Faustyna:
Gdy wszyscy znaleźli się już na zewnątrz pociągu Wika podała Świeżemu adres naszego noclegu, by wyżej wymieniony mógł zamówić ubera. Na szczęście udało nam się zamówić dużą taksówkę, więc mogliśmy jechać wszyscy razem. Domek w którym mieliśmy spędzić najbliższe trzy lub cztery noce był przepiękny. Znajdował się dookoła lasu, którym można było dojść do morza. Mimo, że był w lesie to do miasta było dwadzieścia minut pieszo. Obok nas znajdowała się również wypożyczalnia rowerów, więc mieliśmy w planie z tego skorzystać. Kiedy cały dom został przez nas zwiedzony zaczęliśmy losowanie o pokoje.Pokoi było pięć. Trzy z podwójnymi łóżkami oraz dwa z dwoma pojedynczymi. Hania ze świeżym mieli pierwszy pokój z dużym łóżkiem. Wika z Julitą miały drugi natomiast trzeci wzięli Kostek z Patrykiem. Ja wylądowałam w pokoju z Bartkiem. Dziewczyny wypchnęły mnie ponieważ uważały, że ja jako jedyna nie wstydzę się praktycznie niczego i mogę być z chłopakiem. Oczywiście mogłam jeszcze iść do pokoju, który stał pusty, ale nie lubię spać w nowych miejscach. Zaczęłam powoli wchodzić po schodach z moimi bagażami. Weszłam do pokoju, a na przeciwko mnie ujrzałam drzwi, które prowadziły na balkon. Postawiłam walizkę na podłodze, a plecak położyłam na łóżku po lewej stronie przy oknie. Skierowałam się w stronę balkonu. Przeszłam przez szklane drzwi, a moim oczą ukazało się morze. Zamknęłam na chwilę oczy, do moich uszu dochodził dźwięk fal oraz wiatru który lekko powiewał. Kochałam morze przy nim mogłam się wyciszyć. Jednak teraz coś we mnie pękło. Stałam tak chwilę gdy na moim ramieniu poczułam dłoń. Wystraszyłam się. Szybko odwróciłam się, by zobaczyć kto mnie dotyka. Na szczęście był to Bartek.
- Hej, wszystko Okey? - zapytał przejęty. Z moich oczu popłynęły łzy.
- Nie wiem. Bartek naprawdę nie wiem. - powiedziałam przez łzy - wszystko było okey do póki nie zostałam sama na dłuższą chwilę. - dodałam.
- No chodź tu - odpowiedział chłopak wyciągnął ręce by się w niego wtuliła - wszystko będzie dobrze niczym się nie martw - delikatnie głaskał mnie po plecach. Chłopak zaprowadził mnie na łóżko. Usiadłam obok niego, by się przytulić. Zamknęłam oczy i odpłynęłam. Byłam zwyczajnie zmęczona codziennością, a dzisiaj stało się za dużo. Cieszyłam się, że mogłam się wyrwać z miasta jednak trochę mnie to przerosło.
Po piętnastu minutach obudził mnie krzyk Hani, która wołała nas na wyjście na plażę. Postanowiłam nie otwierać oczu byłam za bardzo zmęczona. Po kilku minutach usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi.
- Bartek, Faust... - powiedziała Wika dosyć głośno, ale brunet jej przerwał.
- Ciszej usnęła biedna - powiedział - zostanę z nią, a jak się obudzi to przyjdziemy - dziewczyna przytaknęła i po cichu wyszła z pokoju. Wtuliłam mocniej się w chłopaka.
- Co chciała Wika - zapytałam zaspana.
- Pytała czy idziemy na plażę - odpowiedział - jeśli czujesz się na siłach to możemy iść - dodał.
- Dobra, ale przebiorę się i zmyje makijaż - powiedziałam, na co chłopak się zgodził. Zabrałam potrzebne rzeczy, by ruszyć do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania, by wsiąść szybki prysznic. Wyszłam z pod wody ubrałam spodnie które miała na sobie wcześniej. Zmyłam makijaż oraz uczesałam włosy w kucyka. Zabrałam koszulkę i wyszłam w samym biustonoszu do pokoju. Rzuciłam koszulkę na fotel obok mojego łóżka. Spojrzałam na chłopaka, który na mnie czekał, a ten wpatrywał się we mnie.
- Co się tak patrzysz jakbyś ducha zobaczył? - zaśmiałam się - chyba widziałeś, kiedyś dziewczynę bez bluzki co? - dodałam a chłopak również się zaśmiał.
- Tak, ale żadna nie była tak piękna jak ty - odpowiedział po czym wstał, by do mnie podejść. Złapał za moją talię i przyciągnął mnie do siebie.
- Co zamierzasz zrobić? - zapytałam, nigdy nie myślałam, że po między nami może do czegoś dojść. Nawet, że kiedyś będę tak blisko chłopaka.
- A mogę wogule coś zrobić - powiedział na co niepewnie przytaknęłam. Brunet spojrzał w moje oczy. Delikatnie zaczął się przybliżać do mojej twarzy. Gdy jego usta dotknęły moich zaczął namiętnie je całować, a ja z taką samą pasją oddałam pocałunek. Nasze usta idealnie do siebie pasowały. Nasze ruchy się ze sobą dopełniały. Oderwałam się od niego gdy zabrakło mi powietrza jednak po chwili znów wpiłam się w jego usta. Chłopak podniósł mnie, a moje nogi owinęły się dookoła jego pasa. Usiadł na łóżku, a mnie posadził na swoich kolanach. Powoli zdjęłam jego koszulkę i położyłam ją obok siebie. Bartek położył mnie na łóżko, a sam zawisł nade mną. Przejechałam palcem po jego klatce piersiowej. Położyłam jedną rękę na jego karku drugą natomiast umiejscowiłam na plecach. Chłopak już miał po raz kolejny wbić się w moje wargi gdy wybrzmiał dzwonek telefonu. Złapałam za komórkę oraz odebrałam połączenie. W słuchawce usłyszałam głos Hani.
- Ooo widzę że wstałaś chodzicie na zachód słońca jest pięknie czekamy na plaży - powiedziała blondynka.
- Zaraz wychodzimy - odpowiedziałam przygryzając wargę dalej patrząc na bruneta, który zwisał nade mną.
- No to ruchy, bo zachód na was nie poczeka - dodała i się rozłączyła. Odłożyłam telefon. Z pomocą chłopaka wstałam z łóżka. Podeszłam do krzesła na którym wisiała bluza wyżej wymienionego, by założyć ją na siebie. Brunet popatrzył na mnie.
- No co? - zapytałam.
- Możesz częściej chodzić w moich ubraniach - mruknął zalotnie. Włożył ręce pod bluzę, by umiejscowić je na lędźwiach po czym musnął delikatnie moje usta. Powoli oddalam pocałunek.
- Chodź idziemy do nich, bo nas zjedzą - powiedziałam i odsunęłam się od niego - chyba musimy pogadać na nasz temat nie chcę tego odkładać - dodałam, na co brunet przytaknął nie pewnie. Gdy byliśmy już przy wyjściu z domku chwyciłam klucze, by zamknąć drzwi. Pchnięta przypływem śmiałości złapałam brązowookiego za rękę. Chłopak odwrócił się w moją stronę. Zatrzymał nas, by musnąć moje wargi swoimi. Po czym ruszyliśmy dalej. Po kilku minutach doszliśmy do wejścia na plażę. Z daleka zobaczyłam już naszych przyjaciół, którzy grają w siatkówkę. Podbiegliśmy do nich.
- Jesteśmy - powiedziałam i podeszłam od tyłu do Wiki, by ją przytulić.
- Już myśleliśmy, że zjadły was dziki - zaśmiała się Julita.
- Tak już prawie nas dogoniły - powiedział sarkastycznie Bartek i spojrzał na mnie.
Przez następną godzinę graliśmy w siatkówkę. Postanowiliśmy chwilę odpocząć. Usiadłam trochę dalej od reszty. Zamknęłam na chwilkę oczy. Myślałam o tym co wydarzyło się po między mną, a Bartkiem. Nigdy nas do siebie jakoś bardzo nie ciągnęło. Jednak z drugiej strony znaliśmy się bardzo dobrze. Z moich myśli wyrwał mnie głos chłopaka.
- Możemy pogadać póki mamy chwilę? - zapytał jakby zdenerwowany oraz wskazał na resztę, która w tej chwili robiła sobie zdjęcia na zachodzie.
- Yhm - mruknęłam nie chętnie otwierając oczy - wiem dla mnie też to jest ciężkie, ale skoro już się wydarzyło to czemu mamy się przed tym bronić - dodałam patrząc na zachodzące słońce.
- Trafiłaś idealnie - zaśmiał się cicho - tylko ja nie wiem co czuję - powiedział niepewnie.
- Myślę, że narazie oboje tego nie wiemy - odpowiedziałam - nie składajmy sobie żadnych deklaracji i żyjmy chwilą, ale jak zobaczę cię z jakąś inną to masz przejebane - dopowiedziałam.
- Okey spokojnie nie zamierzam - uśmiechnął się co odwzajemniałam. Powoli wstałam, by wyciągnąć rękę do chłopaka żeby pomóc mu wstać. Objął mnie ramieniem. Podeszliśmy do przyjaciół i dołączyliśmy do zdjęć.