(Tak, tak, moi drodzy, tytuł nie kłamie. Ktokolwiek zgadł w moim zgaduj zgadula we wcześniejszym rozdziale dostaje serce dobrej intuicji 💓 A teraz zapraszam na rozdział, miłego czytania!)
***
On ewidentnie chce mi coś powiedzieć...
Spojrzałam po raz kolejny na Aizawe kątem oka. Mężczyzna przyglądał mi się jakby chciał na mnie coś wymusić. Może odezwę się pierwsza?
- Shouta? Coś się stało? Dlaczego się na mnie patrzysz? - zapytałam się po dobrych pięciu minutach kiedy gapił się na mnie bez odzywania się - Niemożliwe... Chcesz mi coś przeczytać w myślach?
- Żałuję, że nie mogę - odezwał się mrużąc na mnie oczy jeszcze bardziej. Wsunęłam sobie kolejną porcję klusek do ust. Byłam w trakcie konsumowania kupionego przez Aizawe ramenu. Co prawda bardzo mnie to zdziwiło, że kupił mi Ramen, ale pomyślałam sobie, że jest po prostu kochanym opiekunem i kupił mi jedzenie bezinteresownie. Lecz teraz gdy tak na mnie patrzył zastanawiam się coraz bardziej, co mu chodzi po głowie.
- Chodzi ci o to, że się nie dzielę? Nakarmić cię? - zapytałam się go unosząc brwi do góry.
- Nie. Już nigdy nie pozwolę ci mnie karmić - powiedział donośnym głosem jakby chciał podkreślić swoje zdanie zakreślaczem. Żebym skumała za pierwszym razem bo się nie powtórzy.
- O co ci chodzi? Nie było tak źle - powiedziałam oburzona.
- W ogóle nie dmuchałaś jedzenia, nabierałaś za mało albo za dużo i za szybko mi podawałaś pałeczki do ust - zaczał gderać na co wywróciłam oczami zajmując się jedzeniem.
- Przesadzasz - skwitowałam czym chyba odpaliłem go bardziej bo zaczął mi wytykać inne błędy życiowe. Zachowywał się czasem jak matka - Okej, okej... Zrozumiałam. Idziesz dzisiaj zdjąć gips? - zapytałam się go zmieniając płynnie temat.
- Tak, nie wychodź z domu dopóki nie wrócę - rozkazał i w tym momencie w końcu zrozumiałam o co mu chodzi. Wiedział, że musi wyjść z domu i pojechać do szpitala albo odwiedzić Recovery Girl, aby zdjęła jego gips na dłoniach, ale jednocześnie nie chciał mnie zostawiać samej bo jak wyjdzie na pewno wyszłabym na spotkanie z Midoriyą. Dopiero przedwczoraj była Olimpiada a on od razu po przyjściu do domu pilnował mnie jak oczka w głowie.
- Aizawa... To tylko spotkanie po za szkołą. Nie zamierzamy robić niczego nielegalnego wiesz? - powiedziałam załamana.
- Nie obchodzi mnie to. Nie wychodzisz nigdzie - powiedział na co się najeżyłam.
- Dlaczego ci to tak bardzo przeszkadza? Kayama ma rację, mam piętnaście lat i mam prawo się zauroczyć jakimś chłopakiem! - podniosłam głos a mój ogon zaczął niebezpieczne się bujać w tą i z powrotem ukazując moje zdenerwowanie.
Tak, naprawdę nie chciałam się sama przed sobą przyznawać do tego, ale od olimpiady zaczęłam się poważnie zastanawiać nad tym co czuję do zielonowłosego. I w końcu zdałam sobie sprawę, że jestem w nim zauroczona, bo zakochaniem nie mogłam tego nazwać. Znam go za krótko i może nigdy się nie zakochałam, ale myślę, że wiedziałabym kiedy to następi i w tym przypadku to jeszcze nie było to. Jeszcze, ponieważ od zauroczenia jest cienka linia do zakochania... Ale tego Aizawie nie zamierzam tłumaczyć.
CZYTASZ
Boku No Hero Academia ~Deku X OC~
Fanfic❗W trakcie pisania ❗ Misaki Watanabe to brunetka o indywidualności kotowatej. Potrafi wszystko to co koty, zamienia się w czarną panterę i potrafi rozwalić wszystko swoimi pazurami, oprócz ludzi. Jej rodzice zginęli w jednej ze swoich misji ratując...