Kelly zarzekała się, że nie pójdzie na żadne przyjęci, gdy jej przyjaciółka była w tak złym stanie psychicznym. Elizabeth siedziała na swoim łóżku pod ciepłą pierzyną, trzymając w ręce filiżankę herbaty, którą dała jej Grace.
— Ubieraj się. Idziesz tam, nie będę twoją wymówką — powiedziała Liz. — Mam moje ziółka na uspokojenie. A ty pamiętaj, że idziesz w roli szpiega. W tej sekcie roi się od czystokrwistych, a komuś może coś się wymsknąć albo zdradzi ich jakiś mały ruch.
— A przede wszystkim — odezwała się Grace — musisz wybadać Regulusa i jego niecne zamiary względem naszej słodkiej Lizzie.
— Słodka jak trucizna.
Liz machnęła różdżką i poduszka poszybowała prosto w głowę Kelly. Ta ją zręcznie złapała i rzuciła w Liz. Dziewczyna rozmasowała ramię, poszukując wzrokiem pomocy u Grace.
— Gracie, ona chciała mi zmiażdżyć rękę.
— Kelly! Chcesz pozbawić ręki swoją jedyną szukającą? — spytała z udawanym oburzeniem Grace, przytulając do siebie Liz. Liz przez chwilę wpatrywała się w przestrzeń, aż gwałtownie wyprostowała się z szerokim uśmiechem.
— Więc randka się udała?
— Jaka randka? — spytała Kelly, przeszukując swoją szafę. Nagle upuściła sukienki i szybko podeszła do łóżka, na którym siedziały przyjaciółki. — Zaprosiłaś Sophię na randkę? Czemu dowiaduję się o tym ostatnia?
— To nie była randka...
— No jasne — wtrąciła ironicznie Liz. — Po prostu upiekła jej babeczki i spędziły razem bardzo miłe popołudnie.
Drzwi do dormitorium się otworzyły, a dziewczyny w jednej chwili zamilkły. Do środka weszła Lauren. Kelly rzuciła jej krótkie spojrzenie i bez żadnego słowa wróciła do szafy.
— Wyglądasz lepiej — zauważyła Grace, zwracając się do Lauren.
— Wcale się tak nie czuję. Nawet leki od pani Pomfrey nie pomagają...
— Mam nadzieję, że to nic zakaźnego — wymamrotała Kelly. — Przed nami mecz.
Lauren wywróciła oczami. Chciała coś odpowiedź, pewnie coś o tym, by Kelly przestała w kółko gadać o Quidditchu, ale Liz wyczuła napięcie i szybko powiedziała:
— Przymierz tę czerwoną.
Kelly zniknęła w łazience. Wróciła już przebrana i chwilę stała przed lustrem, aż w końcu pokręciła głową.
— Nie podoba mi się.
— Co ty gadasz? — mruknęła Liz. — Wyglądasz cudownie. Jak jakaś bogini.
Liz zerwała się z łóżka i kazała usiąść Kelly. Potem sięgnęła po kosmetyczkę, a następnie poleciła jej zamknąć oczy.
— Sama mogę zrobić sobie makijaż...
— Prędzej wydłubiesz sobie oko.
— No proszę, ile masz energii.
— Ziółka pomogły. A teraz cicho.
Starania Liz się opłaciły, bo gdy Kelly pojawiła się na spotkaniu, była niemal nie do poznania. Minęła Jasmine w progu, która zmierzyła ją wzrokiem od góry do dołu, a następnie skierowała się na wolne miejsce tuż obok Blacka.
— Jasmine? Upuściłaś coś.
Gdy Krukonka obejrzała się na nią, Kelly szybko ją minęła, zajmując miejsce obok Ślizgona. Chłopak spojrzał na nią z uniesioną brwią.

CZYTASZ
Dzieci Gryffindoru
Fanfic❝Wiemy, czym jesteśmy, ale nie wiemy, czym się możemy stać.❞ Hamlet ❤️ Elizabeth Redstone potrafi wniknąć w umysł innych, tak by nikt nie zauważył jej obecności. To niezwykły dar, który z pewnością pomoże jej w roli szpiega dla Zakonu Feniksa. Jedna...