Następnego dnia rano, Katsuki obudził się, czując że w jego ramionach jest córka zamiast Omegi. Dobrze że w nocy się ubrał. Przytulił mocniej małego szkraba gdy drzwi się otworzyły. Izuku usiadł obok niego I delikatnie się oparł.
- Cześć śpiochu - szepnął. Mężczyzna miał dziś wolne ze względu na wcześniejszą akcję więc nawet nie ustawiał budzika. - Mamy godzinę dwunastą. - oznajmił. - Mała musiała się znowu podziębić, bo miała gorączkę. Dałem jej leki i przytuptała do siebie - pogłaskał ją po policzku. - Robię potrawkę na bulionie, więc wstawajcie niedługo.
- Dobrze - oznajmił I dłonią sprawdził temperaturę dziewczynki a potem przyjął termometr zbliżeniowy od Omegi. - Spadła?
- Tylko troszkę. - oznajmił I pogłaskał ją po włosach. - Mówiła że miała nad ranem koszmar. - oznajmił. Pochylił się I zaczął szeptać mu do ucha. - Powtórka dziś wieczorem? - zapytał przygryzając wargę. Mężczyzna był zaskoczony. Nie sądził, że ten będzie chciał. Jednak dni płodne trwały dwa, trzy dni więc to w sumie logiczne, że ten jest dalej napalony. Zerknął na małą by sprawdzić czy śpi.
- Chodźmy do kuchni. - wyszeptał a ten się zgodził. Małą okrył I wysunął się powoli. Położył jej ulubionego misia obok I wyszli do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. - Zdecydowałeś się już, co do jutrzejszej akcji? - zapytał spokojnie gdy Omega podeszła do garnków.
- Tak. Pomogę. - oznajmił nie spoglądając na niego. - Zamierzam wykraść tego biednego chłopaka stamtąd.
- Nie chce byś to robił- oznajmił blondyn przytulając go od tyłu. Trzymał mocno i nie zamierzał puścić. Mężczyzna się nie wyrywał, tylko przekręcił przodem do niego.
- Kacchan. Gdy będziemy w tym razem, będziesz mógł lepiej trzymać swoją maskę. Będę zasłaniał ci oczy, za każdym razem, gdy będzie działa się komuś krzywda, będę nakrywał ci usta swoimi gdybyś chciał w złości powiedzieć coś, czego nie powinieneś. Nie pozwolę Twoim dłoniom opuścić mojego ciała, byś w uniesieniu nikogo nie skrzywdził, bo nie chciałbyś tego. Tych sukinsynów dopadnie karma. Dostanął to na co zasługują. Ty masz być dobrze wyszkolonym szpiegiem... tylko tyle.
- Kocham cię Deku. Nie chcę by ktoś cię skrzywdził tam... jak mnie nie będzie- oznajmił cicho a ten złapał go za policzki i musnął delikatnie jego usta.
- Nie pozwolisz na to - wyszeptał cicho i znowu połączył ich wargi. Bardzo delikatnie i powoli się całowali. Na końcu Omega się do niego przytuliła i jak gdy zauważyła kto stoi w przejściu zarumieniła się. - Mamy podglądacza
- Tei! - Katsuki puścił chłopaka I podszedł do córki. - Jak się czujesz? Słyszałem, że miałeś koszmar.
- Tak... śniło mi się, że na jakiejś akcji spadłeś z dachu - przytuliła się do niego a on wziął ją na ręce. - Możemy dziś posiedzieć razem? - szepnęła. - Czy musisz gdzieś iść?
- Nie. Dziś zostaje z tobą. - oznajmił spokojnie. - Bajki w salonie i dobre jedzonko? - zapytał a ta się zgodziła i mocno się wtulila w tatę.
- Tak! - uśmiechnęła się szeroko a ten ją postawił.
- Idź wybierz. A ja pomogę Deku z obiadem i za sekundkę przyjdę, dobrze?
- Dobrze... - oznajmiła I pobiegła na kanapę. Mężczyzna podszedł do Omegi a ta uśmiechnęła się.
- Dobrze, że jesteśmy parą. Ciężko by było jej wytłumaczyć... - oznajmił a ten się zasępił.
- Możemy być prawdziwą parą? Nie udawaną? Kocham cię Izuku... zrobię dla ciebie wszystko, przybliżę ci niebo, jak tylko powiesz, że chcesz...
- Mówisz tak dlatego, by móc bzykania kiedy chcesz, głupku - pacnął go w ramię i zaśmiał się. - Tak na prawdę mnie nie kochasz. Czujesz wdzięczność że opiekuje się twoją córką. I moje feromony tak na ciebie działają. - oznajmił I odsunął się. Blondyn złapał go i przycisnął go do siebie. To on był głuptasem. Przecież to wszystko, wspólna praca, ten układ z seksem... ta ochrona. To wszystko dlatego że go kocha. Nie zgodziłby się na to wszystko gdyby nie miłość! - To mogę liczyć na powtórkę wczorajszego wieczoru? - zapytał patrząc na niego. A ten skinął głową.
- Zrobimy to tak wiele razy ile chcesz. Wypieszczę cię tak jak będziesz chciał. - oznajmił oznajmił spokojnie - Jutro musisz mieć jasny umysł, więc mam nadzieję że twoje dni płodne przejdą. Będzie tam dużo Alf i doskonale będą je czuły.
- Rozumiem. Dobrze. Ubiorę coś ładnego.
- Izuku! - odsunął się będąc w szoku a ten zaśmiał się. - Nie żartuj.
- Założę twoją bluzę by wiedzieli że należę do ciebie. I nałożę też jednodniową ochronę przeciw ugryzieniu jakby których spróbował.
- Dobrze. Wezmę gumki. Nie wiem do czego będę musiał sie posunąć.. Najwyżej znowu naściemniam, że jeszcze cię nie badałem dokładnie... - oznajmił. - chce byś wiedział, że to co tam mówię to zwykłe...
- Cicho, Katsuki. - Izu mu przerwał. - Będzie dobrze. Obiecuje. - szepnął I musnął jego usta - Leć do małej. Zaraz będę. - oznajmił. Stanął na palcach by szeptać mu do ucha. - Mam nadzieję, że nie kłamiesz i zrobisz dziś w nocy z moim ciałem wszystko co będę chciał.
- Tak. Wszystko - oznajmił patrząc na niego.
- Dobrze. Napala mnie sama myśl tego. - oznajmił spokojnie I musnął jego usta. - odwdzięczę się jakoś
- Nie musisz... - oznajmił chicho a ten się zaśmiał I pchnął go by poszedł do córki. Zawołał ich na obiad i zjedli we trójkę. - O której pani Mitsuki odbierze jutro wnuczkę? - zapytał zielonooki a mała podjarała się na tą myśl dość mocno.
- Ale super! A czemu babcia mnie zabiera?
- Wybieramy się na randkę z Izuku, dlatego śpisz jutro u dziadków - Katsuki poczochral ją po włosach a ta szczęśliwa aż podskoczyła. - Będzie po ciebie o siedemnastej. - oznajmił odpowiadając od razu na pytanie Omegi.
- Ale super! Zrobimy sobie może wieczór filmowy! - oznajmiła i zaczęła jeść z większym zapałem. Gdy przyszedł czas położyć ją do łóżka poźnym wieczorem, zrobił to ojciec, by Omega mogła się przygotować. Izuku ogolił się i nasmarował balsamami, założył tylko koszulkę mężczyzny i poszedł do łóżka. Ten był już umyty, więc czekał na niego. Izu zamknął drzwi na klucz i aż oblizał wargi, wiedząc, że tej nocy poczuje się bardzo dobrze...
CZYTASZ
Opiekun (BAKUDEKU)
FanfictionKatsuki został porzucony pięć lat temu. Jedyne co mu zostało to jego córeczka, Tei, którą kocha nad życie. W przedszkolu małej, dostrzegł kogo? Deku. Tak, tego chłopaka, którego gnębił większość życia. Właśnie w tym momencie zaczęła się ich wspólna...