Rozdział 14

92 32 38
                                    


Arvid

Moja myszka i tym razem mnie zaskoczyła. Jakże się zdziwiłem, gdy w jej sypialni zaświeciło się światło, a po chwili podeszła do okna i podparła się ramionami o parapet. Ubrana w białą koszulę, którą jej podarowałem. Wyglądała wyjątkowo apetycznie, seksownie. Pobudzała moją wyobraźnię do tego stopnia, że ledwie się powstrzymywałem przed niezapowiedzianą wizytą w jej mieszkaniu.

„A jednak zależy ci na tej znajomości." – Uśmiechnąłem się. Czułem ogromną satysfakcję, że Elin zdecydowała się kontynuować grę.

Włosy wyjątkowo spięła w wysoki kok. Kilka kosmyków uwolniło się i opadło na ramiona, więc wyglądała tak, jakby dopiero wstała z kilkugodzinnej drzemki. A może rzeczywiście ucięła sobie drzemkę? Czasem i ja zasypiałem przy biurku lub na sofie, po czym budziłem się zagubiony i w kompletnym nieładzie.

„Nie wypuściłbym cię z łóżka... a przynajmniej chciałbym móc nie wypuścić cię z niego..."

Pogłaskała dłonią szyję. Zsunęła ją nieco niżej aż do karku i ramienia, odsuwając materiał koszuli. Po chwili sam ześliznął się po jej drobnym ramieniu i opadł na przedramię. Koszula była na nią zdecydowanie za duża, ale to dlatego, że ja byłem dobrze zbudowany i wyższy przynajmniej o dwadzieścia centymetrów. Podobała mi się w takiej odsłonie i życzyłbym sobie, aby nosiła moje ubrania. Dużo za duże. Luźne. Żeby każdy mój zapach przeszedł na jej drobne ciałko, odstraszając potencjalnych konkurentów.

Straciłem głowę w chwili, kiedy zaczęła rozpinać guziki koszuli. Robiła to powoli. Celowo mnie torturowała. Rozpinała je w tak leniwym tempie, że miałem ochotę wbiec do jej mieszkania, by zerwać z niej tę cholerną koszulę. Wziąłem głęboki wdech, aby się uspokoić i przeszedłem parę razy po pokoju, w którym panowała kompletna ciemność. Nie chciałem, żeby Elin dostrzegła choć zarys mojej sylwetki.

Wrzuciłem kilka kostek lodu i cytrynę do szklanki, a następnie zalałem je wodą gazowaną. Musiałem napić się czegoś zimnego, ponieważ czułem, że całe moje ciało płonęło żywym ogniem. Wróciłem do mojej Elin, ledwie wychylając się zza ściany, jakbym obawiał się tego, co mógłbym ujrzeć. Szklane ściany szklanki spotniały w mojej dłoni, a grube krople wody spłynęły przyjemnie po skórze.

„Najchętniej oblałbym Elin tą wodą, a później zlizywał z jej słodkiego ciała."

Z coraz większym trudem potrafiłem się powstrzymać przed podjęciem decyzji, że ujawnię się najszybciej jak to możliwe. Naprawdę byłem skory rzucić swój dotychczasowy plan i po prostu do niej pójść, wziąć ją w ramiona, pocałować i oznajmić, że już nigdy się ode mnie nie uwolni, że zostanę przy niej na zawsze.

„Nie, Arvid nie rób tego. Cierpliwość zawsze cię nagradzała, tym razem nie będzie inaczej. Daj sobie czas. Na razie jest przecież dobrze tak, jak jest" – przekonywałem się w duchu. „Poznaj swoje ciało lepiej, sprawdź, czy jesteś w stanie kontynuować utrzymywanie erekcji. Elin nie może otrzymać cię wybrakowanego."

Elin

Mój tajemniczy obserwator obserwował mnie. Czułam na sobie jego wzrok. Był gdzieś tam, choć nie wiedziałam tak naprawdę, gdzie powinnam go szukać. Dyskretnie rozglądałam się po okolicy, próbując odgadnąć, gdzie mógłby się na mnie czaić. Kupowałam sobie czas, stopniowo rozpinając guziki koszuli. Robiłam to bardzo flegmatycznie. Spuszczałam często wzrok, błądząc po ścianach budynku, wierząc, że może gdzieś tam się ukrywał, ale nie, nie było śladu żywej istoty. Na osiedlu panował spokój i cisza. Zerkałam w stronę balkonów, lecz i tam nie dostrzegłam nikogo. Myślałam nawet o dachu, gdyż budynek był niski. Niestety. Znowu pudło.

W obiektywie [Mroczny Romans +18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz