nowe miejsce zamieszkania

17 0 2
                                    

W momencie kiedy zaczęłam się przebudzać, nie wiedziałam za bardzo co się dzieje i gdzie jestem. Oczy kleiły się mi strasznie, a ból czułam co najmniej w każdym zakamarku mojego ciała. Jedyne co zdążyłam już zauważyć to to, że znajduje się w czyimś łóżku i to na pewno nie swoim,. Skądś już znałam to pomieszczenie.

— Hej, hej, hej, już dobrze. Już jesteś bezpieczna — przemówił do mnie damski głos, który należał do Willow. Ruda stała nade mną z zaraźliwym uśmiechem. Jej loki jak zwykle były w idealnym stanie, a jej oczy lśniły nieznaną mi jeszcze energią.

— Co się działo? — zapytałam mocno zachrypniętym głosem. Od razu tego pożałowałam, ponieważ moje gardło paliło żywym ogniem.

Jedyne co pamiętam z ostatniej nocy to to, że chcieli mnie sprzedać za dwa wielbłądy. Albo odkupić?

Od razu kiedy chciałam się podnieść, moim ciałem wstrząsu silne dreszcze. Czułam się bardzo brudna i chciałam jak najszybciej wziąć ciepłą kąpiel, ale moje ciało było tak obolały, że nie miałam na to kompletnie siły. Było mi tak kurewsko zimno, że od razu schowałam, się pod kołdrę.

— Odbiliśmy cię tym oszołomom z tego pierdolnika — powiedziała, po czym odeszła gdzieś za mnie, grzebiąc w jakiejś szafce.

— Długo spałam? — zapytałam. Było mi tak zimno, że zęby mi zaszczękały. Byłam bardzo spocona, ale nie miałam siły się jakkolwiek ruszyć.

— Jeden dzień. Hades stwierdził, że pojedzie po twoje rzeczy i będziesz u nas mieszkać.

Kiedy usłyszałam jej słowa, mocno zakaszlałam. Prawie się udusiłam.

— Ja nie mogę tu zostać. Muszę wrócić do mieszkania — moja twarz wykrzywiła się w grymasie bólu.

— Nie masz innej opcji, kochanie. Młody już wszystko co twoje sprowadził. Nie da sobie za wygraną. Musi cię mieć pod kontrolą

— A gdzie tu moje zdanie? — zapytałam ironicznie, już bardziej do siebie.

Willow podeszła do mnie i rzuciła na łóżko miękki szlafrok z innymi ubraniami.

— Napiszę do tego kundla, że się już obudziłaś. Najprawdopodniej a raczej na pewno się przeziębiłaś i to mocno — przyłożyła swoją gładką dłoń do mojego rozpalonego czoła. — Do tego potrzebuję termometr.

I w tym samym czasie do pokoju wpadł Hades razem z Huracanem.

— Mili! — pierwszy podbiegł do mnie Huracan, który usiadł na skraju łóżka i mocno się we mnie wtulił, co było miłe z jego strony, ale nawet jeden jego uścisk potrafił wydobyć ze mnie jęk bólu. — Oj, przepraszam. Nie chciałem. — posłał mi przepraszające spojrzenie.

— Cześć, mała wojowniczko — odezwał się Hades, kucając przy łóżku, tuż przy mnie.

— Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, dostaniesz wpierdol — po raz kolejny kiedy się odezwałam, dostałam napadu kaszlu.

— Zmień pościel w jej łóżku, a ja ją wezmę pod chłodny prysznic — zarządał chłopak, a ja dokładniej się mu przyjrzałam. Jego włosy żyły własnym życiem, a jego oczy wyglądały na przemęczony, o czym świadczyły lekkie wory pod oczami. Miał na sobie czarny komplet dresowy. Wyglądał jakby czymś się za martwiał.

Powoli zdjął ze mnie kołdrę i odgarnął włosy z mojej twarzy. Miałam na sobie jakieś randomowe za duże ciuchy. Obróciłam się na plecy, a Hades wziął mnie w ramiona. Robił to tak bardzo delikatnie, że aż mi było przyjemnie. Oparłam głowę o jego pierś, a on zaniósł mnie do łazienki.

Postawił mnie na podłodze, a ja przytrzymałam się o umywalkę. Byłam tak słaba, że nie umiałam ustać w miejscu. Kiedy poczułam, że ból kolan zniknął, popatrzyłam na dwa białe opatrunki.

— Co wyście zrobili z moimi kolanami? — zapytałam, patrząc na chłopka spod przymrużonych oczu, bo światło w łazience niezmiernie mi przeszkadzało.

— Willow ma swoje tajne sposoby. Obawiam się czasem, że ma coś wspólnego z czarownicą, ale nie mów jej tego, bo mi urwie jaja.

Lekko zachichotałam na jego słowa.

Powoli złapał za materiał mojej koszulki i ją ze mnie ściągnął. Stałam przed nim w czarnych koronkowych majtkach i staniku. Chłopak podszedł bliżej mnie i patrząc mi w oczy, muskał opuszkami palców wrażliwą skórę na moich plecach. Dzięki jego bliskości i jego dotykowi, robiło mi się coraz bardziej słabo. Nie wiedziałam, czy dreszcze przechodziły przez moje ciało przez to, że było mi zimno, czy przez jego dotyk. Kiedy bez żadnych problemów uporał się z zapięciem, czarny materiał opadł na podłogę.

Jego intensywny wzrok przejechał po moich piersiach, po brzuchu aż do majtek, które jednym ruchem ściągną i zsunął po moich nogach na podłogę.

— Jesteś piękna — wyszeptał z wzrokiem wbitym w moje ciało. W jego oczach widziałam coś niepokojącego. Coś, co tańczyło w jego tęczówkach już od dłuższego czasu przy mojej obecności.

Pożądanie.

— Dobra, ale możesz szybciej? Bo zaraz tu kurwa umrę — odezwałam się, po czym uderzyła we mnie kolejna dawka dreszczy i nie umiejąc ustać na nogach, oparłam się o jego klatkę piersiową. Biło od niego tak niesamowite ciepło, którego w tej chwili potrzebowałam. Moje piersi oraz klatka piersiowa przylegały do jego ciała, przez co mógł poczuć moje sutki.

Czułam jak się spiął pod moim dotykiem i wziął głęboki oddech.

— Dobra, wejdę z tobą.

Chłopak przeniósł mnie pod kabinę prysznicowa i razem z jego ubraniami wszedł ze mną. Ja wciąż oparta o jego ciało, zamknęłam oczy i delektowałam się jego bliskością. Do momentu, aż zimny strumień nie polał się po moich plecach.

Polewał mnie chłodną wodą, głaszcząc mnie po plecach i po włosach, jego ubrania zdąrzyły już całkiem przemoknąć, ale najwyraźniej się tym nie przejmował.

— Masz szczęście, że jesteś chora.

— Dlaczego? — wyjąkałam, kiedy szczyrkały mi zęby z zimna.

— Perché quando ti vedo così, non smetterei di scoparti finché non avessi gemito il mio nome per la centesima volta.

***

(Ponieważ, kiedy patrzę na ciebie w takiej wersji, nie przestał bym cię pieprzyć do momentu aż nie wyjęczałabyś mojego imienia po raz setny. ) — język włoski.

przepraszam że taki krótki:// następnym razem pojawi się dłuższy. xoxo

Carmen 18+ [DYLOGIA] #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz