-13-

8 2 0
                                    


-♡-
16.06

4 dni potem.
Godziny mijały nie ustanie, a ja przysypiałam. Patrzyłam ciągle na zegar. Niedługo wakacje, a ja nie nadrobiłam materiału w miesiąc, który zawaliłam. Taehyunga ze mną nie było. Nauczycielka mówiła ciągle o tym samym. KuiMin nie było dzisiaj, nie odzywa się do mnie, cały czas miam w głowie, czy to na pewno prawdziwe rzeczy? Czy może śnie, ale gdzie jest Taehyung?
Oczy zaczęły mi się kleić. Próbowałam podtrzymywać swoją głowę, ale wtedy... Zasnęłam, nie wiedząc o tym.

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się. Byłam w klasie, tylko że nikogo nie było, a na zewnątrz było ciemno. Na zegarku pokazywało godzinę 20. Wstałam z ławki i jeszcze raz spojrzałam za siebie. Przepełniło mnie uczucie zdziwienia i strachu, a ostatnie co pamiętałam to zaśnięcie,a potem ciemność. Czułam, że coś się zaraz wydarzy.
- jest tu ktoś? - Popatrzyłam zza drzwi. Na korytarzu były pustki. Ani jednej osoby. Na moment jeszcze raz weszłam do sali, sprawdzić, czy rzeczy innych tu zostały. Niestety nie, każdy już sobie poszedł. Przerażało mnie tylko to, że nie wiedziałam teraz czy śnie, czy to się dzieje naprawdę.
Powoli wyszłam na korytarz i zeszłam na dół. Naszczeście, chodź szafki były na miejscu. Wyciągnęłam klucz od szafki i wyjęłam swoją torbę, w tym samym momencie na swoich barkach poczułam czyiś oddech. Wystraszyłam się i szybko odwróciłam.Instynktownie wyjęłam z torby ostre nożyczki.
- kim kolwiek jesteś to wyjdź!- przeszłam w stronę wyjścia, nie zauważając cienia za szafką.
- Wyjdź, a może Ci daruje!- Nie słyszałam niczego innego, oprócz mojego głosu. Już prawie otworzyłam drzwi i wtedy usłyszałam jej znajomy głos i śmiech.
- tak szybko już uciekasz?- On stał dosłownie pięć centymetrów ode mnje.
Odetchnęłam z ulgą, że to tylko Tae przyszedł.
- Taehyung, już prawie dostałeś nożyczkami w oko - podeszłam do niego chcąc go po prostu przytulić, lecz wtedy znikł. Tae był wtedy za mną.
- co jest!?- próbowałam go złapać, ale ciągle zmieniał swoje miejsce. W końcu złapałam go, złapał mnie za rękę i szyderczo uśmiechnął się.
-Tae, co jest z tobą?- próbowałam się uwolnić, jego ręce były zbyt mocne.
-Tae, co ja ci zrobiłam!.
- a teraz bądź dobra i zaśnij!- wyjął chustkę nasączoną alkoholem i przyłożył mi do twarzy.
W tym samym momencie obudziłam się w klasie, ledwo nie spadając z krzesła. Wszyscy spojrzeli się na mnie. Siedziałam z przyspieszonym oddechem.
- prze- przepraszam...- zrobiło mi się okropnie głupio. To był tylko głupi sen, tylko czemu Taehyung chciał mnie zaatakować?

17.06

Na następny dzień od tygodnia pierwszy raz spotkałam się z Kui u niej w domu, by porozmawiać o wczorajszym zdarzeniu.
- on... Chciał mnie zabić, ale jak on!?- Kui odłożyła kubek patrząc na mój bezuczuciowy wyraz twarzy.
- nie wiem co mam ci na to powiedzieć, On zawsze wydawał mi się jakiś dziwny.
Od razu kątem oka spojrzałam na nią.
- Niby czemu? Nawet go nie znasz, chyba, że ja o czymś nie wiem.- przekręciłam głową.
Kui stanowczym wzrokiem spojrzała się na mnie I złożyła ręce.
- dopiero go poznałaś, a już się w nim zakochałaś. Nie wydaje ci się to dziwne!
- Nie zakochałam się w nim, traktuje go jak przyjaciela!.-Podniosłam ton głosu- chyba zapomniałaś co było z Namjoonem.- dodałam.

-3 lata temu-

Ja i KuiMin wybrałyśmy  się na Łyżwy, z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.
- dobra, tylko ostrożnie!- wprowadziłam ją.
Umiałam jeździć na łyżwach, w przeciwieństwie do KuiMin, która pierwszy raz tego próbuje.
KuiMin od razu wywróciła się. Zaczęłyśmy się razem śmiać. Wtedy nadjechał on.
- Hej, pomóc?- wyciągnął do niej rękę.
Kui od razu zaświeciły się oczy. Były przepełnione one miłością.
- Chętnie.- zarumieniła się.
Stali teraz na przeciwko siebie, a ja byłam obok.
- Jestem Namjoon- uśmiechnął się.
- Ja KuiMin.
Spojrzałam się na nich krzywo i pojechałam dalej.
Resztę wieczoru spędziłam sama jedząc jedzenie z pobliskich stoisk.
Minęły z dwa miesiące, albo nawet mniej, a oni byli już razem.

-Ale ja go poznałam w prawdziwym życiu!
- a skąd wiesz, że ja go nie spotkam?- przez usłyszałam od innych, że spotkali się podobnie.
-to byli starsi ludzie. Starszym ludziom może się mieszać w głowie. -Bo byście się już dawno spotkali!.
Zaczęłam myśleć o nim.
- i co pewnie teraz o nim myślisz?
Moje oczy rozsszerzyly się.
-Nie.- wymamrotałam.
Po głowie chodził mój sen, wtedy po tym jak Taehyung mnie znalazł, kiedy zabójca mnie gonił.
-to po co się rumienisz?
Serce zaczęło mi szybko bić, a źrenice powiększyły się. Poczułam coś w sercu.
- Dobra. Może jego uśmiech, oczy i charakter, są idealne, ale ciągle nie mam do niego jakiegoś uczucia, tego...że to ten.
-daj se z nim spokój. Nie zasługujesz na niego.
-A na kogo mam zasługiwać? Na Namjoona, który od razu jak poszłaś do zaczął mnie zagadywać i usiadł blisko mnie?
-JungHye!. Przestań Zakochałaś się na zabój!- podniosła głos.
Podskoczyłam. Takiej Kui dawno nie widziałam.
-Nie pomagasz! Dlaczego nie możesz być chodź raz wyrozumiała?! - mi na nim zależy, więc jako dobra przyjaciółka mogłabyś mi pomóc.
Dyskutowały tak długo, aż w końcu zatrzasnęłam drzwi i pobiegłam do domu.

Far From Stars - Taehyung FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz