☆6☆

158 15 8
                                    

Pov: Pablo Gavi

(Po tym jak Pedri powiedział Gavi'emu o szczegółach kontuzji i takie tam)

- Straszne jest to co mówisz... Mam nadzieję że szybko wyzdrowiejesz bez żadnych komplikacji. - Gavi.

- Też mam taką nadzieję... Muszę zaraz iść na zakupy bo było to Euro to przed nim pozbyłem się wszystkich rzeczy z lodówki by nic mi się nie zepsuło a obiad trzeba z czegoś ugotować. - Pedri.

- Nie przejmuj się tym. Powiedz mi tylko co mam kupić a ja pójdę do sklepu i ci wszystko ogarnę. - Gavi.

- Pablo! Daj spokój sam jesteś po kontuzji  nawet jej nie doleczyłeś do końca a byś po zakupy chciał iść. Ja naprawdę jestem w stanie sam się tym zająć. - Pedri.

- Nie interesuje mnie twoje zdanie i tak pójdę i zrobię te zakupy. - Gavi.

Pedro wywrócił oczami po czym sięgnął po telefon by na SMS'a wysłać mi długą listę zakupów.

- Na pewno dasz sobie radę? - Pedri.

- Oczywiście. - Gavi.

Pov: Pedro Gonzalez

Pablo wziął dwie reklamówki oraz kartę po czym wyszedł z mojego mieszkania. Nie było żadnej opcji zatrzymania go bo jest zbyt uparty. Nie spodziewałem się że on się aż tak bardzo przejmie tą moją kontuzjią... Normalnie mi za domową pielęgniarkę zaraz będzie robił... Z jednej strony czuję się trochę dziwnie że on by tak chciał za mnie wszystko robić bo przecież nie jestem umierający ale z drugiej to słodkie że się o mnie tak martwi. Po godzinie Hiszpan ponownie zawitał do mojego domu. Odrazu jak wszedł do kuchni wyjął coś z reklamówi po czym zdawało mi się że będzie coś przyrządzał... Nie to nie możliwe... Gavi? I gotowanie? To chyba dwa inne światy...

- Pablo? Co robisz? - Pedri.

- Obiad. - Gavi.

- Eee... Usiądź! Odpocznij! - Pedri.

Nie chciałem mu tego mówić bo za bardzo się stara ale poczułem strach... Pablo przecież kurwa nie umie gotować...

_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_

Jednak jest rozdział

Gavi x Pedri (Gadri) ~ KontuzjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz