Faustyna:
Obudził mnie krzyk mojej mamy, która wołała mnie oraz Bartka na śniadanie. Chwyciłam za telefon, by sprawdzić, która godzina. Na ekranie widniała dziewiąta trzydzieści. Była to typowa godzina o której w wakacje wspólnie jedliśmy śniadanie. Odłożyłam urządzenie na półkę obok łóżka. Wyślizgnęłam się z uścisku mojego „przyjaciela" żeby móc iść do łazienki. Jednak zanim poszłam do łazienki odsłoniłem zasłony, które Bartek wczoraj zasunął. Gdy myłam zęby dołączył do mnie brunet. Wspólnie się ogarnęliśmy, by ruszyć na śniadanie. Zastał mnie tam dość nietypowy widok. Przy stole siedział mój brat, ale obok niego nie siedziała moja mama. Była tam obca mi dziewczyna zdziwiła mnie jeszcze jedna rzecz mojej mamy nie było. Pociągnęłam brązowookiego za rękę, by wejść z nim w głąb pomieszczenia.
- Hej - powiedziałam zdziwiona - Fausti jestem - przedstawiłam się blondynce siedzącej przy wyspie.
- Emi - odpowiedziała miło oraz wyciągnęła rękę w moją stronę - jestem dziewczyną twojego brata, bo wnioskują po twojej minie ci nie powiedział - dopowiedziała.
- O ty szujo nie powiedziałeś mi - zabrałam lekko rękę od dziewczyny, by założyć je pod piersiami. - nie wierzę poprostu swoje siostrze nie powiedziałeś - spojrzałam na mikołaja - aaa jeszcze jedno to jest Bratek mój przyjaciel - zwróciłam się do dziewczyny. Emilia spojrzała na mnie zmieszana.
- Myślałam, że chłopak pasujecie do siebie - szybko rzuciła i wróciła do jedzenia. Dosiedliśmy się do pary również nakładając sobie porcję przygotowanych przez mamę naleśników. W między czasie rozmawialiśmy przy okazji poznając się jednak moje myśli nie były ewidentnie tu gdzie powinny. Zastanawiałam się dlaczego? Dlaczego to właśnie my mamy do siebie pasować. Nasze charaktery były zupełnie inne. Ja byłam szalona. Od zawsze było mnie wszędzie pełno. Natomiast Bartek też był szalony jednak był bardziej ułożony wiedział już, że chce zostać w Krakowie planował powoli przyszłość. Może właśnie dlatego, że byliśmy kompletnie inni razem mogliśmy stworzyć całość. Może moglibyśmy się dopełniać. Czemu zawsze gdy jestem już prawie pewna tego, że chce dla nas zaryzykować pojawiają się nowe wątpliwości. Z moich myśli wyrwał mnie głos mojego brata.
- A wy macie jakieś plany na dzisiaj? - zapytał.
- Właściwie to tak - odpowiedziałam - pójdziemy gdzieś we dwoje, a po osiemnastej idziemy ze znajomymi na imprezę - powiedział nie zdając sobie sprawy, że właśnie sama siebie wkopałam. Wiedziałam, że i Miki i mama mi ufają to nadal była tylko szesnastolatką. Normalnie gdyby nie znajomości świeżego raczej nie udałoby się mam wejść do klubu.
- Nie wierzę. Poprostu nie wierzę czy ty już do reszty oszalałaś?! - lekko podniósł głos - zresztą czy wy jesteście normalni kto was wogule wpuści do jakiegokolwiek klubu - tym razem zwrócił się też do bruneta.
- Przecież nie jesteśmy tępi. Nasz przyjaciel załatwił nam wejściówki idziemy potańczyć do dobrej muzyki. Nie bój się nikt nie zamierza tam pić - spojrzałam na niego. - jeśli mi nie wierzysz to możesz przyjechać po mnie i Bartka - powiedziałam.
- Dobra, ale poczuje od któregoś z was chociaż odrobinę alkoholu, a zadbam żebyście nie wyszli z domu do przyszłych wakacji - zagroził.
Razem z chłopakiem przytaknęliśmy mu zgodnie. Po skończonym śniadaniu Emilia z Mikołajem poszli do kina, a my postanowiliśmy posprzątać po śniadaniu. Po sprzątnięciu wszystkiego ze stołu zaczęłam wkładać naczynia do zmywarki. Gdy już to zrobiłam stałam pod blatem. Nalałam sobie wody do szklanki. Bartek podszedł do mnie rozstawiając ręce po obu stronach mojej talii nieumożliwiający mi ucieczkę. Schylił się, by delikatnie musnąć moje usta co również odwzajemniłam. Delikatne pocałunki zaczęły powoli stawać się namiętniejsze, a w powietrzu dało się wyczuć delikatne napięcie, które cały czas wzrastało między nami. Chłopak złapał mnie za biodra, a następnie posadził na blacie. Delikatnie obwinęłam ręce wokół jego szyi umiejscawiając je na karku. Zeskoczyłam na ziemię gdy z telefonu który został na górze wydobył się dźwięk dzwonka. Ruszyłam na górę, by zdążyć odebrać telefon. Kiedy byłam już w pomieszczeniu złapałam za komórkę i nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
- Słucham - powiedziałam starając doprowadzić się do stanu sprzed kilku minut.
- Hejka, jak tam smakowało wam śniadanie - w słuchawce usłyszałam znajomy głos mojej mamy.
- Takkk, mamo? - zapytałam niepewnie.
- No co tam kochanie - mogłam się domyślić, że w tym momencie się uśmiecha.
- Bo jest sprawa nie chcę żebyś się na mnie denerwowała, bo Mikołaj już to zrobił. Idę dzisiaj do klubu świeży załatwił nam wejściówki. Oczywiście zero alkoholu i innych używek. Zgadzasz się - dodałam niepewnie.
- Hmm, myślę, że możesz czemu nie wrócisz do domu czy zostaniesz u Bartka - chyba w tej chwili źle usłyszałam moja mama puściła mnie na imprezę.
- Jeszcze o tym nie myślałam, ale dam ci znać. Kocham cię i bardzo ci dziękuję. - powiedziałam na pożegnanie.
Postanowiłam usiąść na łóżku, by przejrzeć wiadomości, których wczoraj postanowiłam nie odczytywać. Weszłam w instagrama na którym widniało kilka powiadomień między innymi dziewczyny które udawały obrażone za podpisanie Bartka moim „najlepszym besti" bo tylko je tak mogę podpisywać. Chłopaków którzy wysłali wiadomości o trzęście „randeczka?" Oraz jakiś randomów których nawet nie bardzo kojarzyłam ze szkoły. Usłyszałam ciche otwieranie drzwi przez co oderwałam się od telefonu. W futrynie ujrzałam chłopaka. Brunet podszedł do mnie, by usiąść obok mnie.
- Pomożesz mi się ubrać? - zapytałam wtulając się w jego bok.
- Tak możesz przygotować kilka propozycja a ja wybiorę - powiedział zadowolony układając się wygodnie. Wstałam i ruszyłam do szafy, by wybrać pierwszą stylizacje. Po kilku minutach miałam gotowe już cztery propozycje zabrałam je do łazienki. Zaczęłam przymierzać pierwszą z nich.
- I co powiesz? - zapytałam ubrana w krótka, ciemną sukienkę z wycięciem na plecach.
- Fine, ale dwaj dalej narazie tak skip - powiedział wpatrując się we mnie.
- Outfit number two - tym razem miałam na sobie również krótką, ale tym razem spódniczkę oraz top.
- Też spoko, ale tak samo dalej - powtórzył brunet. Następnie założyłam Bermudy w kolorze białym, a do tego Basic top bez rękawów, ramiączek. Ostatnią stylizacją były szare szerokie dresy, do tego czarne body z wycięciem na plecach oraz czapka która oczywiście zabrałam Bartkowi.
- No i dobra czwórka wygrywa - uśmiechnął się.
- Dobra to idę się wykąpać i szykować. - dodałam zanim zniknęłam za drzwiami łazienki. Szybko odłożyłam wybrana stołówkę, by wejść pod zimny strumień wody...