IV Przyjaciel i Krew 3/6

62 7 1
                                    

Od razu poszedł do pana Edwardsa, aby oddać mu jego zamówienie. Kiedy dotarł na miejsce, zauważył go z kilkoma kochankami. Wampir zaczął proponować do dołączenia, ale chłopak zostawił krew byłego kochanka mężczyzny i niepostrzeżenie zabrał nieznane mu opakowanie tabletek. Szedł do swojego pokoju, ponieważ zauważył promienie słońca zza zasłon. Podczas drogi powrotnej czytał skład produktu i ku jego zaskoczeniu okazało się, że to tabletki na sen.

– „Kto by pomyślał, że ma problem z zasypianiem" – pomyślał Charles.

Nagle wpadł na kogoś, ale ku jego zdziwieniu ta osoba nie nakrzyczała na niego tylko go przepraszała. Zobaczył wampirzyce o niezdarnie upiętych brązowych włosach i o rożnych od siebie oczach, bo na jedno nie widziała a drugie było ciemnooliwkowe. Dziewczyna zaczęła wypytywać demona, czy nic mu się niestało. Charles, oszołomiony nie wiedział co powiedzieć. Poczuł on w środku ciepło jakiego wcześniej nie czuł.

– Wszystko ze mną w porządku – odpowiedział wpatrzony w nią, odgarniając kosmyk z twarzy, zza ucho.

– Cieszę się. Czy wiesz, gdzie jest właściciel tej posiadłości?

– Pan Edwards jest zajęty.

– Mogłam się tego spodziewać po osobie, która prowadzi hobbistycznie hotel.

– „Po co ona chce się z nim spotkać?" – pomyślał demon.

– A tak w ogóle jestem Alicja.

– Ja Charles, miło mi ciebie poznać, lecz muszę wrócić do pracy – ukłonił się i poszedł.

– Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy, słodziaku – powiedziała uśmiechając się.

Gdy demon wszedł do swojego pokoju to położył byle gdzie swoje łupy i rzucił się na łóżko myśląc o nieznajomej z zaskoczonym uśmiechem. Nikt do tej pory, oprócz jego przyjaciela, nie traktował chłopaka z szacunkiem. Przez pierwsze lata mieszkania tutaj musiał rywalizować z rówieśnikami o to kto będzie mógł żyć w sposób normalnego człowieka. Na dokładkę rozeszła się półprawdziwa historia jak traktował innych, dlatego często współlokatorzy robili na nim nieśmieszne kawały. Charles mógł uciec z pałacu, pomimo że klamki wszystkich okien są pokryte wodą święconą i do tego tylko na parterze są kraty w oknach, ale bał się świata, o którym tak marzył. Demon oczarowany niewinnym zachowaniem dziewczyny zastanowił się co on dokładnie czuje. Chciał ją spotkać znowu, ale wiedział, że niewolno mu iść na czwarte piętro, na którym wędrowcy spędzają kilka nocy przed ruszeniem dalej w podróż. Myśląc o tym zasnął.

Wstał pięć godzin później, kilka minut przed południem. Ziewał leniwie, układając włosy za pomocą dłoni, bo odczuwał nieznane mu dotąd zmęczenie. Wstając z łóżka zauważył, że jego drzwi od pokoju niebyły zamknięte. Z ciekawości sprawdził, czy wszystkie rzeczy są na swoim miejscu i ku jego zdziwieniu niczego nie ubyło.

– „Czyli zapomniałem zamknąć" – pomyślał Charles, wyjmując klucze z kieszeni.

Wypił jedną fiolkę krwi, a potem wyrzucił ją przez okno. Poszedł do rzeźnika, który w tym domostwie zajmuje się karmieniem, pobieraniem krwi i w niektórych przypadkach odcinaniu kończyn, albo narządów od mieszkańców piwnicy. Demon myślał, że szybko wróci do spania, ale rzeźnik rozmawiał z dziwnie znajomo wyglądającym mężczyzną. Dopiero po głosie odgadł, że to Olivier, dlatego zapytał:

– Co ty tu robisz?

– Ja?! – rudzielec z zaskoczeniem zapytał.

– Tak, ty – odpowiedział zirytowany Charles.

Wampirzy SługaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz