Rozdział 3

524 48 1
                                    

Następną lekcją była kolejna matematyka. Uczniowie z ociąganiem wrócili z przerwy. Nauczycielka tym razem miała nieco milszy wyraz twarzy.
-Poprzednia lekcja była nieco... przesadzona. W końcu nie bez powodu zwą tą szkołę "Szkołą Marzeń". Moje przyzwyczajenia ze starej szkoły... Tak więc, może nasz wielki geniusz zaproponuje coś ciekawego?
-Może nie ja... Nina miała ciekawy pomysł...
-No więc, Nino?
-W niektórych filmach za pomocą stetoskopu otwierano sejfy. Jak to możliwe?
Lekcja była bardzo przyjemna. Pani akurat bardzo dobrze znała ten temat. Zapowiedziała, że na następnej lekcji będą rozbrajać kłódki od sejfów. Dzwonek.
*Per Niny*
Byłam lekko wkurzona na Ookami za ten numer na matmie, ale teraz wszyscy są mi wdzięczni. Czuję się dumna z siebie. Na szczęście było tylko tyle lekcji. Pani zadała nam wymyślenie pomysłu na nową lekcję. Za to Jeffowi za przyśnięcie na lekcji kazała nauczyć się podstawowych potęg. Biedaczek.
*Per Jeffa*
Ehh... Ta facetka to mnie chyba nieźle nie cierpi. Podgadam do Ookami. Ona to taka kujonica i mnie w mig nauczy. Ale najpierw SJESTA! Hehe.. Razem z Jackami i Benem idziemy do naszej chacjendy. Jest trzyosobowa, ale °krasnal° mieszka w swym laptopie na moim biurku. Po chwili od wejścia Ben już był w kompie, a my leżeliśmy. Przyjemna pora dnia. Sądząc po tym, jak E. Jack patrzy na tą Usę, to pewno już się zakochał. Dziwię się tylko, że ona go lubi.... Ale jak to papcio mówi, miłość nie wybiera. °Klaun° jak zwykle obżera się cukierkami... Co by tu porobić? "Aha. Do Ookami miałem iść..." Ruszyłem się z domku ignorując pytania. Poszedłem w stronę domku tych nowych, a nagle wpadłem na Yami.
-Yyy... Jest Ben u was?
-Jest. A Ookami?
-Siedzi na jakimś drzewie, przy wejściu do lasu. Łatwo ją znajdziesz.
"Ciekawe czego Yami chce od Bena? Może buziaka?" Ruszyłem w stronę wyjścia do lasu. Nigdzie jej nie widziałem.
-Akuku!-ktoś zawołał mi do ucha. Ktoś, czyli Ookami zwisająca z drzewa.-Masz minę jakbyś zobaczył papcia pod prysznicem!
-Bardzo śmieszne. Po co tam wlazłaś?
-Bo tu chcesz się uczyć potęg, a takie bezużyteczne rzeczy przypominam sobie w dziwnych miejscach. Wchodzisz?
Wdrapałem się na konar i po chwili wisiałem koło niej.
-No więc?-spytałem.
-Jedenaście kwadrat?
-No ten. 121?
-Brawo. A pozostałe?
Z rozpędu zacząłem wymieniać kolejne potęgi, będąc pewny, że każdą skopię.
-No i po co chcesz się uczyć? Umiesz wszystkie od 1 do 25. W czym problem? Wyobraź sobie tylko na lekcji, że robisz to wisząc z tego drzewa. Zawsze działa.
-Genialne... Ale skoro pomogłaś mi, to co chcesz za to?-spojrzałem na nią zamyślony.
Zmrużuła oczy, patrząc w przestrzeń. Spojrzała na chwilę na mnie. Przysunęła swoją twarz do mojej. Pocałowała mnie namiętnie, jak nikt mnie jeszcze nie całował. Na jej bladej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Nagle puściła się i spadła na ziemię. Wylądowała jak gdyby nigdy nic. Byłoby to całkiem normalne, jakby to nie były prawie 4 metry. Mi się zdarzało skoczyć z wyżej położonych okien, ale jej? Jest jakaś dziwna....
_________________
Chcesz nexta? Zostaw koma i kopsnij ⭐ Do zoba :))

Szkoła marzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz