Rozdział 13

10 3 0
                                    

„Miałem wszystko na dłoni, nie widziałem nic

Miałem wszystko na dłoni, nie umiałem żyć

Miałem blisko na dłoni, gdzieś chciałem iść

Miałem to wszystko na dłoni...

Dziś widzę to trochę inaczej"/Kękę – „Na dłoni"/

Zofia przyznała się swojej córce, że zbliżyła się cieleśnie z jej ojcem. Tego Diana już się domyślała, ale mimo wszystko nie miała pewności. Po słowach mamy już wiedziała, że ma słuszność. Nie wiedziała co o tym myśleć, bo przecież nie mogła swojej mamie nic powiedzieć. Obiecała ją jednak kryć przed Robertem. Dziewczyna doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że zarówno jej mama jak i tata nie zapomnieli o sobie, a fakt, że Tomasz rozstał się z Natalią dawał mu powód do tego, aby pójść o krok dalej ze swoją dawną miłością.

− Co z tobą i Jankiem? Spałaś u niego, prawda? – zapytała nagle mama, zmieniając całkowicie temat

− Ja i Janek zostaliśmy parą. Odkąd byliśmy razem na wakacjach bardzo się zaprzyjaźniliśmy i jakoś poszliśmy w innym kierunku. Nie spałam z nim, tak jak ty z tatą. – odpowiada uśmiechając się do mamy.

− Myślałam, że ty i Michał prędzej czy później stworzycie parę, a tu niespodzianka.

− Nie potrafiłam inaczej spojrzeć na Michała, wiem, że źle zareaguje na wiadomość o moim związku z Jankiem.

− Kochasz go? – pyta mama, a Diana zupełnie nie rozumie pytania, więc rozkłada ręce w pytającym geście – Pytam, czy kochasz Janka, bo to, że nie kochasz Michała to widać.

− Tak. Chyba tak. Mamo, a czym jest miłość?

− Mnie nie pytaj. Miałam wszystko na dłoni, a jednak nie potrafiłam pozostać wierna Robertowi. Myślałam, że go kocham, a dzisiaj to widzę inaczej.

− Co zamierzasz? – pyta dziewczyna, bo naprawdę jest ciekawa jak jej mama planuje wyjść z tej sytuacji.

− Muszę szczerze z Robertem porozmawiać. Wiem, że to nie będzie łatwa rozmowa, bo wiele mu zawdzięczamy obie, ale ja nie mogę z nim być.

− Och, mamo... Diana przytula się do swojej mamy.

W szkole dziewczyna wpada na nieziemsko przystojnego chłopaka ze starszej klasy. Podobał się jej odkąd przekroczyła mury tego liceum. Spojrzała na niego, zrzuciła krótkie – Przepraszam – i chciała biec dalej na lekcję, jednak nieznajomy złapał ją i wprost powiedział

− Zaczekaj Diano Hruin, umów się ze mną na randkę. – nastolatka spojrzała na niego szeroko otwartymi oczyma i odpowiedziała

− Przykro mi, ale jestem zajęta. – dziś już nie działał na nią urok chłopaka, wzdychała do niego przez rok, ale w momencie, gdy poznała Janka cały jego czar zniknął.

− Jedno spotkanie. Chłopak się nie dowie. – ciągnie chłopak – Zresztą marnie wybrałaś. – dodaje po chwili

− Marnie? – słyszy zdziwione pytanie, Diana rozpoznaje głos swojej przyjaciółki. Uśmiecha się w duchu, bo kto jak kto, ale Karolina potrafi wbić szpilę każdemu. – Ty chyba nie wiesz kolego, z kim Diana chodzi, bo Janek Czarny to nie marny wybór. – nieznajomy przełyka ślinę

− Jakbyś jednak chciała się umówić, to Dominik jestem. – mówi chłopak i odchodzi. Diana się śmieje, a potem zauważa, wymijającego ją ze złością Michała. Patrzy na swoją przyjaciółkę i biegnie za swoim kumplem. Musi z nim porozmawiać, wyjaśnić wszystko. On musi wiedzieć, że to nie przez Janka im nie wyszło.

NiemożliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz