Przygotowywanie śniadania z Angelem, wspominam bardzo miło. Ogrom był radochy i śmiania się z najmniejszych rzeczy, podczas robienia ciasta na naleśniki, które wspólnie wybraliśmy.
- Z jakim dżemem? - Spytałam, nakładjąc gotowe porcje na talerz.
- Z różnymi. Charlie była na spożywczych, mamy teraz spory wybór - odparł, po czym otworzył lodówkę. Wyjął z niej parę słoików i postawił je koło mnie. Dżem malinowy, truskawkowy, pożeczkowy i.. mango.
*****
- Mango? Zdzierstwo kosztuje z dwie dychy, skąd masz pieniądze? - Spytałam Aiden'a. Robiliśmy właśnie przyjacielski piknik. Zaproszona byłam oczywiście ja, Aiden, jego dziewczyna oraz Luis. Nie myślcie o tym źle. Mimo, iż owy był właścicielem cyrku, różnica wieku między nami wcale nie była jakaś ogromna, przez co nie raz był mi bliższy jako kolega niż pracodawca.
- Za niedługo dostaniemy niezłą sumkę od tego o. - Ramieniem szturchną właściciela, śmiejąc się lekko. - Parę wydatków na nieco bardziej luksusowe produkty nie zaszkodzi.
- Pamiętaj, że by dostać tą twoją sumkę, musisz na nią zasłużyć. Zapłacę wam o połowę mniej, jeśli spektakl nie będzie aż tak fenomenalny jak to sobie wyobrażam. - Odparł blondyn.
- Luis, za nami ponad tydzień praktyk. Jak na razie wszystko idzie gładko - zapewniałam. - Przecież zarówno ty, jak i Grace wielokrotnie byliście na próbach, i z tego co pamiętam nie było ani jednej skargi.
- No nie wiem, Y/N.. - Odezwała się owa Grace, czyli partnerka Aiden'a. - Dla Addiego idzie nawet w porządku, ale ty mogłabyś nieco popracować nad ruchami.
Odezwała się. Dziewczyna oprócz sztucznych cycków, spiętej na siłę fryzury i pomalowanych paznokci nie miała absolutnie nic. Ani wiedzy o życiu, ani doświadczenia czy talentu. Taka typowa panienka, co przez życie brnie gładko tylko ze względu na urodę. Nie powiem, zazdrościłam jej. Z drugiej strony uważałam jednak, że wolę być przeciętna a swojska, niż najpiękniejsza a bać się sobie rączek pobrudzić. Zmarszczyłam brwi, perfekcyjnie maskując narastającą furię.
- Co masz na myśli? - Dopytałam, zanim po całości zaczęłam jej wygarniać.
- Twoje ruchy.. Brakuje im takiej lekkości. Jako kobieta, powinnaś o to zadbać - odparła, zgrabnie spijając herbatę z filiżanki.
- Lekkości, powiadasz? Ah, tak! Jak mogłam zapomnieć, że przecież przy skakaniu nad pięcio metrową przepaścią, w trakcie robiąc przewrót w przód, ledwo co łapiąc się partnera, a przy okazji dbając o nie plątanie się wszędzie za długiej stylizacji, muszę dbać jeszcze o tą twoją lekkość w ruchach? Wybacz Grace, mój błąd. Po zaledwie dziesięciu dniach praktyki układu, powinnam już to sobie wyćwiczyć - Powiedziałam tak szybko, że zapewne ludzie z wolniejszym tokiem myślenia, idealnym przykładem jest dziewczyna, nie zbyt nadążyli.
Nastała cisza, za którą nie czułam się winna. Wzięłam do ręki garść winogron, miętoląc je w buzi, a następnie wypluwając niechlujnie pestki. Miałam to teraz w dupie, że z cech kobiety nie pozostało mi za dużo. Nawet aktualnie zamiast typowej sukni, miałam na sobie spodnie, co za popularne w tych czasach u kobiet to nie było.
- Y/N, Grace żartowała. Jak na tydzień praktyk, na prawdę wyśmienicie wam idzie. - Luis widocznie próbował rozjaśnić jakoś tą dość ponurą atmosferę między nami.
Zignorowałam jego słowa, nawet nie wysilając się by spojrzeć na tą trójkę. Usłyszałam jedynie jak Aiden szepcze do swojej dziewczyny następujące słowa - mogłabyś być nieco mniej ukąśliwa? - Po nich, nieco bardziej odwrócił się w moją stronę i spytał głośno - A jak tam u Alastora? Ostatnio coś o nim nie wspominasz. Zerwaliście znajomość, czy jak?
Na te pytanie, pięści automatycznie mi się zacieśniły, a żyły na czole tak napięły, że zapewne nie wiele brakowało, by były widoczne.
- Muszę wracać do domu. Miło było. - Uniknęłam pytania, w błyskawicznym tempie podnosząc się na proste nogi.
- Hej, Y/N! - Usłyszałam wołanie Aidena, do którego szybko przyłączył się Luis. Kątem oka zauważyłam jak brunet chciał za mną iść, jego dziewczyna jednak, skutecznie go w tym powstrzymała.
Jebana suka. A wspomniany Alastor, jeszcze gorszy. Albowiem wiedziałam, że to on. To on zamieszany był w śmierć mojego ojca.
*****
Pukając do sporawych drzwi pokoju hotelowego, wzdychnęłam głośno. Od Angela dostałam zadanie polegające na zwołaniu wszystkich na dół i chcąc nie chcąc musiałam je zrobić. Byłam świadoma tego, kto mi otworzy, dlatego gdy drzwi się uchyliły, ukazując sylwetkę radiowca, ekspresja mojej twarzy pogorszyła się dość znikomo. Oczywiście jednak, szybko zastąpiłam ją uśmiechem, zanim była wykrywalna dla oka.
- Dzień dobry! Masz ochotę na coś słodkiego? Z Angelem zrobiliśmy naleśniki - powiedziałam rozpromieniona, uważnie obserwując reakcję.
Mężczyzna wyraźnie jeszcze lekko zaspany, zeskanował mnie spojrzeniem od góry do dołu, głowiąc się nad odpowiedzią.
- Ależ oczywiście, chłopcze - odpowiedział w końcu. Jako Vivienne jednak, doskonale wiedziałam że odpowiedź była wymuszona. Albowiem Alastor nie przepadał za tym specjałem. Podobnie jak za wszystkim, co słodkie. Wiedziałam jednak również, że ego demona było wystarczająco duże, by zwyczajnie odmówić mi w zapewne nie zbyt miły sposób, potrafiący nieco zranić. Dlaczego więc tego nie zrobił?
Owego pytania jednak, nie miałam w zamiarze mu zadać. Jako Aiden nie wiem przecież nic. Moją rolą jest być miłym lizusem i tyle. Odchrząknęłam więc krótko, zdzierając z twarzy minimalne zdziwienie.
- Super - odparłam uśmiechnięta.
*****
Zwołanie wszystkich zajęło mniej, niż zakładałam. Nie całe dziesięć minut później, byliśmy już wszyscy przy sporawym stole w jadalni.
- Aiden. Angel - Charlie wskazała na nas otwartymi dłońmi, szczerząc się wdzięcznie od ucha do ucha. - Chciałam jeszcze raz niezmiernie wam podziękować, za to że włożyliście swój czas by zrobić nam śniadanie - mówiła, ocierając pojedynczą łezkę szczęścia. W głębi duszy wywróciłam gałami, na zewnątrz jednak, jedynie zadowolona kiwałam głową.
- Powtarzasz to dwudziesty raz - w wypominaniu wyręczył mnie pająk, zaczynając kroić swoją porcję.
CZYTASZ
Alastor x Reader l Hazbin Hotel
RomanceA co gdyby członków Vees była czwórka? Vivienne (ty), czyli jedna z potężniejszych overlordów pewnego dnia postanawia zemścić się na odwiecznym wrogu swojej kampanii, Alastorze. Plan jednak nie do końca idzie tak jak powinien, a dziewczyna zaczyna m...