Rozdzial 20

1.7K 177 112
                                    

Dzisiejszy dzień miał być dniem, gdy wyjdę z swojej strefy komfortu. Miałam wdrożyć plan wymyślony przeze mnie i Xandre. Musiałam złapać tego chłopaka w pułapkę i być po prostu miła, by się ze mną umówił. To mogło być trudne. Nie wiedziałam, czy będzie chętny, czy mnie wyśmieje, ale musiałam spróbować. Coś mi nie pasowało w jego reakcji, a znalezienie osoby, która była nim było dla mnie priorytetem. Chciałam w końcu rozwikłać tą zagadkę i mieć święty spokój. Ale co wtedy ze mną i Azraelem?...

Nie chciałam nawet myśleć na zapas. Z tego, co się dowiedziałam wieczorem w barze koło plaży miała odbyć się mała impreza. To była idealna okazja dla naszego planu. Bałam się tylko o jedno..., że gdy tylko do niego podejdę, a on wykaże zainteresowanie, to ucieknę tam gdzie pieprz rośnie, albo, że Azrael mi przeszkodzi. A to bardzo możliwe.

Musiałam się jakoś wystroić. Postawiłam na czarną, materiałową spódniczkę z rozcięciem na udzie oraz na obcisły, skórzany top na krótki rękaw. Na siebie złożyłam również ciemną marynarkę, bym nie zamarzła. Włosy pokręciłam, a makijaż wykonałam nieco mocniejszy, podkreślając moje oczy czarną kredką, a usta konturówką wpadającą w brązowe tony. Podobało mi się to nieco odważniejsze wydanie. Wyglądałam nawet ładnie. Pierwszy raz tak o sobie pomyślałam, dzięki niemu...

Gdy byłam już gotowa, zeszłam na dół do wyjścia. Na dole spotkałam mojego ojca. Zdziwił mnie fakt, że nie pojechał razem z mamą do pracy. Siedział na kanapie i oglądał jakiś serial, jedząc sałatkę. Cicho odchrząknęłam, a jego uwaga skupiła się na mnie. Zmierzył mnie z góry do dołu, a jego mina mówiła sama za siebie. Nie podobało mu się, że miałam tak wyjść do szkoły.

– Ty idziesz do szkoły, czy na imprezę? – spytał zszokowany.

– Do szkoły, a potem na imprezę. Nie wrócę do domu, od razu się tam udam, więc nie czekajcie na mnie z obiadem – poinformowałam.

Tata pokiwał powoli głową, po czym wzruszył ramionami.

– Dobrze, a z kim się wybierasz?

– Z Azraelem. – skłamałam, wiedząc, że nie będzie miał nic przeciwko.

Dojrzałam w jego oczach ulgę. Czemu oni mu tak ufali?

– Tylko niech cię odwiezie. Wieczorem jest niebezpiecznie.

Uśmiechnęłam się lekko i skierowałam się do korytarza. Jednak po chwili mężczyzna znów się odezwał, zatrzymując mnie.

– Meridia, może zjesz z nami kolację jutro? Możesz zaprosić Azraela. – Spojrzałam na niego rozdrażniona. – Albo Xandre – dodał.

Xandre? Nie wierzyłam, że rozmawiam z własnym ojcem. To on był najbardziej przeciwny, co do mojego kontaktu z nią. Nie rozumiałam, co nagle mu się odmieniło, ale nie zamierzałam protestować. Mimo bólu i kłótni to nadal byli moi rodzice, a mała Meridia zawsze pragnęła od nich uwagi. Teraz też tak było. Jednak chciałam wykorzystać tą okazję i wymyśliłam pewien pomysł.

– Zaproszę wszystkich. Xandre, Zane'a i Azraela – powiedziałam stanowczo.

– W porządku – rzucił, po czym wrócił do oglądania.

Wolałam się już nie odzywać i wyjść zanim się rozmyśli. To było dziwne. Nie wiedziałam skąd wziął się u niego zamysł na jakąś kolację. Mimo, że wydawało mi się to dziwne, to na moje usta wkradł się mały uśmiech.

❀❀❀

Chciałam wykorzystać krótką przerwę i znaleźć jak najszybciej tego chłopaka. Na lekcji wymieniłam się wiadomości z Xandrą. Dawała mi porady, co zrobić. Nigdy nie podrywałam w pewnym sensie facetów i nie miałam pojęcia jak to robić. Od tego miałam właśnie ją.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 15 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fragile ShadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz