Rozdział 13 - Pierwszy pocałunek

66 11 5
                                    




***




Był to moment, na który czekałem od dawna, choć wcześniej nie miałem odwagi tego przyznać nawet przed samym sobą. Edgar z początku wydawał się zaskoczony, ale po chwili jego ciało zmiękło. Poczułem, jak delikatnie odpowiada na mój gest, jakby w końcu pozwolił sobie na to, co od dawna trzymał w sobie. Jego usta były ciepłe, a bliskość, którą odczuwałem, przyprawiała mnie o zawroty głowy.

To nie był długi pocałunek. Był krótki, ledwie uchwycony moment, ale wystarczający, żeby wiedzieć, że coś między nami pękło. Kiedy odsunąłem się od niego, Edgar wciąż trzymał moje spojrzenie, a ja widziałem w jego oczach coś, czego nigdy wcześniej tam nie dostrzegłem pewność.

- Nie spodziewałem się tego - powiedział cicho, jakby nie mógł znaleźć odpowiednich słów.

- Ja też nie - przyznałem, czując, jak moje serce bije nieregularnie.

- Ale cieszę się, że to się stało.

Na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu, ten sam, który wcześniej pojawiał się tak rzadko, a teraz wydawał się bardziej naturalny. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę, nie wiedząc, co powiedzieć. Może słowa nie były potrzebne. Wiedziałem jedno to, co się między nami wydarzyło, było prawdziwe. I choć Edgar zawsze był ostrożny, teraz wiedziałem, że powoli otwierał się na coś więcej.

W końcu zerwał się lekki wiatr, a Edgar, wciąż trzymając mnie za rękę, spojrzał w dal.

- Co teraz? - zapytał spokojnie, jakby pytając siebie, a nie mnie.

- Teraz... możemy spróbować. Zobaczyć, co się stanie - odpowiedziałem, starając się brzmieć pewnie, choć w środku targały mną emocje.

Edgar uśmiechnął się jeszcze raz, a potem delikatnie puścił moją rękę. Wstał, jakby chciał przeciągnąć ten moment jeszcze chwilę, zanim wrócimy do rzeczywistości.

- Fang, potrzebuję trochę czasu - powiedział cicho.

Nie wiedzialem, co odpowiedzieć. W tamtej chwili czułem, że nasze życie może potoczyć się w wielu kierunkach...

- Jasne rozumiem, ale proszę daj znać gdy będziesz gotów

... Ale jedno było pewne nie byliśmy już dwójką ludzi przypadkiem zrzuconych na ten sam plan. Byliśmy czymś więcej.

Od tamtej chwili, gdy nasze usta się spotkały, wszystko zaczęło się zmieniać. Z jednej strony czułem ogromną ulgę, że nie muszę już ukrywać swoich uczuć. Edgar również nie wydawał się już tak odległy i zamknięty. Zaczęliśmy spędzać więcej czasu razem, już nie tylko na planie, gdzie musieliśmy grać, ale także poza nim. Każdy dzień stawał się pretekstem do tego, by spotkać się, porozmawiać, zobaczyć jego twarz, poczuć jego obecność.

Jednak mimo to, w mojej głowie rosły wątpliwości. Nasze pocałunki były delikatne, niemal nieśmiałe, jakbyśmy obaj wciąż nie wiedzieli, dokąd nas to wszystko prowadzi. Nie mogłem oprzeć się myśli, że Edgar, mimo otwartości, wciąż trzymał mnie na pewien dystans. Może to była jego natura, zawsze ostrożny, zawsze wycofany. Ale ja, choć starałem się to zrozumieć, zaczynałem pragnąć czegoś więcej.

Pewnego wieczoru, po zakończeniu zdjęć, zaproponowałem, żebyśmy poszli do mnie. Był to spontaniczny pomysł, bo do tej pory nasze spotkania ograniczały się do neutralnych terenów, kawiarni, parku, wspólnych spacerów. Ale teraz chciałem pokazać mu część mojego życia, tej prywatnej przestrzeni, która należała tylko do mnie. Może w ten sposób on również poczuje się bliżej mnie.

- Może wpadniesz? - zapytałem, gdy wychodziliśmy ze studia. Edgar spojrzał na mnie z lekkim zaskoczeniem, jakby nie spodziewał się takiej propozycji.

- Do ciebie? - Powtórzył, jakby potrzebował czasu, żeby przetrawić moje słowa.

- Tak. Moglibyśmy obejrzeć film, pogadać...

- ... Nic zobowiązującego - dodałem szybko, nie chcąc go przestraszyć. Wiedziałem, że Edgar potrzebował przestrzeni, ale tym razem chciałem, żeby spróbował wejść do mojego świata.

Zawahał się na moment, po czym skinął głową.

- Okej. Czemu nie? - odpowiedział, a ja poczułem, jak kamień spada mi z serca.

Nie byłem pewny, czego się spodziewałem. Może liczyłem na to, że ten wieczór pozwoli nam zbliżyć się jeszcze bardziej, że Edgar w końcu pozwoli sobie na większą otwartość. Z drugiej strony, bałem się, że zbyt duża presja sprawi, że znów zamknie się w sobie.

Kiedy dotarliśmy do mojego mieszkania, atmosfera wydawała się luźniejsza niż się spodziewałem. Edgar rozejrzał się po moim niewielkim salonie, uśmiechając się lekko na widok nieporządku, który zostawiłem po sobie.

- Masz tu całkiem przytulnie - zauważył, siadając na kanapie.

- Przytulnie, czyli zbyt mało miejsca i za dużo rzeczy - zaśmiałem się, podając mu kubek herbaty.

Usiedliśmy razem, blisko siebie, choć między nami wciąż unosiło się delikatne napięcie. Wybrałem film, choć w rzeczywistości nie bardzo mnie obchodziło, co będzie leciało na ekranie. Ważne było to, że Edgar tu był, siedział obok mnie, a jego obecność sprawiała, że czułem się spokojniejszy.

W połowie filmu przysunąłem się bliżej niego, delikatnie kładąc głowę na jego ramieniu. Przez chwilę zastanawiałem się, czy to nie za dużo, ale Edgar nie odsunął się. Zamiast tego, po chwili poczułem, jak jego ręka obejmuje mnie w talii. To był subtelny gest, ale znaczący.

Siedzieliśmy tak w ciszy, a ja czułem, jak moje ciało zaczyna się rozluźniać. Byliśmy blisko, bliżej niż kiedykolwiek wcześniej, ale gdzieś głęboko w środku czułem, że coś wciąż nas dzieli. Coś, co Edgar nie chciał lub nie mógł jeszcze otworzyć. Chciałem mu dać czas, ale równocześnie czułem, że coraz trudniej mi to znosić.

- Edgar... - zacząłem, nie wiedząc, jak dobrze ubrać w słowa to, co chciałem powiedzieć.

- Cieszę się, że tu jesteś.

- Ja też - odpowiedział cicho, a ja poczułem, jak jego ręka delikatnie ściska moją.

Zebrałem się na odwagę, by w końcu zadać pytanie, które dręczyło mnie od dłuższego czasu.

- Czego szukasz w tym wszystkim? W nas? - zapytałem, nie patrząc na niego bezpośrednio, bojąc się odpowiedzi.

Przez chwilę panowała cisza. Edgar nie odsunął się, ale poczułem, jak jego ciało napina się nieznacznie. Po chwili odezwał się.

- Nie wiem - odpowiedział, co tylko pogłębiło moje wątpliwości.

- To dla mnie nowe, wiesz? Nie jestem przyzwyczajony do... takich rzeczy.

Wiedziałem, że mówił prawdę. Edgar nie był kimś, kto łatwo wpuszczał ludzi do swojego życia. Ale mimo wszystko chciałem więcej. Czułem, że nasze uczucia się pogłębiają, ale jednocześnie wciąż trzymaliśmy się na granicy czegoś większego.

- Ja... ja chcę spróbować, Fang - dodał, nagle łapiąc moje spojrzenie.

- Ale musisz wiedzieć, że nie będzie łatwo. Nie jestem kimś, kto potrafi wszystko wyrażać słowami. Czasem... może ci się wydawać, że jestem daleko. Ale to nie znaczy, że mi nie zależy.

Jego wyznanie było surowe, prawdziwe, i choć nie odpowiedziało na wszystkie moje pytania, dało mi nadzieję. Edgar nie był idealny. Nie miał gotowych odpowiedzi, ale starał się, a to wystarczyło. Na razie.

- Wiem, Edgar - odpowiedziałem miękko, przysuwając się bliżej.

- I ja chcę spróbować. Zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi.

Obejrzał się na mnie z lekkim uśmiechem, a ja poczułem, że choć przed nami była długa droga, przynajmniej obaj byliśmy gotowi nią pójść.

"Czuję coś do ciebie..." (Fang x Edgar) 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz