══ೋ•✧ 10 ✧•ೋ══

17 2 1
                                    

Następnego dnia Natalie obudziła się z ciężkimi powiekami, zmęczenie wciąż ciążyło na jej ciele po nieprzespanej nocy. Wstała z łóżka i nieco ociężale ruszyła do kuchni, gdzie postanowiła zrobić śniadanie dla siebie i Elvisa. W ciszy smażyła jajecznicę i przygotowywała tosty, a myśli krążyły jej wokół tego, co wydarzyło się dzień wcześniej. Mimo wszystko chciała się skupić na codziennych rzeczach, by choć na chwilę odsunąć od siebie niepokój.

Gdy jedzenie było gotowe, usiadła przy stole z talerzem, jednocześnie sięgając po swój telefon. Wciąż nie mogła przestać myśleć o tym, co zobaczyli w paczce. Zjeżdżając kciukiem po ekranie, przeglądała wiadomości i media społecznościowe, próbując znaleźć coś, co mogłoby ją rozproszyć.

— Hej, pachnie pysznie — odezwał się nagle Elvis, wchodząc do kuchni. Miał na sobie luźny t-shirt i spodnie dresowe, a na jego twarzy malował się delikatny uśmiech. — Dziękuję, że zrobiłaś śniadanie.

Natalie spojrzała na niego z lekkim uśmiechem, odrywając wzrok od telefonu.

— Nie ma sprawy. Myślałam, że coś prostego pomoże nam zacząć dzień lepiej — odpowiedziała, a potem dodała z lekkim westchnieniem: — Potrzebujemy trochę normalności po tym wszystkim, co się dzieje.

Elvis usiadł naprzeciwko niej z talerzem w dłoni, patrząc na nią z troską.

— Wiem, że ostatnie dni były ciężkie, ale damy radę, Natalie. Znajdziemy odpowiedzi — powiedział z przekonaniem, próbując podnieść ją na duchu.

— Tak, wiem — odparła cicho Natalie, wracając wzrokiem do ekranu. — Ale nie jest łatwo po prostu to wszystko zignorować. Czasem mam wrażenie, że coś złego wisi w powietrzu. Jakby to nie miało się skończyć dobrze.

Elvis położył widelec i nachylił się nad stołem.

— Może teraz jest ciężko, ale nie jesteś sama. Jesteśmy w tym razem. — Jego głos był miękki, ale zdecydowany. — A co do tego, co się dzieje... Cokolwiek się wydarzy, stawimy temu czoła.

Natalie skinęła głową, ale wciąż nie mogła się pozbyć wątpliwości. Zamiast odpowiedzieć, wróciła do przeglądania telefonu, szukając czegoś, co mogłoby dać jej jakąkolwiek wskazówkę. Przypadkiem natknęła się na stare wiadomości od rodziców. Zamrugała, czując nagłe ukłucie bólu.

— Myślałam o mojej mamie i ojcu... — zaczęła powoli. — Zastanawiam się, czy to wszystko nie jest jakoś związane z nimi. Może powinnam była bardziej drążyć ten temat, gdy jeszcze miałam szansę.

Elvis spojrzał na nią uważnie.

— Myślę, że to naturalne, że teraz tak się czujesz. Ale nie możesz obwiniać się za przeszłość, nad którą nie miałaś kontroli. Skupmy się na teraźniejszości i na tym, co możemy zrobić teraz.

Natalie westchnęła, odłożyła telefon i skinęła głową.

— Masz rację. — Wstała, biorąc talerze po skończonym śniadaniu, i zaczęła sprzątać. — Może poszukajmy czegoś w dokumentach moich rodziców? Może jest tam coś, czego wcześniej nie zauważyłam.

Elvis skinął głową, wstając z miejsca.

— Dobry pomysł. Może znajdziemy jakieś wskazówki, które nam pomogą — powiedział, podchodząc do niej. — Pójdę z tobą.

Natalie spojrzała na niego z wdzięcznością. Choć nie była pewna, co przyniesie przyszłość, wiedziała, że z Elvisem u boku będzie miała siłę, by zmierzyć się z tym, co przed nimi.

                ══ೋ•✧:¨ ·.· ¨:✧•ೋ══
⠀                                '· . ୨୧⠀

Natalie i Elvis dotarli do starego, rodzinnego domu Natalie. Był to niewielki, zniszczony budynek, który teraz wydawał się jeszcze bardziej opustoszały i przygnębiający niż kiedykolwiek. Stał tam, jakby czekał na nich, otoczony milczeniem, które przyprawiało o ciarki. Natalie wciągnęła głęboko powietrze, czując na sobie ciężar wspomnień.

"Inna niż na zewnątrz"       [ZAKOŃCZONE!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz