Rozdział 15

96 29 34
                                    


Elin

Mijał dzień po dniu i tydzień po tygodniu w zatrważającym tempie. Między goniącymi terminami przygotowywałam projekty dla klientów, a w wolnym czasie oddawałam się bez reszty wiernemu wielbicielowi. Raczyłam go kolejnymi erotycznymi pokazami, otrzymując kolejne prezenty i listy, w których obsypywał mnie komplementami jak nikt inny. Byłam przez niego rozpieszczana przez bez chwili wytchnienia, a za moją zgodą, adorator częściej kręcił się po mieszkaniu podczas mojej nieobecności.

Nadal jednak nie miałam pojęcia, jak udawało mu się wchodzić do mieszkania. Musiał być naprawdę sprytny. Nie drążyłam tego tematu, ponieważ jego zachowanie było dla mnie niezwykle podniecające i pragnęłam, aby to robił tak jak dotychczas.

Co kilka dni zostawiał dla mnie świeże kwiaty w wazonie i dokarmiał czekoladkami, które uwielbiałam. Uznałam to za niezwykle urokliwe, że starał się mnie zdobyć nawet takimi malutkimi gestami. Jednak to, co lubiłam w nim najbardziej to kreatywność, ponieważ nie skupiał się jedynie na kupowaniu prezentów czy podrzucaniu listów. Przy każdej nadarzającej się okazji wybierał dla mnie bieliznę na wieczór, by mógł cieszyć oko tym, na co akurat miał ochotę. Uwielbiałam wracać do domu po całym dniu pracy, żeby zobaczyć, co przygotował dla mnie tym razem.

– Gruba koperta... Hmm...

Po powrocie do domu, zauważyłam leżącą na ławie kopertę. Obejrzałam ją z każdej strony, nim zdecydowałam się ją otworzyć. Zdarzało się, że je podpisywał, jednak ta pozostawała czysta. Wyjęłam z niej kolejne zdjęcia łączące się z tymi, które przysłał mi wcześniej. Droga kończyła się nad jeziorem, na pomoście. Odwróciłam zdjęcie, na którym widniała notatka:

„Tam uciekam, gdy boli najbardziej... Zazwyczaj w weekendy... Dołączysz, żebym przestał cierpieć w samotności?"

– Boli? Serce? Dusza? Ma na myśli traumy? – pytałam samą siebie, lecz nie potrafiłam na te pytania odpowiedzieć. – Chce, bym do niego dołączyła, ale nie mam pojęcia, gdzie znajduje się ten rezerwat.

Zastanawiałam się, gdzie znajdowało się jezioro ze zdjęcia, ale podejrzewałam, że nie było ono zanadto oddalone od Västerhaninge. Nie mogłam go zapytać bezpośrednio o lokalizację, gdyż była to jego gra, w której chciał, abym go odnalazła. Musiałam się o to postarać. Mój adorator nie przepadał za kobietami, które łaknęły łatwych rozwiązań.

– Jeśli myszka oczekuje przekąski, musi wpaść w pułapkę, a tą pułapką jest jezioro...

Zdarzało mi się korzystać z aplikacji na telefonie - Google Lens, która pozwalała wyszukać informacje lub lokalizacje przez zdjęcia. Wczytałam telefonem obraz i już po chwili wyświetlił mi się podobny las. Przewertowałam wszystkie możliwe zdjęcia, chcąc się upewnić, czy to na pewno to samo miejsce, lecz wszystko wskazywało, że tak.

– Sörmlandsleden, nieopodal Hemfosa. Południowy zachód od Västerhaninge. Nigdy tam nie byłam, teren jest mi kompletnie obcy, co nie zmienia faktu, że jestem coraz bliżej tajemniczego adoratora! – zapiszczałam z radości. Klasnęłam w dłonie i podskoczyłam rozemocjonowana.

Chwilę później rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyłam i ujrzałam w nich moją siostrę. Wpadła do mnie z niezapowiedzianą wizytą, co bardzo mnie zaskoczyło.

– Adeline? Wejdź.

Siostra weszła do środka w złowrogim milczeniu. Zapowiadało się na burzę.

– Przyszłam na chwilę, ponieważ sądzę, że dzieje się z tobą coś niedobrego, Elin. Martwię się o ciebie – powiedziała, spoglądając na mnie ze zmartwioną miną.

W obiektywie [Mroczny Romans +18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz