Faustyna:
Obudził mnie dźwięk dochodzący z mojego telefonu. Chwyciłam za niego była dopiero szósta miałam jeszcze trzydzieści minut do mojego alarmu. Na ekranie wyświetliło mi się połączenie od chłopaka który ostatnio zawrócił mi w głowie. Kliknęłam na zielony przycisk.
- Hejka kochanie mam nadzieję, że cię nie obudziłem - powiedział chłopak nieświadomy, że właśnie to zrobił.
- Właściwie to to zrobiłeś wracając co tam - zapytałam.
- Może spotkamy się przed szkołą i pojedziemy tam razem - zaproponował.
- Jeśli dasz radę przyjechać do mnie na czas to droga wolna - odpowiedziałam to nie był ewidentnie mój dzień. Chłopak powiedział, że postara się zdążyć oraz zakończy połączenie. Odłożyłam urządzenie na parapet przy łóżku. Zamknęłam oczy by chociaż na chwilę móc zasnąć. Moja „chwila" trwała całe trzydzieści minut. Wyłączyłam alarm i zaczęłam się szykować. Szybko odnalazłam słuchawki w szafce nocnej oraz udałam się do łazienki. Włożyłam je do uszu włączyłam moją ukochaną playlistę. Umyłam zęby, zrobiłam pielęgnację już miałam iść szukać czegoś co mogłam nałożyć na siebie, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam ze schodów będąc w przed pokoju w lustrze zauważyłam jak wyglądam a raczej w co jestem ubrana. Miałam na sobie dłużą bluzkę Mikołaja i dolną część bielizny.
- Jebać to - pomyślałam. Podeszłam do drzwi przekręciłam zamek, by wpuścić mojego gościa. Za drzwiami stał zaspany Bartek z plecakiem na plecach. Był ubrany w krótkie dresowe spodenki oraz biały t-shirt z jakimś raperem. Oraz moją ulubioną czapkę.
- Wchodź bo chyba nie chcemy żeby któryś z moich sąsiadów zobaczył mnie z gołym tyłkiem - powiedziałam a ten spełnił moją prośbę. Zamknęłam drzwi i ruszyliśmy do mojego pokoju. Podeszłam do szafy wybierając podobne dresowe spodenki do tych chłopaka. Nagle jednak poczułam jak jego ręce wsuwają się pod moją koszulkę oraz umiejscawiają się na moim brzuchu.
- Chyba ktoś dzisiaj nie ma humoru - stwierdził chłopak - nawet się ze mną nie przywitałaś - dodał odwracając mój podbródek i całując delikatnie moje usta. Wybrałam jeszcze bluzkę którą razem ze spodenkami położyłam na łóżku. Odsunęłam bruneta żeby podejść do szafki, by wybrać czystą bieliznę. Ruszyłam do łazienki. Założyłam na siebie świeżą bieliznę i wyszłam by założyć resztę ubrań. Bartek leżał na łóżku oraz przeglądał telefon lecz gdy tylko mnie zobaczył odrazu spojrzał w moją stronę.
- Mówiłem ci kiedyś, że pięknie wyglądasz - powiedział gdy zakładam na siebie spodenki.
- Taa kiedyś to już słyszałam - powiedziałam lekko się uśmiechając. Ubrałam się dokonać szybko pomalowałam rzęsy oraz usta. Siadłam na leżącym chłopaku na co ten się uśmiechną. Siedziałam na jego kolanach i postanowiłam wynagrodzić mu to, że nie mam humoru bo można było powiedzieć, że trochę oberwał. Musnęłam delikatnie jego usta.
- Przepraszam poprostu trochę mnie to wszystko przytłacza - pocałowałam go przeciągle.
- Nic się nie dzieje pamiętaj, że zawsze możesz mi się wygadać a teraz chodź bo zaraz się spóźnimy - powiedział i ostatni raz musnął moje usta.
Czułam się okropnie. Siedziałam w ostatnie ławce na lekcji, ale na jakiej sama nie wiedziałam. Było to lekcja organizacyjna, więc pani nawet nie zwróciła uwagi na to, że przestałam notować. Bruch cholernie bolał, a z głową było jeszcze gorzej. Była już siódma lekcja przede mną były jeszcze dwie. Myślałam, że zaraz się popłaczę jednak nie dawałam za wygraną i próbowałam udawać przed Hanią, że wszystko jest okey. Złapałam za długopis próbując coś napisać jednak wypadł mi on z ręki szybciej nim tam się znalazł.
- Fausti to naprawdę nie jest normalne chodź do pielęgniarki zwolnimy się i pójdziemy do twojego domu mogę zadzwonić po Mikołaja - powiedziała przejęta dziewczyna. Pokręciłam jedynie głową. Bartek który siedział przed nami z Patrykiem odwrócił się do nas, by zacząć rozmowę.
- Wszystko okey? Dobrze się czujesz? - spytał zatroskany.
- Tak nie martw się nic się nie dzieje - uśmiechnęłam się.
- Nic nie jest okey próbuje jej wmówić żeby się zwolniła. - jęknęła niezadowolona - Fausti nie możesz utrzymać nawet głupiego długopisu w ręce - dodała.
