══ೋ•✧ 4 ✧•ೋ══

18 4 0
                                    

Zwycięstwo Blue River College nad Lakewood Secondary School było wielkim wydarzeniem. Drużyna koszykówki z Blue River ciężko pracowała na ten sukces, a Elvis Hart, choć nie był kapitanem, zdecydowanie zasłużył na miano bohatera meczu. Jego rzuty były celne, a obrona niemal bezbłędna. Po końcowym gwizdku tłumy wiwatowały, a drużyna z entuzjazmem podskakiwała wokół siebie na boisku.

– Elvis! Musimy to uczcić! – Mike, kapitan drużyny, klepnął go w plecy. – Idziemy do „Old Town Bar”. Wszyscy!

Elvis skinął głową. To była ich tradycja, że po każdym większym zwycięstwie cała drużyna zbierała się na drinka, by razem cieszyć się chwilą. Elvis nie miał jednak ochoty na alkohol tego wieczoru. Lubił kontrolować sytuację, a picie mogło go rozproszyć. Szczególnie, że zbliżały się jeszcze ważniejsze mecze, a on chciał być w formie.

Przechodząc obok trybun, zauważył Natalie Santan, która rozmawiała z kilkoma koleżankami. Była jedną z najwierniejszych fanek drużyny, zawsze krzyczała najgłośniej, ale jednocześnie nie pałała zbytnią sympatią do Elvisa. Relacje między nimi były napięte – często rywalizowali ze sobą w różnych dziedzinach, a ich interakcje zazwyczaj kończyły się uszczypliwymi komentarzami.

Tym razem jednak coś w nim drgnęło.

– Hej, Natalie! – zawołał, zaskakując nawet samego siebie.

Natalie odwróciła się z lekkim zdziwieniem. Jej oczy błyszczały, jakby nie dowierzała, że Elvis, jej „wróg numer jeden”, odzywa się do niej bez wrogiej nuty w głosie.

– Czego chcesz, Elvis? – zapytała z wyraźnym dystansem.

– Idziemy z drużyną do baru, żeby uczcić zwycięstwo. Może chcesz dołączyć? – powiedział spokojnie, unosząc brew. W głowie zaczął się zastanawiać, czemu właściwie ją zaprosił. Może to było poczucie euforii po wygranym meczu? A może po prostu chciał jej pokazać, że potrafi być bardziej ludzki, niż zwykle.

Natalie patrzyła na niego przez chwilę, jakby analizowała, czy to jakiś podstęp. Ale w końcu uśmiechnęła się lekko.

– W porządku. Czemu nie? – odpowiedziała, wzruszając ramionami. – Ale to nie znaczy, że nagle zostaniemy przyjaciółmi, Hart.

Elvis uśmiechnął się półgębkiem.

– Jasne, nie oczekuję cudów.

              ══ೋ•✧:¨ ·.· ¨:✧•ೋ══
⠀                              '· . ୨୧⠀

W barze „Old Town” atmosfera była już głośna i pełna energii, kiedy weszli do środka. Drużyna Blue River zdominowała jedną z sal, rozstawiając stoliki razem, śmiejąc się i rozmawiając o szczegółach meczu. Elvis i Natalie usiedli obok siebie, co samo w sobie było rzadkością. Zazwyczaj starali się unikać przebywania w swoim towarzystwie dłużej, niż było to konieczne.

– Dobrze ci dzisiaj szło – powiedziała Natalie, upijając łyk drinka.

– Dzięki – odpowiedział Elvis z lekkim uśmiechem. – A tobie nieźle wychodziło kibicowanie. Trudno było cię nie słyszeć.

Natalie zaśmiała się.

– Tak, mam to w sobie. Ale to ty wykonałeś całą robotę.

Elvis zamówił sobie colę, podczas gdy reszta towarzystwa raczyła się coraz większą ilością alkoholu. Natalie, która miała dziś wyjątkowo dobry humor, zaczynała przyjmować drinki jeden po drugim. Czas mijał szybko, a rozmowy stawały się coraz bardziej beztroskie. Po kilku godzinach atmosfera była już naprawdę wesoła, ale Elvis zauważył, że Natalie zaczynała tracić kontrolę nad sobą.

"Inna niż na zewnątrz"       [ZAKOŃCZONE!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz