Faustyna:
Wreszcie zaczęły się ferie, a moja głowa mogła odpocząć. Nie miałam żadnych planów. Chciałam żeby tak zostało. A właściwie miałam jeden odpocząć. Leżałam na łóżku z zamkniętymi oczami nasłuchując śniegu i wiatru które wspólnie wirowały na zewnątrz. Na mój telefon przyszło powiadomienie jednak szybko wyciszyłam urządzenie. Ostatnio zauważyłam, że dziewczyny które kiedyś zaczepiły mnie w łazience zaczęły mnie obgadywać. Nie zwracałam na to uwagi. Miałam też nadzieję, że nikt nie chciany nie dowiedział się o tym, że jestem z Bartkiem. Niepotrzebne były mi kolejne plotki. Jakiś miesiąc temu po sylwestrze postanowiliśmy powiedzieć o tym naszym przyjaciołom. Wszyscy cieszyli się razem z nami. A ja z Hanią uznałyśmy, że musimy wyciągnąć naszych Bartków na podwójną randkę. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk pukania w drzwi. Po chwili delikatne skrzypienie dało mi znać, że ktoś wszedł do pokoju.
- Hej kochanie - usiadła na łóżku i delikatnie zaczęła mnie głaskać po głowie.
- Część mamo - wtuliłam się w jej kolana.
- Mam dla ciebie niespodziankę Miki już wie - powiedziała podekscytowana. - Załatwiłam tydzień urlopu, więc jestem do waszej dyspozycji. Mikołaj wymyślił żebyśmy gdzieś jechali - zaproponowała.
- Yhmmm to super - uśmiechnęłam się do niej.
- Wiesz rozmawiałam ostatnio z mamą Bartka powiedziała, że chętnie z nami pojadą - dodała szturchając mnie delikatnie.
- Chciałabym odpocząć - mruknęłam.
- Właśnie po to chcemy tam jechać kochanie - odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Wiedziała, że jest mi strasznie ciężko. Dlatego też próbowała namówić mnie na badania. Miała na nie iść jednak nie miałam kiedy. Ponownie zamknęłam oczy lecz tym razem już usnęłam.
Przebudziłam się około siódmej. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam moją mamę która razem z Mikołajem odsuwała zasłony. Byłam zaskoczona bo nikt nie ustalał żadnych szczegółów odnośnie wycieczki ze mną. Moja mama usiadła na łóżku obok mnie a Miki stanął za nią.
- Mamy dla ciebie taki mały dzień niespodzianek - powiedziała podekscytowana, a ja popatrzyłam na nich ze zdziwieniem.
- Teraz idziesz na ważną rzecz, a później już same przyjemności, a ja będę cały dzień waszym szoferem, Co ty na to? - dodał Mikołaj. Uśmiechnęłam się czuło do nich na co mama powiedziała żebym poszła się szykować. Ubrałam się w luźne szare spodnie dresowe. Na górę założyłam krótki również szary top i czarną bluzę. Lekko się pomalowałam. Założyłam jeszcze czarną czapkę. Zeszłam na dół gdzie moja rodzina już czekała na mnie przy drzwiach. Ubrałam moje ulubione buty. Wyszliśmy z domu radośnie rozmawiając. Gdy wysiedliśmy już do auta mój brat puścił nasze ulubione piosenki. Kiedy byliśmy już bliżej celu zorientowałam się gdzie będziemy. Jedziemy na badania. Nie lubiłam lekarzy. Bałam się ich strasznie.
Wyszliśmy z auta kierując się do drzwi Przychodni. Mama zarejestrowała mnie, a ja czułam że moje nogi już zaczynają się trząść ze stresu. Pierw poszliśmy na badania krwi które akurat nie były jakieś złe. Potem jednak okazało się, że muszę iść do lekarza. Razem z mamą weszłyśmy do gabinetu. I znów zaczął się cyrk.
- Dobrze nie zwlekajmy o co chodzi - powiedział jakby był tu za karę.
- Córka strasznie źle się czuję straciła apetyt - powiedziała moja mama.
- Przepraszam, ale skieruję was do gabinetu obok mam ważnego klienta - odpowiedział i kazał nam przejść do drugiego gabinetu. Czułam się jeszcze gorzej niż wtedy kiedy prawie zemdlałam.
- Przepraszamy za przeszkody to tak miesiączkuje normalnie? - zapytała a ja już wiedziałam, że zaraz będzie to pytanie którego nigdy wcześniej mi nikt nie zadał.
- Tak - odpowiedziałam próbując by mój głos brzmiał tak samo jak zawsze.
- Dobra, a pierwszy stosunek był? - powiedziała patrzą dalej w komputer. Nigdy nie wstydziłam się mówić o takich rzeczach zwłaszcza w obecności mojej mamy. Co jeśli teraz mama będzie patrzyła na Bartka inaczej. Albo chociażby na mnie.
- Mam tylko jedno pytanie co to ma do tych wszystkich rzeczy z którymi moja córka ma problem to nie jest wizyta u ginekologa - wtrąciła się moja mama.
- Dobrze stań na wagę - wstałam z krzesła. - No licho 48,5 - zapisała w komputerze.
Gdy wyszłyśmy z gabinetu z moich oczu płynęły łzy. Zobaczyła mojego brata który tam czekał podbiegłam do niego i się wtuliłam. Chciałam jak najszybciej znaleść się w domu nie miałam siły na nic. Ten dzień zapowiadał się tak dobrze, a teraz miałam tylko ochotę na leżenie w łóżku.
- Ejj młoda co jest - zapytał zatroskany.
- Ja chcę do domu - pociągnęłam nosem. Wyszliśmy razem i wsiedliśmy do auta. Ja przez ten czas zdążyłam się już uspokoić. Mieliśmy teraz jechać na śniadanie, a potem do fryzjera. Wiedziałam, że muszę wreszcie wrócić do blondu i obciąć włosy. Od rana dobijał się do mnie Bartek. Ignorowałam wiadomości od niego. Po chwili zobaczyłam jak na ekranie auta pokazało się połączenie właśnie od chłopaka.
- Nie odbieraj - powiedziałam jednak na próżno bo Mikołaj i tak odebrał.
- Słuchaj jest może obok ciebie Fausti bardzo się o nią martwię, bo nie odpisuje ode mnie - powiedział wystraszony.
- Jest nie martw się jest - tu się jednak trochę zawahał - jest w miarę dobrze jedziemy na śniadanie później do fryzjera może na jakieś zakupy i no później to już sam wiesz muszę kończyć pa - rozłączył się zanim chłopak zdążył coś odpowiedzieć. Resztę drogi jechaliśmy z ciszy. Czekałam tylko jak wieczorem położę się spać.
Wszystkie aktywności były fajne jednak teraz miałam ochotę iść spać. Weszłam do pokoju a na moim łóżku leżała czarna walizka. Na niej był napis. „Spakuj się na siedem dni" . Gdy już skończyłam zeszłam na dół. Przy drzwiach stały dwie walizki. Weszłam do kuchni gdzie zastałam niecodzienny widok. Przy stole oprócz mojej mamy i brata siedzieli również rodzice Bartka wraz z nim oraz jego siostrą. Stanęłam zaskoczona a Bartek gdy tylko mnie zobaczył podszedł do mnie mocno przytulając.
- Ale mi napędziłaś stracha - szepnął mi do ucha, a moje dłonie delikatnie owinęły się wokół niego.
- No już na górę bo zaraz jedziemy i nie będzie czasu na rozmowy - powiedział tata bruneta na co reszta się zaśmiała. Pociągnęłam go za rękę. Weszliśmy do mojego pokoju. Chłopak odrazu przyparł mnie do już zamkniętych drzwi. Wpił się w moje usta. Pocałunek był przepełniony tęsknotą, żalem oraz strachem.
- Mikołaj mi powiedział - spojrzał na mnie. - Przepraszam, że nie było mnie wtedy przy tobie - dodał po chwili. Nic nie odpowiedziałam tylko pociągnęłam go za sobą na łóżko. Podeszłam do półki z książkami na której leżał mój notatnik. Chwyciłam go w rękę i podeszłam do chłopaka. Usiadłam koło niego.
- Możemy poczytać jeśli chcesz - podałam mu notatnik otwarty na ostatnim wierszyku.
- Mogę cię zapewnić, że nie będzie - powiedział po czym złączył nasze usta w pocałunku pełnym czułości...