- Co jest takiego ważnego, że musicie mi przerywać no słucham - krzyknęła nauczycielka a wzrok całej klasy skierował się na naszą trójkę. Na szczęście uratował nas dzwonek zaczęłam powoli się pakować. Wyszłam na korytarz kierując się w stronę łazienki. Stanęłam przy wejściu do niej bo na mój telefon przyszło powiadomienie.Bartek🩷🍒
Od: Gdzie jesteś?Do: Przy wejściu do toalety.
Odpisałam oraz schowałam urządzenie do kieszeni. Po chwili przyszło kolejne powiadomienie. Chłopak napisał żeby weszła do męskiej toalety bo akurat nikogo nie ma. Wyszłam z kabiny i umyłam ręce. Gdy weszłam do toalety męskiej stał tam Bartek. Już miałam się odezwać kiedy usłyszeliśmy kroki oraz dźwięk rozmowy. Brunet wciągnął mnie do kabiny oraz delikatnie przycisnął do drzwi które zamykał. Położył ręce na mojej talli a już po chwili jego usta znalazły się na moich. Gdy się ode mnie oderwał spojrzałam na niego pytając na co ten spojrzał na mnie spojrzeniem które znaczyło mnie więcej „jeśli źle się czujesz to się zwolnij". Ja tylko zaprzeczyłam a chłopak wpił się ostro w moje usta dając mi tym do zrozumienia, że jeśli tego nie zrobię to mnie ukatrupi. Po chwili usłyszeliśmy za kabiny głos dwóch chłopaków weszli chwilę po mnie do kabiny.
- Ty stary - szepnął do drugie chłopaka - ale ktoś tu zaraz będzie dymał - dodał.
- Żebym ja cię zaraz nie wydymał przyszedłeś z podstawówki, myślisz, że będziesz tu rządził macie chwilę żeby stąd wypieprzać jak wyjdę i was zobaczę to matki was nie poznaczą - krzyknął później słyszeliśmy jak szybkim krokiem wychodzą z pomieszczenia.
- Jadłaś coś dzisiaj -zapytał gdy się w niego wtuliłam.
- Nie miałam kiedy - odpowiedziałam.
- Faustynka - jęknął - chodź kupimy coś w sklepie mamy jeszcze dziesięć minut - dodał. Ruszyliśmy w stronę sklepiku szkolnego. Siedliśmy pod salą w której mieliśmy mieć kolejną lekcję. Zabrałam wodę którą przed chwilą pił Bartek i wzięłam łyka.
- Przepraszam - mruknęłam - obiecuję, że następny razem was posłucham. Chcesz usiąść ze mną - zaproponowałam.
- Nic się nie stało - powiedział - oczywiście, że chce z tobą usiąść - dodał całując delikatnie moją skroń. Zadzwonił dzwonek weszliśmy razem do klasy zajmując ostatnią ławkę przy oknie. Miała być teraz biologia czyli jedna z moich ulubionych lekcji jednak nie dzisiaj. Zaczęłam notować to co pani nam dyktowała jednak moje ręce nadal nie do końca dobrze pracowały. Jednak jakie miała wyjście.
Właśnie wychodziliśmy naszą całą grupą ze szkoły. Postanowiliśmy iść na jakieś jedzenie. Modliłam się żeby nie była to ani pizza ani jakiś fastfood. Ostatnio nie mam za dobrej relacji z jedzeniem. Przez szkołę nie mam czasu ani apetytu. Cały czas czuję się zmęczona i obolała. Szłam obok kostka słuchając kolejnego szalonego pomysłu chłopaka.
- No i właśnie wtedy moglibyśmy skoczyć z tej rampy co myślisz? - zapytał zadowolony ze swojego pomysłu.
- Myślę, że jestem zmęczona - odpowiedziałam na co chłopak obrażony poszedł do przodu, by powiedzieć swój niesamowity plan kolejnej osobie.
- Nie wierzę czy ja dobrze usłyszałam - powiedziała donośnym głosem Hania - naszą Faustynka przyznała się do tego, że jest zmęczona - zaczęła bić brawo.
- No to skoro jesteś zmęczona to wskakuj - kucnął przede mną zadowolony by wsiąść mnie na Barana. Wtuliłam się delikatnie w jego plecy. Byliśmy już przy małej knajpce w której mieliśmy zamówić jedzenie. Siedliśmy przy dużym stole. Podszedł do nas kelner, by rozdać karty. Był delikatnie starszy od nas. Gdy wszyscy wybraliśmy już swoje posiłki zawialiśmy go by złożyć zamówienie. Chłopak nie ukrywał tego, że mu się spodobałam co nie spodobało się Bartkowi.
Po skończonym posiłku wszyscy zaczęli się rozchodzić do domów. Postanowiłam zadzwonić po taksówkę na którą mieliśmy złożyć się z Bartkiem. Oczywiście wyszło jak zawsze bo chłopak zapłacił sam i nie dał mi oddać mu pieniędzy. Gdy tylko samochód zatrzymał się pod moim domem przegnałam się z chłopakiem oraz kierowcą. Weszłam do domu witając się z mamą siedzącą na kanapie w salonie. Od razu po tym poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżku a gdy tylko moja głowa dotknęła poduszki moje oczy mimowolnie się zamknęły...