Rozdział 4

194 33 34
                                    


Elin

Było mi cholernie zimno, kiedy wysiadłam z Ubera. Czułam, jak mroźny wiatr podwiewał materiał płaszcza, rozpraszał się po rajstopach, przez co miałam wrażenie, że bez rajstop byłoby mi cieplej. Jako że miałyśmy spotkać się w barze, a nie na dyskotece, ubrałam czarną, elegancką, dopasowaną sukienkę z koronki z długimi rękawami i zasłoniętym dekoltem. Dół natomiast był obcisły i krótki, w wersji mini. Do tego wysokie pod kolana, czarne, klasyczne kozaki na wysokim obcasie. Lubię taki styl, chociaż pewnie Adeline zacznie narzekać, że jest zbyt elegancki na wyjście do baru.

– Ta sukienka jest świetna! – pochwaliła mój strój, a ja zdziwiłam się, że nie wtrąciła tych swoich trzech groszy narzekania. – Dobrze, że sobie nie żałowałaś na zakupach. Jesteś atrakcyjna, młoda, trzeba to piękno podkreślać.

– Co kryje się za tymi słowami? – zapytałam, posyłając jej wymowne spojrzenie.

– Nic...

– Adeline? – Naciskałam.

– Zaprosiłam przystojnego znajomego. Myślałam, że zechcesz poznać nowego mężczyznę.

– Chciałabym odetchnąć od związków, więc proszę cię, nie rób mu nadziei na cokolwiek.

– W porządku. Potraktujmy spotkanie towarzysko. Najważniejsze, abyś się dobrze bawiła. Zaprosiłam jeszcze parę innych osób, ale zobaczymy, kto ostatecznie przyjdzie.

Podeszłyśmy do stolika, przy którym siedział wysoki, szczupły brunet. Spojrzał w naszym kierunku, uśmiechnął się nieznacznie. Wymieniliśmy uścisk dłoni i przedstawiliśmy się sobie. Nie był w moim typie, choć wyglądał na miłego. Tylko, jaki tak naprawdę mężczyzna mi się podobał? Właściwie byłam tylko raz zakochana w szkolnym koledze z równoległej klasy, ale nic z tego nie wyszło. Później poznałam Dereka, mojego amerykańskiego narzeczonego, z którym byłam przez wiele lat.

Jednak każdy z nich był zupełnie innym mężczyzną i to, co podobało mi się w jednym, nie potrafiłam odnaleźć w drugim i na odwrót. Wciąż poszukiwałam tego swojego ideału mężczyzny.

– Adeline wiele mi o tobie mówiła – zaczął, a ja spojrzałam na siostrę, szukając schronienia w jej rozbawionym spojrzeniu.

– Zaraz wrócę, idę po drinki – rzuciła rozbawiona Adeline.

– Tak? Mam nadzieję, że opowiadała ci o mnie w samych superlatywach?

– Powiedzmy, że czasem wciskała drobne uszczypliwości, ale muszę przyznać, że mówiła prawdę o twojej urodzie – komplementował mnie, a ja jeżyłam się od środka i przybrałam postawę defensywną.

Mężczyzna zaczynający flirt od urody, dla mnie stanowił jedną wielką chodzącą czerwoną flagę. Wiedziałam, że nie będzie zainteresowany moim charakterem bądź osiągnięciami, a ciałem, ewentualną przygodą na jedną noc. Nie, ja nie byłam tym zainteresowana. Nie rozumiem, dlaczego Adeline uznała, że miałabym się w jakikolwiek sposób porozumieć z Olle.

– Dziękuję... – odparłam chłodno, chociaż nie chciałam, żeby czuł się niezręcznie podczas spędzania z nami reszty wieczoru. – Adeline właściwie nie mówiła mi, kto przyjdzie na spotkanie. Szczerze powiedziawszy spodziewałam się babskiego wieczoru. – Zabrzmiałam chamsko, chociaż nie to miałam na myśli.

Zaśmiał się pod nosem.

– Jeśli przeszkadzam, mogę wyjść.

– Nie, nie to miałam na myśli! – rzuciłam pospiesznie. – Źle się wyraziłam... Po prostu nie spodziewałam się, że zaprosi kolegów, ponieważ zawsze spotykałyśmy się w damskim gronie. – Uśmiechnęłam się, żeby rozluźnić atmosferę.

W obiektywie [Mroczny Romans +18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz