpieprzać takie szopki.

Najsmutniejsze w tym wszystkim było to, że ilekroć ktoś mnie dotknął znienacka, wzdrygałam się i dławiłam powietrzem, dostając ataku paniki, ale nie przy nim. Owszem odczuwałam szok spowodowany tym dotykiem, ale był bardziej elektryzujący, niż dławiący. Nagły przypływ adrenaliny, bo tak mogłam to określić, każdy jego dotyk był, jak szybka jazda. To uczucie, które chciało się powtarzać. Nie wiem dlaczego moje ciało płatało mi takie figle i jak miałam to wytłumaczyć, przecież resztę też znałam, nawet im ufałam, a mimo wszystko za każdym razem, gdy któreś z nich mnie dotknęło czułam wstręt i kłucie, jakby mnie miało rozsadzić od środka.

Mimo, że tak cholernie bałam się zbliżenia z drugim człowiekiem, po tym co zrobił mi ten skurwiel Ashton, z nim byłam gotowa robić rzeczy o jakich jedynie śniłam. Przy nim łamałam bariery, których nie potrafiłam przełamać sama. To było, tak cholernie frustrujące, bo dlaczego akurat on, dlaczego nie ktoś inny. Dlaczego chłopak, którego nie mogłam mieć?

Nasuwało mi się tak wiele pytań związanych z tym chłopakiem, a przecież miałam dużo poważniejsze problemy.

Co ja, tam pieprze, miałam przejebane i to na całego.

Zdziwiło mnie pojawienie się tutaj Davida, ale gdy poznałam powód jego wizyty, przez moment nie wiedziałam co począć. Jego ojciec zażądał mojej głowy.

Mój mózg był jedną wielką mielonką.

Powinnam odczuwać strach, a jedyne co odczuwałam to nic,  totalna pustka. Brak emocji sprawiał, że zaczynałam bać się, że zmiany, które we mnie zaszły są nieodwracalne, a ja zostanę już na zawsze znieczulona na życie, na siebie i na bliskich.

Byłam gównem.

Wielki Adrian Devil, ojciec i założyciel całego gówna, w którym siedział David, chciał mojej głowy. Wyznaczył za nią nawet jebaną nagrodę. Okazało się, że auto, które razem z Damonem ukradliśmy kilka miesięcy temu, należało właśnie do niego. David przyjechał mnie ostrzec przed tym i przed tym, co miało nastąpić w dniu ślubu. Wymyślił plan, którego musieliśmy się trzymać, abym mogła zyskać przychylność jego ojca.

To było, jak jakieś jebane surprise. 

Nie obeszło się bez przesłuchania i pytań kto mi w tym pomógł. Pierwsza zasada, to nigdy się do niczego nie przyznawaj i nigdy, ale to absolutnie nigdy nie wydaj swojego wspólnika w zbrodni. Wiedziałam, że pytał o Damona, jednak on nie mógł liczyć na przychylność, ani Davida, ani jego ojca. Sprytny plan Davida gwarantował mi spokój, ale mojemu sąsiadowi nie.

Pokuta, którą musiałam odpierdolić, była jedną z decyzji na całe życie. Lojalność to coś, co było we mnie od zawsze.

Lojalność mnie kiedyś zgubi.

Battle with the Devil. #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz