Rozdział 13

103 32 43
                                    


Elin

Przebudziłam się przed południem. Szczęśliwa, spełniona, zrelaksowana, w dobrym humorze. Nie rozumiałam tylko swojego ciała i umysłu. Dlaczego tak bardzo podniecała mnie świadomość bycia podglądaną? Dlaczego zeszłej nocy cały czas myślałam o pięknych, dwukolorowych tęczówkach Arvida? Może podświadomie marzyłam, aby tajemniczym adoratorem okazał się właśnie on? Nie rozumiałam swoich emocji. Zaczęłam poważnie rozważać wizytę u seksuologa, który objaśniłby mi, skąd wzięły się u mnie skłonności do takich zabaw. Tym bardziej że po raz pierwszy w życiu przeżyłam tak intensywne spełnienie.

Moje przemyślenia przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. Odebrałam połączenie.

God morgon – przywitała się ze mną mama.

God morgon mor – odpowiedziałam.

– Elin, dlaczego nas nie odwiedzasz? Już prawie kwiecień, a ostatni raz widzieliśmy cię w święta. Jordbro nie leży na drugim końcu stolicy tylko zaraz przy Västerhaninge – powiedziała ze słyszalnym wyrzutem w głosie.

– Przepraszam, powinnam was odwiedzić przynajmniej raz w tygodniu, po pracy, ale spadł na moje barki wielki projekt i właściwie tylko on spędza mi sen z powiek – skłamałam. – Przyjadę do was dzisiaj na obiad, może być?

– Świetnie się składa! Akurat miałam w planach smażyć twoje ulubione raggmunk z sosem śmietanowym i świeżym koprem. Przyjedź, tata za tobą tęskni i wciąż o ciebie wypytuje.

– Daj mi godzinę, okay?

– Do zobaczenia.

Westchnęłam, odkładając telefon na szafkę nocną. Kochałam ich, choć miałam do nich żal, że za nic mieli moje uczucia do Arvida i za nic mieli moje problemy w nieudanym związku, który sprawił, że moja samoocena mocno podupadła. Mimo zaproszenia ze strony rodziców, obawiałam się, że będą próbowali mnie przekonać do powrotu do Stanów i Dereka, a ja chciałam, aby rozdział ten znalazł wreszcie swoje zakończenie i już nigdy nie był poruszany.

* * *

Wychodząc z domu, pod wycieraczką zauważyłam świeżą kopertę. Uśmiechnęłam się, mój nastrój natychmiast uległ polepszeniu. Otworzyłam ją ostrożnie, nie chcąc przypadkiem potargać zawartości i wysunęłam z niej nieduży bilecik w kształcie wizytówki. Spochmurniałam, ponieważ zależało mi na bogatszej treści, jednak to, co przeczytałam z tej miniaturowej karteczki, sprawiło, że przez resztę dnia chodziłam z wypiekami na twarzy.

„Twoja rozkosz budzi demony, których nie potrafię już uciszyć."

„Widział mnie zeszłej nocy! Obserwował mnie, gdy urządzałam dla niego erotyczny pokaz. Skoro mnie widział, to znak, że mieszka tuż pod moim nosem. Być może nawet mijam się z nim na parkingu bądź podczas spaceru do osiedlowego sklepu" – pomyślałam.

Już miałam kierować się w stronę schodów, kiedy zauważyłam stojące za choinką pudełko. Średniej wielkości, grafitowe, przewiązane jasnoróżową wstążką.

„Nie ma dość rozpieszczania mnie?"

Sięgnęłam po prezent, ale nie rozpakowałam go jeszcze. Uznałam, że uczucie podniecenia i niezaspokojonej ciekawości będzie mi towarzyszyło podczas wizyty u rodziców. Milutka tortura na własne życzenie.

Arvid

Wziąłem prysznic, po czym zaparzyłem kawę i usiadłem przy komputerze, żeby przejrzeć zdjęcia Elin. Miałem ich już ponad tysiąc i zaczynało mi brakować miejsca na dysku. Zazwyczaj w takim momencie panikowałem, ponieważ traciłem nad czymś kontrolę. O dziwo dzisiaj tak się nie stało. Byłem zrelaksowany, odprężony i niebywale szczęśliwy. Miałem wrażenie, że jednej nocy runęły aż dwa solidne mury wybudowane przez Yvonne - problemy z utrzymaniem erekcji i strach przed utratą kontroli nad rzeczami całkowicie bezużytecznymi.

W obiektywie [Mroczny Romans +18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz