8. ,,A miał być to wspaniały wieczór''

277 23 2
                                    

Luke wraz z Bloom usłyszeli oklaski, od razu od siebie się odsunęli i zobaczyli kto im klaskał. Był to Han.

-Brawo, kochani. Brawo.-powiedział Han.

-Solo! Znalazłeś ich?-ktoś krzyknął z dołu.

-Tak znalazłem ich! Chodź tu!-odkrzyknął Han, komuś na dole.

Słychać było kroki, gdy nagle pojawiła się postać w rudych włosach. Była to Mara.

-Uch. Co za ulga. Bloom jesteś cała i zdrowa.-powiedziała Mara-On jej nic nie zrobił?

-Tylko całował ją w usta.-powiedział Han.

-Co?!-powiedziała Mara.

-Wiem, tylko co widziałem.

Mara podeszła do Bloom.

-Naprawdę nic ci nie jest?-powiedziała Mara kładąc swoją rękę na czoło Bloom-Jesteś blada i masz gorączkę!

-Nic mi nie jest.-powiedziała Bloom wstając.

-Maro, jej nic nie jest. Daj mi porozmawiać z siostrą.

-Siostrą?-powiedział Luke.

-Maro. To twoja sprawka?-powiedziała Bloom

-Częściowo tak, to był pomysł Eleny.

Bloom westchnęła.

-Tylko w cztery oczy?-powiedziała Bloom.

-Tylko w cztery.-powiedział Han.

-Dobra. Chodź Skywalker, zostawimy ich samych.-powiedziała Mara-Tylko do moich ust się nie zbliżaj.

-Okey.-powiedział Luke.

Gdy Luke i Mara, zniknęli z oczów Bloom i Hana. Han podszedł bliżej do Bloom.

-Strzelam, że cię to dziwi.-powiedziała Bloom.

-Troszeczkę.-powiedział korelianin.

-Może do...

-Dlaczego nigdy, mnie nie szukałaś?-powiedział Han wchodząc Bloom w słowo.

-Szukałam cię. Zaczęłam szukać cię kiedy miałam 16 lat, wtedy dowiedziałam się, że mam brata. Co dziennie, poszukiwania były na próżno. Co dziennie wmawiałam sobie, że cię odnajdę.

-Znałaś moje akta, strasznie dobrze?

-Tak. Miałam dostęp do papierów w akademii.

-Dlaczego, wtedy nie zaczęłaś?

-Nie byłam pewna.

Po policzkach Bloom spływały łzy.

-Nie płacz.-powiedział Han ocierając łzy z twarzy Bloom.

-Nie mogę!-powiedziała Tink wtulając twarz w klatkę piersiową Hana.

***

-Mówiłam jej, zbliż się do niego. A ona musiała inaczej to zrozumieć.-powiedziała Mara.

-To moja wina, nie jej.-powiedział Luke.

-Dobrze wiedzieć, że się przyznajesz.-powiedziała Mara.

Nagle z góry było słychać krzyk. Mara, z pod sukienki wyciągnęła miecz świetlny i go odpaliła. Klinga zaświeciła się na fioletowo. Mara zaczęła biec na górę, Luke bieg za nią w ręce trzymał blaster. Gdy przybiegli na miejsce. Zauważyli, że Bloom wraz z Hanem są otoczeni przez siedmioro mężczyzn. Bloom trzymała kurczowo swój miecz świetlny, Han trzymał blaster.

Pierwszy Strzał (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz