Nie sądziłam, że jakiś inny bohater potrafiłby być bardziej surowy niż Aizawa, jeśli chodzi o trening. A jednak - to było możliwe.
- Kuro Neko! Chcesz być bohaterką czy nie?! Potrafisz to wytrzymać! Potrafisz! - krzyknął po raz kolejny na mnie Kumai Woods.
Byłam w trakcie treningu. Moim zadaniem było przejść tor przeszkód zbudowany z jego drewna. Jednak w międzyczasie co minutę kazał mi się zmieniać, raz w człowieka, raz w panterę. To było niewykonalne!
Zmieniłam się ponownie w człowieka ukazując się w swoim kostiumie. Tak, zgadza się, problem z moją nagością po zmianie zniknął. Mój kostium dostał małe poprawki i został wykonany ponownie na zlecenie Kumai Woodsona. Wszystkim się zajął, bez pytania mnie o zdanie, chodź teraz jestem mu oczywiście wdzięczna. Nie było to żadną filozofią, wystarczyło chwilę pomyśleć. Mój kostium bohaterski został zmieniony tak, by był jak najbardziej elastyczny. W ten sposób po zmianie w panterę, dalej go miałam na sobie tylko tak się dostosowywał bym mogła się w nim zmieścić w formie dużego kota. Żegnaj nagości!
Dobiegłam do momentu gdzie na przeciwko mnie stał w gotowości Arata. Bez namysłu ruszyłam ponownie na niego myśląc, że zdążę mu skopać tyłek, jednak ponowny krzyk wytrącił mnie z równowagi.
- Zmiana! - krzyknął drewniak. Nie zdążyłam wyhamować i wpadłam prosto na pięść Araty, który bez żadnej taryfy ulgowej walnął mnie całą swoją siłą w brzuch. Jęknęłam i wylądowałam na ziemi.
- Ty mała cholero... - wyjęczałam z bólu.
- Nie wiń go, wiń siebie - pouczał mnie Kumai Woods.
- Za szybko powiedziałeś żebym się zmieniła Kumai Woods! Powinnam mieć jeszcze 10 sekund! - krzyknęłam dalej leżąc na ziemi.
- Wiem, cieszy mnie to, że zdajesz sobie z tego sprawę. Powinnaś się mnie nie posłuchać i obezwładnić Arate. Sprawdzałem twoją koncentrację, niestety nie byłaś skupiona na swoim czasie jaki ci został - powiedział zakładając ręce w krzyżyk. Jęknęłam ponownie z wycięczenia - Omowazu, dobry cios - pochwalił Arate, na co sapnęłam niezadowolona.
- Dziękuję - powiedział z delikatnym uśmiechem czarnowłosy. Pff, każdy wie, że w środku się cieszy jak dziecko, że został pochwalony!
To był nasz trzeci dzień praktyk, a ja miałam naprawdę już dość. Aizawa mnie tak nie cisnął jak drewniak! A ja myślałam, że Shinji będzie wyrozumiały a tu takie zaskoczenie! Naprawdę poważnie brał to do siebie, żeby nas czegoś nauczyć.
Oczywiście, nie tylko ja dostawałam taki wycisk. Bardzo starał się nauczyć dużo Araty, uczył go jak skutecznie kogoś powalić i uderzyć tak by bolało. Nasz słodki Arata, jak się okazało, był dobry tylko w bieganiu i celności. I grzebaniu ludziom w mózgu.
- To nie było miłe - odezwał się nagle Arata. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem na co on przestał mnie muskać swoją dłonią, odsuwając się ode mnie krok w tył.
- Miałeś przestać mi czytać w myślach - powiedziałam bijąc go w brzuch z pięści. Na pewno zrobiłam to lżej niż on wcześniej mi walnął.
- Wiem, wybacz. Czasem to silniejsze ode mnie - powiedział i wyszczerzył się jak głupek. Już miałam go ponownie uderzyć, ale przerwał mi w tym Kumai Woods.
- Spisaliście się dzisiaj - zaczął mocnym głosem, chcąc przerwać nam naszą rozmowę, która w każdej chwili mogłaby się przerodzić w kłótnie - Z tej okazji chciałbym was zabrać gdzieś gdzie jest niebezpieczniej. Ufam, że poradzicie sobie z małymi bójkami i złodziejaszkami... Przekonamy się o tym, więc zabieram was na wycieczkę - powiedział na co spojrzałam niepewnie w stronę złotookiego, który jedynie wzruszył ramionami, jakby go to nie obchodziło gdzie wyląduje. Byle by się czegoś nowego nauczyć.
CZYTASZ
Boku No Hero Academia ~Deku X OC~
Fanfiction❗W trakcie pisania ❗ Misaki Watanabe to brunetka o indywidualności kotowatej. Potrafi wszystko to co koty, zamienia się w czarną panterę i potrafi rozwalić wszystko swoimi pazurami, oprócz ludzi. Jej rodzice zginęli w jednej ze swoich misji ratując...