16. ,,Złamane serce boli bardziej niż brak ręki. Chyba''

196 11 2
                                    

(Benjamin P.O.V)

Oddzielenia moich pięści z twarzy Jake, zajęło Bloom około dwanaście minut.

-Uważasz, że rzucanie się pięściami do ludzi to dobry pomysł?-powiedziała Bloom, patrząc na mnie, domagając się wyjaśnień z mojej strony.

-To, że nie chce żebyś znała jego prawdziwe życie.-powiedział Jake.

Bloom znów skierowała wzrok na mnie.

-Prawdziwe życie.-powiedziała Tink.

-Tink...-zacząłem.

-Posłucham jakie jest twe prawdziwe życie, Slava.

-Nie chcesz.-powiedziałem.

-Chce.

-Właśnie, że nie chcesz!

-Czemu uważasz, że nie chce?

-Bo mnie znienawidzisz jak poznasz moją historie i bbb-będę musiał ww-wrócić do Natalie.

-Natalie?

(Luke P.O.V)

-Możesz przestać żreć te chrupki serowe?-powiedziała Mara.

-Co ty w nim widzisz?-powiedziała Juliet.

-Zadałam jej to pytanie ze sto razy.-powiedziała Elen.

-Ej! Ja was słyszę!!!-powiedziałem.

-Dobrze, że masz słuch.-powiedziała Juliet.

-Pójdę poszukać Bloom i Bena.-wstałem z łóżka i podszedłem do metalowych drzwi.

(Benjamin P.O.V)


-Natalie?-powiedziała Bloom.

Czułem jej wzrok na sobie, jej i Jake'a.

-Kim jest Natalie?

Wziąłem głęboki wdech i spojrzałem na moje dłonie.

-To moja narzeczona.-powiedziałem.


(Bloom P.O.V)

-To moja narzeczona.-powiedział Benjamin.

Wszystko we mnie pękło, a najbardziej. Serce. Czułam jak łzy podchodzą mi do oczu. Bądź dzielna, Bloom. Nie możesz mu pokazać, że jesteś załamana. Po prostu daj radę, choć na te kilka minut. Zareaguj spokojnie.

-Narzeczona. To po co do cholery jesteś ze mną?!

Ej, Tink miało być spokojnie.

-To nie tak.-powiedział Ben, stając naprzeciw mnie.-Jjja... uciekłem z domu, gdy dowiedziałem się o małżeństwie z Natalie.

-To jak do jasnej Anielki ona jest twoją narzeczoną, skoro niby jej się nie oświadczyłeś?!

-To dlatego, że...

-Nic nie mów! Miałam być tylko zabawką, przed weselem!

-Bloom, to nie tak...

-A jak jest?! Bo ja myślę, że mnie oszukałeś,Slava!

-Bloom, ja...

-To koniec!!! Nie chce cię znać!

Wybiegłam z Sali Trenigowej i wpadłam na kogoś.

-Przepraszam.-powiedziałam, próbując przejść obok osoby na którą wpadłam, ale nie mogłam, bo ta osoba złapała mnie za rękę.

To osobą był Luke.

-Bloom, czy coś się stało?-powiedział Luke, patrząc czule swoimi niebieskimi paczadałkami na mnie.

-Nie nic.-powiedziałam.

-Jesteś pewna? Po wolę wiedzieć najpierw ja co się stało, zanim Mara pójdzie ubić Ben'a.

-Wszystko słyszałeś?

-Słowo w słowo.

-Ale nie tu, dobra?

-Jasne.


( Luke P.O.V)

Wraz z Tink, wyszliśmy z bazy. Usiedliśmy na trawie, przy stawie. Siedzieliśmy w ciszy.

-Miałeś kiedyś złamane serce?-przerwała ciszę Bloom.

-Nie.

-To takie uczucie jakby wyrwano ci serce, a potem ktoś je zdeptał. 

-Slava to okropny gnojek. 

-Tak. Wiesz, co? 

-Hm?

-Chyba powiem Marze. 

-Nie boisz się, że go ubije? 

-Od dłuższego czasu chętnie by go ubiła.

-To prawda.

-A propo Mary. Słyszałam, że jest między wami chemia.

-Chyba jedno strona.

-Powiem ci coś w sekrecie. Będzie chciała cię zabić, później znów się w tobie zakocha, hajtniecie się i będziecie mieć syna.

-Skąd to wiesz?

-Wizje, Skywalkerku. Wizje.



( Bloom P.O.V)

-Dziękujemy, za waszą gościnność. Ale musimy ruszać dalej. Musimy znaleźć Lilię Ognia, aby uratować księżniczkę.-powiedział Nate.

-Życzę powodzenia!-powiedział  Johnny, gdy wsiadaliśmy do ścigaczy-Niech Moc Będzie z Wami!!!

-Juhu!-powiedziała Mara, która siedziała obok mnie.-Wreszcie coś się dzieje. 

Mieliśmy po dwa ścigacze. W jednym my (czyli z przodu Han Solo oraz Luke Skywalker, a z tyłu ja i Mara) , a w drugim to wiadomo kto. 

Jak tam twoje samopoczucie?-usłyszałam w myślach głos Mary.

Nijakie.

Luke, mówił mi o tym co zrobił Ben. 

Spoko. Próbuje o nim nie myśleć.

Złamane serce boli bardziej niż brak ręki. Chyba.

Uśmiechnęłam się.

-Czy to coś ma może radio?-powiedziała Mara.

-Radio? A po co ci teraz radio?-powiedział Luke.

-Muzyka.-powiedziałam.

-Nie raczej nie ma.-powiedział Han.

-Zgłoszę reklamację!

-Żartowałem.-Han włączył radio i zaczęła lecieć piosenka Love Me Like You Do.

I teraz Mara drze się na cały regulator, że Ben i Leia się odwrócili żeby zobaczyć co się dzieje. A najgorsze jest to, że złapałam kontakt wzrokowy z Benem. 

_______________________________________________________

540 słów :-) 






Pierwszy Strzał (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz