Faustyna:
Był początek listopada na dworze robiło się coraz bardziej ponuro. Mimo tego, że kocham lato to zima nadal zostaje moją ulubioną porą roku. Wsunęłam stopy w moje ukochane czarne kapcie. Wstałam i ruszyłam w kierunku okna. Delikatnie pociągnęłam za zasłony by je odsunąć. Moim oczą ukazał się delikatny śnieg który spadał na ziemię. Podskoczyłam z radości bo tak bardzo czekałam na ten moment. Osunęłam resztę zasłon i poszłam do łazienki by wyszykować się do szkoły. Była szósta więc do lekcji miałam dużo czasu. Sama nie wiem czemu wstałam wtedy tak wcześnie. Postanowiłam, że zaszaleję z makijażem. Ubrałam się w szare wygodne dresy oraz czarny t-Shirt. Zeszłam na dół by przygotować śniadanie dla mamy oraz brata. Zrobiłam najszybsze ciasto na naleśniki a już po chwili zaczęłam wylewać je na patelnię i smażyć. W między czasie na stół wyłożyłam owoce, nutelle oraz masło orzechowe. Smażąc już przed ostatniego naleśnika usłyszałam dźwięk kroków. Zaraz przy stole zobaczyłam siedzącą moją mamę. Podałam usmażone naleśniki na stół. Po chwili dołączył do nas Miki i wszyscy wspólnie zaczęliśmy jeść. Oczywiście śniadanie nie obyło się bez docinek Mikołaja odnoście „mojego chłopaka". Gdy skończyłam jeść postanowiłam spakować dwa naleśniki na drugie śniadanie do szkoły. Wróciłam do pokoju by odpakować ostatnie książki do plecaka. Nagle z mojego telefonu wydobył się dźwięk. Podeszłam do niego by odebrać połączenie.
- Hejka, mogę dzisiaj przyjechać do ciebie - zapytał.
- No oczywiście mamy jeszcze prawie godzinę zdążysz - powiedziałam.
- Dla ciebie wszystko będę za dziesięć minut bo już jestem w autobusie - zaśmiał się delikatnie brunet.
- Aha, czyli byłeś pewny, że się zgodzę - również się zaśmiała. Bartek mówił coś jeszcze, ale nie było to za bardzo istotne. Położyłam się na łóżku i zaczęłam przeglądać tiktoka po jakimś czasie Bartek zjawił się w moim pokoju. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę u mnie by nie stać na zimnie. Gdy do autobusu zostało nam pięć minut wyszliśmy z domu. Autobus podjechał a my razem wsiedliśmy do niego.
W szkole czekali na nas już nasi przyjaciele. Podeszłam do dziewczyn i je przytuliłam. Prawie bym zapomniała mój apetyt powoli wracał do normy. Mimo to jednak nadal moja waga nie była taka jak powinna. Zaczęłam przez to nosić bardziej oversize ciuchy. Jednak Bartek odrazu to zauważył choćby nawet po tym jak mnie przytulił dzisiaj rano. Poszłam szybko do toalety by poprawić rozmazany błyszczyk przez mojego bruneta. W pomieszczeniu były dwie dziewczyny z maturalnej. Spojrzały na mnie krzywym wzrokiem, ale postanowiłam to zignorować.
- A tobie co gruba świnio się stało, że się tak luźno ubierasz XD - zaśmiała się głośno a ja tylko delikatnie przewróciłam oczami dalej poprawiając błyszczyk.
- A ty chcesz sobie zwiększyć samoocenę czy tak poprostu postanowiłaś się dojebać - odpowiedziałam równie uszczypliwie chowając kosmetyk do plecaka.
- A co ten twój cały chłopak zabronił ci pokazywać tyłek a ty jak potulna dziewczynka przestałaś - dodała jej przyjaciółka.
- Tak bardzo jestem interesująca, że obserwujecie mój każdy krok? Dziękuję, ale wolę być nadal zwykłą dziewczyną, nie gwiazdą, więc możecie dać mi spokój - powiedziałam głośniej kierując się do wyjścia. Zobaczyłam, że lekcja już się zaczęła, więc weszłam do klasy. Grzecznie przeprosiłam nauczycielkę oraz ruszyłam w stronę ławki w której siedziała Hania.
Po lekcjach mieliśmy z Bartkiem spędzić czas we dwójkę. Moja mama miała nocną zmianę zresztą tak samo jak Mikołaj, więc postanowiliśmy z brunetem wykorzystać tą okazję i spędzić trochę czasu razem. Mieliśmy dzisiaj spotkanie z grupy, ale nie wypaliło i postanowiliśmy spotkać się jutro. Razem z chłopakiem leżeliśmy na łóżku u mnie w pokoju. W mojej głowie pojawiło się jedno pytanie „Czy ja naprawdę jestem gruba?". Nigdy tak o sobie nie uważałam. Nigdy też nie obchodziło mnie zdanie innych na mój temat jednak teraz te słowa zapadły mi w pamięć. Nie chciałam o tym myśleć, ale nie mogła wypędzić tych myśli z głowy.
- Bartek - mruknęłam chcąc zwrócić jego uwagę. - Czy ja jestem gruba? - zapytałam niepewnie mając choć trochę nadzieji, że chłopak pomoże mi ułożyć wszystko w głowie. Brunet spojrzał na mnie zdziwiony i przytuli do siebie mocniej.
- Kto ci nagadał takich głupot? Nie jesteś gruba jesteś idealna - pocałował mają skroń.
- Jakieś dziewczyny zaczepiły mnie w kiblu. Powiedziały, że jestem gruba a potem, że przestałam pokazywać dupę bo ty mi zakazałeś - schowałam głowę z zagłębienie szyi chłopaka a z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
- Ejejej no chyba nie będziesz płakać przez jakieś randomowe typiary - powiedział. - Ja cię bardzo kocham i w każdej chwili mogę ci pokazać jak bardzo - mruknął zalotnie a ja delikatnie się zaśmiałam.
- Ja bym chciała jeszcze jedną rzecz od ciebie usłyszeć, ale to też bardzo chętnie - odpowiedziałam.
- Chyba wiem o co ci chodzi - powiedział poważniej chłopak. - To ten... Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał niepewnie.
- Oczywiście, że tak! - wpiłam się w jego usta. Chłopak przyciągnął mnie do siebie tak, że każdy skrawek mojego ciała dotykał jego. Całowaliśmy się dopóki nie zabrakło nam tchu. Powoli zaczęłam zdejmować koszulkę chłopaka na co chłopak pomógł mi i rzucił ją za siebie. Wpiłam się ponownie w jego usta. Po chwili poczułam jak jego ręce powoli zaczęły się wsuwać pod moją koszulkę zatrzymując się w połowie pleców.
- Kocham cię księżniczko - powiedział cicho pomiędzy pocałunkami które składał na mojej szyi.
- Ja ciebie też jak nikogo innego - odpowiedziałam wtulając się w jego nagi tors.