Faustyna:
Złapałam za telefon, by zamówić taksówkę pod dom Bartka. Była godzina dziewiętnasta czterdzieści, a ja już lekko spóźniona zamawiałam taksówkę pod dom chłopaka, by następnie jechać pod klub do którego mieliśmy wybrać się ze znajomymi. Złapałam za klucze i zeszłam na dół. Założyłam moje ulubione buty oraz włączyłam powiadomienia w telefon, by można było się do mnie dodzwonić. Włożyłam klucz do drzwi wejściowych i go przekręciłam. Schowałam klucze do kieszeni spodni. Na szczęście nie musiałam czekać zbyt długo na taksówkę. Pan który prowadził na szczęście nie miał problemu z podjechanie jeszcze pod dom bruneta. Po trzydziestu minutach razem z Bartkiem byliśmy na miejscu. Gdy wysiedliśmy już z pojazdu korzystając z chwili nieuwagi chłopaka, który rozglądał się szukając naszych przyjaciół zabrałam mu czapkę. No, bo bez niej mój outfit nie wyglądał, by tak samo. Po chwili zobaczyłam świeżego, Wiczkę oraz Hanię.
- Siema jak tam gotowi? - zapytał uśmiechając się Bartek.
- Takk już nie mogę się doczekać - odpowiedziała przytulając się do mnie Wika.
- A wy co tak ostatnio razem ciągle wszędzie jesteście - uśmiechnął się zadziornie.
- My - prychnęłam - my się nawet nie lubimy - popchnęłam delikatnie bruneta.
- Weź mnie nie dotykaj, bo jeszcze dostanę jakieś choroby przez ciebie - dodał chłopak, który również postanowił brać w mój żart.
- A tak serio - przebiła się Hania podczas gdy my dalej żartowaliśmy - często razem chodzicie bez nas. Oczywiście nie musicie nam nic mówić, bo to wasza sprawa, ale jednak znamy się już trochę - dopowiedziała. Spoważniałam, a uśmiech znikł z mojej twarzy. Nie chciałam jeszcze dzielić z nimi naszą relacją. Była intymna i mimo, że byli moimi przyjaciółmi nie chciałam tego. Chciałam żeby to było tylko nasze. Na szczęście chłopak, który ewidentnie zobaczył, że coś jest nie tak mnie uratował.
- Gdzie tam pomiędzy nami jest tak jak dawniej dajcie spokój - powiedział tak przekonująco, że przez chwile sama uwierzyłam, że tak było. W tym momencie idealnie dołączyła do nas reszta. Weszliśmy wspólnie do klubu. To były chyba moje klimaty. Głośna muzyka, pełno ludzi, zabawa na parkiecie. Podeszliśmy do wolnego stolika, by usiąść. Oczywiście nie siedziałam przy stoliku zbyt długo, bo zaraz wyruszyłam na parkiet z Wiką. Reszta zamówiła niealkoholowe drinki, które były dostępne oraz rozmawiała zaciekle na jakiś temat. Szczerze nie interesował mnie on bardzo. Patrząc na Wikę z nią było podobnie. Bawiłyśmy się wspólnie do głośnej muzyki raperów. Kochałam hip-hop kiedyś nawet myślałam czy nie zapisać się na zajęcia z tańca, ale ostatecznie do tego nie doszło chociaż nie mówię nie. Tańczyłyśmy do głośnej muzyki wśród lekko już wstawionych ludzi. Jednak po jakimś czasie dziewczyna zniknęła mi z pola widzenia. Zaczęłam się za nią rozglądać jednak nie dostrzegłam jej nigdzie. Pomyślałam, że poszła do toalety. Zagapiłam się i wpadłam na dosyć przystojnego mężczyznę. Zaproponował mi wspólną zabawę więc nie wiele myśląc się na to zgodziłam. Z nim również bawiłam się świetnie jak nie lepiej niż z wiką. Podczas tańca z chłopakiem do już kilkunastej piosenki ktoś do nas podszedł. Po chwili zobaczyła Bartka.
- Ej ty odwal się od mojej dziewczyny - krzyknął do niego.
- Pfff Twojej mordo chyba ci się coś pomyliło - powiedział pewny siebie - ona jest już moja - podkreślił ostanie słowo.
- Przepraszam bardzo czy ja jestem jakąś zabawką żebym była twoja - zwróciłam się zdenerwowana do blondyna. Nie powiem wkurzył mnie. Jestem dosyć wybuchowa oraz najpierw robię potem myślę. Tak też było tym razem. Żeby dogryźć chłopakowi stanęłam na palcach, by wpić się w usta Bartka najbardziej namiętniej jak potrafiłam. Chłopak z chęcią oddał czułość i ułożył rękę na moim pośladku. Blondyn jedynie prychnął niezadowolony odwrócił się napięcie, by pójść w swoją stronę. Ułożyłam swoje ręce na szyi bruneta na co ten ścisnął mój pośladek. Po chwili z niechęcią się od niego odkleiłam.
- Co to był za typ - zapytał nie zadowolony przyciągając mnie jeszcze mocniej do siebie.
- A co jesteś zazdrosny - drażniłam się z nim kreśląc na jego klacie nieokreślone wzory.
- W cholerę zobaczę go jeszcze raz a nogi mu z dupy powyrywam. - mruknął i jeszcze raz mnie pocałował. Dobrze, że klub był dosyć duży przez co możliwość, że ktoś z naszych znajomych nas zobaczy była mała.
Była trzecia w nocy, a ja próbowałam wytłumaczyć mojemu bratu, że dojedziemy taksówką do domu Bartka oraz to, że nie jestem pijana. Kłóciłam się z nim dobre kilka minut, aż ustąpiłam. Powiedział, że będzie za piętnaście minut. Nasi znajomi zdążyli się już rozejść. Dało się odczuć, że zaczyna się wrzesień, bo było okropnie zimno. Bartek uparł się, że on jakoś przeżyje i założył mi jego białą bluzę z kapturem. Przytuliłam się do niego na co ten się lekko wzdrygnął. Staliśmy przy przystanku czekając na Mikołaja. Gdy wkońcu podjechał siedliśmy razem z tyłu, bo z przodu siedziała już Emilka.
- Już dmuchać mi tu - powiedział - no raz raz - dodał. Przybliżyłam się do niego oraz wykonałam jego polecenie.
- Dobra git no raz nie ma czasu młody ty też - zwrócił się do Bartka. A ten niepewnie zrobił to co ja. Po zweryfikowaniu naszej „trzeźwości" ruszyliśmy w drogę jednak postanowiliśmy, że pojedziemy do nas i wspólnie spędzimy czas. Cały czas po głowie chodziło mi jedno to jak brunet zareagował na to, że tańczyłam z innym chłopakiem. Jemu naprawdę na mnie zależy. I to jak się całowaliśmy to był chyba najlepszy moment z całego dnia. Staliśmy razem pośród nieznajomych ludzi. Bez myślenia o konsekwencjach o wstydzie.
Po zjedzeniu zostawionej dla nas przez mamę porcji makaronu postanowiliśmy wszyscy iść spać. Ruszyłam do pokoju razem z Bartkiem którego trzymałam za rękę. Wspólnie weszliśmy do pokoju, a ja zamknęłam drzwi. Chłopak położył się na łóżku i zamknął oczy. Podeszłam do mebla, by usiąść na brunecie. Odrazu gdy to zrobiłam on się podniósł, by złapać mnie w talli.
- Faustynka... - mruknął przeciągle - masz jakieś plany na resztę nocy - zapytał gdy jego ręce zaczęły powoli zjeżdżać w dół zatrzymując się na pośladkach.
- Chyba nie jestem jeszcze gotowa - powiedziałam i spuściłam wzrok w dół - przepraszam - dodałam cicho.
- Ejejej, no co ty - podniósł mój podbródek bym na niego spojrzałam - nie masz za co przepraszać ja poczekam na ciebie tyle ile będziesz potrzebowała i nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać - uśmiechnął się do mnie ciepło i delikatnie pacnął w nos.
- Dziękuję - powiedziałam cicho oraz złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Wtuliłam się w chłopaka, a ten ułożył nas w wygodnej pozycji. Czułam się w jego ramionach bezpiecznie tak jak kiedyś w ramionach taty...