20.07
-¥-"I won't let you die."
-Jungkook-
Przez cały dzień Taehyung nie odzywał się do mnie. Martwiłem się o niego. Był moim najlepszym przyjacielem od dawien dawna. Od wczoraj nie mam od niego wiadomości, a na spotkaniu prawie mi nie zemdlał. Cały czas Taehyung ma spuchnięte oczy oraz bladszą skórę. Wieczorem nie wytrzymałem już. Napisałem do niego, lecz on...Chyba chce to zakończyć.
Wsiadłem w pośpiechu na motor.
-Taehyung, nie odwalaj nic!!- jechałem szybciej, niż mogłem. Nie widziałem nic. Nie patrzyłem na znaki bezpieczeństwa, czy pasy, czy nawet nadjeżdżające auta.
Chciałem jak najszybciej tam dojechać.Wybiegłem z motoru i z całej siły zacząłem bić w drzwi.
-TAEHYUNG!?- krzyknąłem. - OTWIERAJ TE CHOLERNE DRZWI!!!- dokrzyczałem.
Zero odpowiedzi. Rozejrzałem się. Co mam zrobić!?.
Dostałem pomysłu. Podniosłem kamień i rzuciłem prosto w okno, przez co szkło potłukło się na drobne kawałki.
-TAEHYUNG, SKOŃCZONY IDIOTO!!!- szukałem go wszędzie. W łazience, w kuchni, w salonie, po kątach. Dosłownie WSZĘDZIE, i nic z tego. Zostały dwa miejsca. Piwnica i sypialnia.
Wziąłem głęboki wdech i zszedłem do piwnicy.
-Taehyung?- otworzyłem drzwi.
Odór wilgoci i pleśni uderzył mi w nozdrza. Zacząłem się krztusić, lecz nie poddawałem się. Zapaliłem latarkę i ruszyłem przed siebie. Nic, a ni nikogo nie znalazłem.Otworzyłem drzwi od sypialni i Krzyknąłem. Taehyung siedział w oknie. Jego ciało się trzęsło. Powoli postawiłem krok w jego stronę.
-T...Taehyung?- on nie słyszał mnie. Wtedy on wyciągnął nóż.
-Poczekaj. Nie rób nic złego, proszę.- Sam się zestresowałem.
Ze szczęśliwego, pełnego optymizmu Tae stał się Tae, który za moment odbierze swoje życie.
-Nie podchodź!. - jego głos był okropny. Pełen smutku.
-Taehyung, przez wiesz, że cię nie krzywdę.- powiedziałem ciszej.
-nie wierzysz mi?. Kto przy tobie był, gdy każdy się z ciebie śmiał w szkole?
On odwrócił się. Jego twarz była czerwona i popchnięta przez lament. Ten widok zmroził mnie.
-Kto jako pierwszy wspierał cię w twojej karierze jako muzyk?
-Albo kto wysłuchiwał jak...powiedziałeś, że Jung ci się pojawiła w snach, albo że ona znaczy dla ciebie coś więcej, niż tylko przyjaciółka?
Widziałem, że Taehyung zacisnął zeby na myśl o niej.
Dałem krok bliżej.
-Wypuść nóż, i pogadajmy, jak normalni ludzie.
On wydał z siebie jęk. W ostatnim momencie, gdy Taehyunga ciało pokołysało się w tył by spaść, złapałem go za talię u przeciągnąłem do pokoju.
Zaczął głośno płakać.
-Taehyung. Wypłacz się, wyrzuć to wszystko z siebie. Teraz jesteś bezpieczny.
Jego ciało stawało się coraz bardziej sinie. Uspokajanie nic nie dawało.
-Taehyung weź się w garść!.
Po długich minutach Taehyung uspokoił się.Resztę wieczoru spędziłem wysłuchując jego problemu.
-Przepraszam, że chciałem to zakończyć
...jestem głupcem, ale spanikowałem!- powiedział, lecz wciąż dyszał.
-Taehyung, przestań. Każdy ma złe momenty w życiu.
On spojrzał się na mnie. Widziałem, że powoli wraca do normy. Przeszedł kilka ataków paniki.
-Poukładajmy to. Mówisz, że:
Z ręką jest gorzej, wyrzucili cię z Festiwalu I do tego Przesunęli go na za miesiąc?
Przytaknął.
-Jako twój znajomy radzę ci spróbować jeszcze raz. Dajesz napisz do nich, czy napewno się nie pomylili z tobą.
On spojrzał się na mnie jak na głupca.
-To nie jest dobry pomysł.- Oznajmił.
-To zrobię to za ciebie, Gra?
Wzrok który sprawiał, że czułem się głupio ciągle tam był.
-Dobra- wymamrotał.
CZYTASZ
Far From Stars - Taehyung FF
Fanfiction-×- Pewnego dnia, a może nocy JungHye Park - dziewczyna, która marzy o miłości jak z K-Dram poznaje chłopaka, którego nigdy wcześniej nie widziała na oczy, tak samo jak on jej. Dziewczyna stara się dowiedzieć, kim jest nieznajomy jej chłopak i spotk...