10. Jestem Benjamin Slava

221 14 1
                                    

-Odsuńcie się!-powiedział Benjamin-Albo dziewczyna umrze!

Elena, Han, Luke, Mara, Nate, Chwebacca i Leia zrobili krok w tył.

-Dobrze.-powiedział Benjamin-A teraz oddłużcie broń.

Wszyscy odłożyli broń, tak jak kazał Ben.

-Łał.-pomyślał Ben-Nie wiedziałem, że tak szybko mi to ujdzie.

Ale Ben, nie wiedział, że kobieta którą ma zabić, jest wspaniałą aktorką i wspaniała w różnych sytuacjach.

Bloom, swoim przyjaciołom dawała znaki przez miny. Kiedy odłożyli broń, był to sygnał dla Bloom, żeby zacząć działać. Bloom walnęła łokciem w brzuch swojego napastnika. On ją puścił, a ona wzięła jego blaster i wycelowała w niego.

-Kim jesteś?!-powiedziała Bloom.

-Maleńka uspokój się.-powiedział Benjamin-Nie chciałem ci zrobić krzywdy.

-Kim jesteś?!

-Jestem Benjamin Slava. I naprawdę, piękna nie chciałem cię skrzywdzić.

-Nie mów do mnie ,,maleńka'' ani ,,piękna''!

-Bloom, spokojnie.-powiedział Luke kładąc rękę na ramieniu Bloom.

-Blondasek ma rację. Spokojnie Bloom.-powiedziała Mara.

-Widzisz? I ej!

-Maro...-powiedziała Bloom.

-Tak wiem, kochasz tego Blondaska.

-Mara!

-Ale to prawda!

-Czyli jak pocałuje tego tam Benjamina, to też uznasz, że go kocham?

-Gdybyś pocałowała tego tam Slava, to byłam bym zazdrosna.

-Zazdrosna?

-Tak. Przecież on to słodki i przystojny brunet o zielonych oczach. Nie byłaś by zazdrosna?

-Nie byłam bym.

-No tak, ty lecisz na blondynów.

-Mara!

Włosy Bloom z koloru rudego wróciły do koloru naturalnego czyli do brązu.

-Widzisz co zrobiłaś?

-Są znowu brązowe.

-No właśnie! Nie mogą takie być!

-Dlaczego?-powiedział Luke.

-Bo, bo...Nie mogę tego powiedzieć.

-Ej, ty, w lokach!-powiedział Han-Nigdzie się nie wybierasz.

Elena podeszła do Benjamina i na nadgarstki włożyła mu kajdanki.

-Teraz przy najmniej nie nazywają nas bliźniaczkami.-powiedziała Mara.

-No właśnie.-powiedziała Tink.

-Nie cieszysz się?

-A z czego?

-To, że nikt nas już nie pomyli.

-Jak to możliwe, że was mylą?-powiedziała Elena-Skoro Bloom jest od ciebie Maro starsza i wyższa.

-Właśnie nie wiem jak to możliwe.-powiedziała Mara.

- To co robimy z tym Benjaminem?-powiedział Han.

-Nate, dowodzi.-powiedziała El.

-Będzie naszym zakładnikiem.-powiedział Nathan-I Bloom będzie go pilnować.

-Co?!-powiedziała Tink-Niech Mara nim się zajmie!

-To jest rozkaz.-powiedział Nate.

-Bloom spokojnie, złość prowadzi na Ciemną Stronę.-pomyślała Bloom.

-Idziemy.-powiedział Nathan.

***

-Idziemy już od wielu godzin!-powiedziała Elena-Może zrobimy postój? Hm? Co ty na to Nate?

-Im szybciej, tam dojdziemy tym lepiej!-powiedział Nate.

-Ściemnia się.-powiedziała Leia-Powinniśmy rozpić obóz.

-Dobra.-powiedział Nathan-Mara i Luke poszukacie coś na opał. Han, Chewi i Leia rozłożą namioty. Ja i Elena obmyślimy plan.

-A ja co mam robić?-powiedziała Bloom.

-Masz pilnować więźnia.-powiedziała Elena.


*****************************************************************

Bloom, siedziała na kłodzie jakiegoś tam ściętego drzewa, a obok niej siedział Benjamin. Młoda Solo, czasami dmuchała na swoją grzywkę lub mruczała coś pod nosem. Benjamin siedział dwa centymetry od Bloom. Ben przypomniał sobie rozkaz Ricka: ,,Masz się z nimi za przyjaźnić!''. Więc uznał, że będzie lepiej jak usiądzie bliżej Bloom.

-Liczę do trzech...-powiedziała Bloom.

-No weź, Bloomi!-powiedział Ben.

-Nie mów do mnie Bloomi!

-Dlaczego?

-Chciałeś mnie zabić.

-Wcale nie!

-Ta-a, jasne.

-Ładna jesteś.

-Nie zmieniaj tematu!

-Dobra, nie krzycz.

-Czym się zajmujesz w życiu?

Benjamin zawahał się.

-Powiedz. To ja powiem o sobie.

Ben westchnął.

-Jestem wojownikiem ognia.

-Wojownikiem ognia? Pierwszy raz słyszę.

-A ty?

-Jestem Rycerzem Jedi.

-Myślałem, że Jedi wyginęli.

-Może. A skąd jesteś?

-Z planety Naboo.

-Naboo. Ach, piękna planeta, ale nigdy tam nie byłam, ale słyszałam, że to piękna planeta. Ja jestem z Corellii.

-Yhym. Nigdy tam nie byłem.

Bloom uśmiechnęła się, a jej włosy zmieniły kolor na niebieski.

-Przed chwilą miałaś brązowe włosy, a teraz masz niebieskie. Jak ty to robisz?

-Nie wiem.

-One tak same?

-Tak.

Nagle z lasu wydobył się krzyk towarzyszy, mieli kłopoty. Bloom od razu oderwała się z swojego miejsca i wzięła miecz świetlny w ręce, miała już biec kiedy przypomniała sobie o Benie.

-Chodź.-powiedziała Bloom ściągając mu kajdanki i podała mu jego broń.


---------------------------------------------------

Oto dziesiąty rozdział :-)

NMBZW!!!

Pierwszy Strzał (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz