14. Nate

168 10 1
                                    

(Bloom P.O.V)


Obudziłam się. Była godzina trzecia nad ranem. Obróciłam się na lewy bok. Próbowałam zasnąć, na próżno. Wstałam, ubrałam buty i następnie pocałowałam Ben'a w nos. Na co on pomrukną przez sen. Wyszłam z pokoju i udałam się do sali treningowej. W sali treningowej, zauważyłam Nate, ćwiczącego strzelectwo.

-Czemu nie śpisz?-powiedział Nate, gdy podeszłam do niego.

-Nawet się nie odwróciłeś, a wiesz, że ktoś tu jest.-powiedziałam.

-Jestem czujny.

-Aha.-usiadłam na stoliku.

-Co?

-O co ci chodzi?

-Tak dziwnie na mnie patrzysz.

-Jak widzisz mój wyraz twarzy?

-Przeczuwam.

-Wrażliwy na Moc jesteś czy co?

-Nie. Raczej nie.

-Raczej???

Nate westchnął i odwrócił się do mnie przodem.

-Opowiedz o sobie. Mamy czas.-powiedziałam, siadając po turecku.

-Ale jak ja ci opowiem o sobie, to ty masz osobie.

-Oki.-uśmiechnęłam się jak mała dziewczynka, na co Nate wybuchł śmiechem.

-Tak więc. Pochodzę z Yavin IV, mam starszego brata Rick'a i młodszą siostrę Vanesse.



(Nate P.O.V , gdy miał 7 lat)


Bawiłem się z młodszą siostrą na podwórku. Gdy nagle straciłem Vanesse z oczu. Rozglądałam się, szukając gdzie ona może być. Nigdzie jej nie widziałem. Zacząłem panikować. Gdy nagle zobaczyłem białego wilka, mój i wilka wzrok spotkał się.

,,Chodź za mną.'' Usłyszałem jakiś głos w mojej głowie.

-Wilku.-powiedziałem, idąc za wilkiem.

,,Zwą mnie Naveen. A ciebie, mały chłopce?''

-Nathan, ale wole Nate.

,,Podarunek. To oznacza twe imię, nieprawdaż?''

-Ccc-cchyba t-ttak.

,,Twa siostra jest w domu. Zabrał ją twój brat.''

-Rick?

,,Tak. Jesteśmy na miejscu.''

Była to jaskinia, w tej jaskini znajdowały się kolorowe kryształy.

,,Weź jeden.''

-Nie powinnęm.

,,Weź. To prezent od mojego stada.''

Wziąłem niebieski krysztalik i wyszłem z jaskini. Nagle znalazłem się na podwórku przed domem. Wbiegłem do domu i zobaczyłem moja matkę i siostrę płaczące nad ciałem mojego ojca. A Rick miał blaster w rękach.

-Nate!-krzyknęła moja mama.



(Nate P.O.V obecnie)


-Byłem mały nic nie rozumiałem.-powiedziałem.-Rick zabił ojca, pobił matkę i Vanesse. A mi odciął lewą dłoń i teraz mam protezę.

-To okropne.-powiedziała Bloom-A ten wilk i ten kryształ?

-Wilka nie spotkałem już nigdy więcej, a kryształ nosze zawsze na szyi.

-Aha.

-No więc. Twoja kolej.

-A nie mam tak ciekawej historii jak ty.

-Ej, obiecałaś coś.

-No dobra. Za bardzo nie pamiętam mojego dzieciństwa z rodzicami, po większość swego życia spędziłam na byciu w Imperium, po jestem wrażliwa na Moc.

-Aha. A ty i Han?

-Rodzeństwo przyrodnie.-powiedział Han, siadając obok Tink.

-Ten sam tatuś, ale inna mamusia.-powiedziała Bloom.

-Czemu nie spicie?

-Ja robię sobie czasami małe nocne spacerki.-powiedziałem.

-A ja nie mogłam spać, a ty Han?

-Jej Wysokość, mnie wygoniła z pokoju. Bo uważa, że ja chrapie.

-Yhym.



(Benjamin P.O.V)


-Bloom.-powiedziałem przebudzając się-Bloom!

Otworzyłem oczy, wstałem do pozycji siedzącej i rozglądnąłem się po pokoju. Jej łóżko było puste.

-Mam nadzieje, że jak wyszła to wzięła ze sobą komunikator.-wziąłem małe coś z szafki nocnej-Odbierz.

Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty i piąty. Gdy nagle rozsunęły się drzwi pokoju. Osoba która weszła nie zapaliła światła.

-Bloom?-powiedziałem, na co osoba wystraszyła się nie co.

-Tak?-powiedziała Bloom, odwracając się do mnie.

-Gdzie byłaś?

-A poszłam sobie na spacerek. A co?

-Nic.

-Dobranoc.

-Tink, czekaj!

-Czy coś się stało?

-Chodź tu do mnie.

Brunetka położyła się obok mnie, wtulając się w moje ramie.



____________________________________________________

Nom, no to czternasty rozdział. 




Pierwszy Strzał (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz