Kilka godzin później Natalie siedziała na sofie, nadal zaspana, patrząc w stronę pękniętego okna. Choć za oknem wschodził już poranny blask, chłód nocy jeszcze wisiał w powietrzu, a Natalie czuła się tak, jakby czas stanął w miejscu. Napięcie było wręcz namacalne, a jej wzrok co chwilę padał na kamień leżący na stole. Każdy szmer w domu przyprawiał ją o dreszcz.
W tym czasie Lucy była przy telefonie, rozmawiając z kolegą z komisariatu. Miała zmarszczone brwi, a jej ton był poważny, ale i pełen determinacji.
— Tak, zgłaszam uszkodzenie mienia i groźby — mówiła do słuchawki. — Nie, nie znamy tożsamości sprawcy, ale wygląda na to, że to nie przypadek. Mam też młodszą siostrę, która jest zastraszana, ktoś podrzucił kamień przez okno. Tak, dokładnie, były groźby.
Przez chwilę słuchała odpowiedzi po drugiej stronie, po czym dodała:
— Jasne, czekamy na wasz kontakt. Będę czuwać. Dziękuję.
Po zakończeniu rozmowy Lucy podeszła do Natalie, która odruchowo spojrzała na nią z nadzieją.
— Policja sprawdzi okolicę i spróbuje namierzyć sprawcę. Powiedzieli, że takie przypadki mogą być monitorowane, więc najlepiej będzie, jeśli przez jakiś czas będziesz ostrożna i będziemy trzymać się planu — oznajmiła stanowczo, starając się wprowadzić trochę spokoju.
Natalie skinęła głową. Choć jej serce wciąż biło szybciej, miała poczucie, że Lucy wie, co robi.
— A co, jeśli ta osoba… spróbuje czegoś więcej? — zapytała cicho, zerkając na pęknięte okno.
Lucy położyła rękę na jej ramieniu i spojrzała jej prosto w oczy.
— Jestem tu, żeby cię chronić. Jeśli ta osoba pojawi się ponownie, odpowie za to. Na razie postaraj się odpocząć. Jesteś bezpieczna.
Mimo że słowa Lucy przyniosły Natalie trochę otuchy, nadal czuła dziwny niepokój, jakby ktoś obserwował ich dom.
Natalie dostrzegła czerwoną kropkę przy oknie, która przesunęła się na ścianę, potem znów zatrzymała – dokładnie w miejscu, gdzie stała Lucy. Serce podskoczyło jej do gardła. Zanim zdążyła się nad tym zastanowić, rzuciła się do przodu i odepchnęła Lucy w bok. W tej samej chwili rozległ się głośny huk, a szyba stołu w salonie rozpadła się na miliony kawałków, gdy pocisk przeszył przestrzeń, trafiając w jego powierzchnię.
Kobiety skuliły się na podłodze, osłaniając głowy przed ostrymi odłamkami szkła, które leciały we wszystkie strony. Przez chwilę panowała kompletna cisza, tylko brzęk opadających kawałków szkła wypełniał pomieszczenie.
Lucy uniosła głowę, wpatrując się w rozbite okno z pełnym determinacji spojrzeniem, choć w jej oczach błysnęła nuta przerażenia. Szybko zerknęła na Natalie, by upewnić się, że jej nic nie jest.
— Natalie, jesteś cała? — spytała, chwytając ją za ramiona.
Natalie, jeszcze w szoku, skinęła głową, próbując zebrać myśli. Jej oddech był przyspieszony, a serce waliło jak młot.
— Tak… ale oni naprawdę tu są, Lucy. Oni wiedzą, gdzie jestem — wykrztusiła, drżącymi dłońmi odsuwając włosy z twarzy.
Lucy poczuła, jak gniew i adrenalina zaczynają w niej narastać. To nie była już zwykła groźba – ktoś zamierzał spełnić swoje ostrzeżenia. Przymknęła oczy, starając się opanować emocje, po czym podjęła decyzję.
— Musimy opuścić dom. Teraz — powiedziała, podnosząc się szybko i pomagając Natalie wstać. — To nie jest już tylko gra zastraszenia. Jeśli ta osoba jest gotowa strzelać, nie możemy tu zostać ani chwili dłużej.
CZYTASZ
"Inna niż na zewnątrz" [ZAKOŃCZONE!]
Genç Kurgu╭══• ೋ•✧๑♡๑✧•ೋ •══╮ Elvis Hart ,sportowiec sławny z grania w koszykówkę i swojej popularności. Oraz cicha dziewczyna, Natalie Santan. Nienawidzą się wzajemnie,ale gdy Elvis dowiaduję się szokującej wiadomości, wszystko się zmienia. Czy to oznacza...