Wstyd się przyznać, jednak zaraz po dotarciu do pokoju, niemalże od razu poszłam spać. Nie wiem czemu. Godzina wcale nie była najpóźniejsza. Myślę zwyczajnie, że musiałam w jakiś sposób odciąć się od myśli na temat wydarzeń z dziś. Najsilniejszą z nich, była co ciekawe konwersacja z Alastorem.
*****
Zimny pot spływający po czole; peruka zdecydowanie przekręcona; części ubioru pozdejmowane, bądź pogniecione, a godzina nie wiadomo która. Typowa drzemka.
Wyglądając jak ostatni nieogar życiowy, próbowałam zlokalizować swój telefon. Udało mi się to dopiero z dobre pięć minut później, gdyż przez pierwszą połowę czasu jedynie klepałam ręką w mniej więcej to samo miejsce na łóżku, podczas gdy zguba znajdowała się w torebce na komódce.
Było po trzeciej. Spałam jebane dziewięć godzin, więc oczywiste było, że zmęczenia to zbyt nie czułam. Wstałam powoli, rozciągając ręce. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam, było w pół świadome poprawienie kostiumu. Dopiero potem, podniosłam się z materaca.
Woda.. - Pomyślałam od razu, czując jak suszy mnie w gardle. Kranówy bym se nalała, gdyby nie to, że ktoś se kurwa stwierdził że odetnie wodę.
Uznałam więc, że zejdę do kuchni. W końcu fajnie by było, bym miała z czego pić, a nie korzystała z dłoni. Zeszłam więc po skrzypiących schodach najciszej jak tylko mogłam. Przyznam szczerze, że ta przeszywająca cisza, połączona z ponuro ciemnym światłem i typowo piekielnym klimatem, nieco zjeżyła włosy na moich plecach.
Otrząsnęłam się jednak, starając się o tym nie myśleć. Gdy zeszłam na parter, zdałam sobie sprawę, że przecież za chuja nie wiem gdzie jest ta jebana kuchnia. W końcu nie zwiedzałam tu nic oprócz miejsc na widoku, oraz korytarza prowadzącego do mojego pokoju. Ze względu na nudę, uznałam więc, że idealnym pomysłem będzie, by to nadgonić.
Nie zważając na dość formalny ubiór, który patrząc na godzinę powinien być raczej zastąpiony piżamą, włączonym ekranem telefonu, zaczęłam oświetlać sobie drogę i zwiedzać ten cały budynek.
Po jakimś kwadransie, znalazłam upragnioną kuchnię. Wyjęłam pierwszy lepszy kubek z szafki i nalałam se do niego trochę wody. Porcję wyzerowałam niemal natychmiastowo, od razu nalewając kolejną. Wtem z telefonu, który leżał teraz na blacie, zaczęły dobiegać liczne, nachodzące na siebie wibracje z dźwiękiem powiadomień.
Osoba spamiąca mi w tej chwili telefon, nie była tą której się spodziewałam. Był to Valentino.
Od: Histeryk
Dasz radę przyjechać?
Od: Histeryk
Weź bądź tu za jakieś pół godziny
Od: Histeryk
Pogadamy i wogóle
Od: Histeryk
Może trochę mi pomożesz
Do: Histeryk
Czego znowu chcesz?
Od: Histeryk
Po prostu przyjedź.
Wzdychnęłam głęboko, zdając sobie sprawę, że za bardzo nie miałam wyboru. Zwracając uwagę na to, że było późno w nocy i każdy spał, stwierdziłam że nawet jestem w stanie spełnić jego prośbę.
Wyszłam, biorąc ze sobą jedynie telefon. Dźwięk zamykanych drzwi, całe szczęście nie był aż tak głośny.
*****
- No? Co potrze- weszłam do jego studia, nawet nie dokańczając w pełni zdania.
Schowałam się za drzwiami tak szybko jak je otworzyłam. Doskonale wiedziałam, że wchodzę do studia nagrywek porno. W życiu bym jednak nie zgadła, że znajdował się w nim Angel Dust. Całe szczęście, ani on, ani ćma nie zdążyli mnie jeszcze zauważyć. Najszybciej jak mogłam skierowałam się do swojego pokoju, zdejmując z siebie tony stylizacji.
Zastąpiłam je na jakąś pierwszą lepszą za długą bluzką, przeznaczoną głównie do spania bądź chodzenia po domu. Bolało mnie jedynie, że musiałam zmyć makijaż Aidena. Wyboru jednak zbytnio nie miałam, więc i tak to zrobiłam.
Wyszłam z sypialni po raz kolejny zmierzając w stronę Valentin'a.
- No. Jestem. Co chciałeś? - Spytałam, podchodząc do jego wygodnie siedzącej sylwetki.
Otwartą dłonią zasłaniałam sobie bok twarzy, by uniknąć oglądania tej całej szopki.
- Naprawiłabyś światła? Popsuły się i świecą teraz tylko na biało - powiedział, nawet na mnie nie patrząc.
Moja mina mówiła teraz sama za siebie. Czy on poważnie ściągał mnie tutaj tylko po to, bym grzebała w pierdolonym oświetleniu? Powtórzyłam to na głos. Moja tonacja była na tyle głośna, że mogłam poczuć na sobie wzrok większości. Zarówno aktorów, jak i reżyserów czy innych pracowników. - Czemu nie poprosisz Voxa, Velvette, ALBO NAWET KURWA JEBANYCH EKSPERTÓW, KTÓRZY SĄ DOSŁOWNIE OBOK CIEBIE!?
- Ty to zawsze robiłaś. - Wzruszył ramionami.
- A weź się pierdol - wygarnęłam szybko, ostatecznie i tak kierując się w stronę odpowiedniego miejsca. Znajdowało się ono na korytarzu, a było skrzynką elektryczną.
Wow. Co się kurwa zmieniło, że demon dosłownie rozpoznawalny z nowoczesnych technologii, nie umie naprawić świateł? Wkurwiona wzięłam z góry skrzynki śrubokręt, stale się tam znajdujący na takie właśnie okazje. Otworzyłam drzwiczki i zaczęłam szukać usterki.
Gdy w końcu ją znalazłam, chwilowo zamarłam. Nie było to uszkodzenie, jakiego się spodziewałam, bądź jakie do tej pory widziałam. Albowiem kabelki, były wyraźnie przecięte czymś ostrym. Nożem, bądź nożyczkami, nie wiem. Świadoma jestem jedynie, że incydent ten nie był przypadkowy.
Z racji więc, że z tym to ja raczej za wiele nie zdziałam, postanowiłam że dam o tym znać dla Valentin'a. Podniosłam się z kolan i ponownie wkroczyłam do studia nagrań. Gdy to zrobiłam, ciężko było nie zauważyć jak znęcał się on aktualnie nad jednym z pracowników. Nie przejęłabym się tym ani trochę, gdyby owy zatrudniony nie był Angel Dustem.
Przyspieszyłam kroku, zaledwie parę sekund później znajdując się już w centrum sytuacji.
- Val, możemy na słówko? - Spytałam delikatnie. Rzecz jasna, zrobiłam to tylko dlatego, że faktycznie chciałam porozmawiać o problemie ze światłami. Nie dlatego, że chciałam dobrze dla Angela czy coś.. Chyba..
CZYTASZ
Alastor x Reader l Hazbin Hotel
RomanceA co gdyby członków Vees była czwórka? Vivienne (ty), czyli jedna z potężniejszych overlordów pewnego dnia postanawia zemścić się na odwiecznym wrogu swojej kampanii, Alastorze. Plan jednak nie do końca idzie tak jak powinien, a dziewczyna zaczyna m...