Rozdział 4 - Współpraca

94 19 7
                                    

Poranek na planie filmowym miał swój rytm, dźwięk przesuwanych kamer, stukot kroków techników, ciche rozmowy pomiędzy członkami ekipy. Czułem się tu jak w domu, choć dzisiaj miałem w sobie trochę więcej nerwowości niż zwykle. Wszystko przez to, że od momentu naszego ostatniego spotkania z Edgarem, myśli o nim nie opuszczały mnie ani na chwilę. A teraz, kiedy mieliśmy zacząć wspólne ćwiczenia nad scenariuszem, czułem coś na kształt ekscytacji i niepewności jednocześnie.

Zaraz po przybyciu na plan, Buster przywitał mnie szerokim uśmiechem, trzymając w ręku stos kartek czyli nową wersję scenariusza, nad którym pracowaliśmy. Na jego twarzy widziałem to samo nieustępliwe zaangażowanie, które zawsze imponowało mi w jego pracy.

- Fang! - Buster zawołał z entuzjazmem, podchodząc do mnie.

- Mamy tu parę zmian, które musimy omówić. Przygotowałem też trochę materiału dla Edgara. Powinniście się dzisiaj spotkać i przetestować kilka scen. Jak się z tym czujesz?

- Jasne, Buster. Cieszę się, że mamy coś konkretnego do pracy - skinąłem głową, próbując ukryć swoją nerwowość.

Buster rzucił mi znaczące spojrzenie, jakby wyczuwał coś więcej.

- Świetnie, bo Edgar już tu jest. Spotka się z tobą za chwilę, żebyście mogli zacząć. Myślę, że będziecie dobrze się dogadywać.

Mój żołądek zawiązał się w supeł. Wiedziałem, że ta chwila nadejdzie, ale nie byłem przygotowany na to, jak intensywnie będę to odczuwał. Oczywiście, chciałem spędzać więcej czasu z Edgarem, ale jednocześnie nie mogłem powstrzymać tego dziwnego uczucia niepokoju, które towarzyszyło każdemu spotkaniu.

Kilka minut później zobaczyłem go, jak wchodził na plan, ubrany w swój standardowy strój. Czarne włosy, biało-fioletowy szal i te zawsze obecne glany, wyglądał tak samo, jak zawsze, a jednak coś w nim wydawało się dzisiaj innego. Był bardziej skupiony, może nawet lekko spięty, jakby to, co miało się dzisiaj wydarzyć, miało dla niego większe znaczenie niż mogłem przypuszczać.

- Cześć, Fang - przywitał mnie chłodno, choć w jego głosie dało się wyczuć odrobinę ciepła.

- Gotowy?

- Tak, oczywiście - odpowiedziałem, uśmiechając się, choć moje serce biło szybciej niż zwykle.

- Mam tutaj scenariusz od Bustera. Chodź, znajdziemy spokojne miejsce, żeby popracować.

Przeszliśmy na drugi koniec planu, do niewielkiego pomieszczenia, które służyło jako miejsce do odpoczynku dla ekipy. Było ciche i odizolowane, idealne do ćwiczenia scenariusza. Usiadłem na jednej z kanap, a Edgar zajął miejsce naprzeciwko, spoglądając na mnie z wyrazem twarzy, który był trudny do rozszyfrowania.

- Więc... - zacząłem, próbując przerwać ciszę, która nagle wydała mi się bardzo głośna.

- Jak się czujesz z tym, że będziesz pracował nad swoją pierwszą rolą?

- Szczerze mówiąc, to coś nowego, ale nie czuję się przestraszony. Chcę po prostu dobrze to zrobić. Szybko się uczę. - Edgar uniósł brwi, jakby pytanie go zaskoczyło, ale po chwili odpowiedział z wyraźną pewnością w głosie.

- To dobrze - powiedziałem, przeglądając strony scenariusza.

- Wiesz, aktorstwo to nie tylko wcielanie się w rolę. To też zrozumienie emocji postaci, znalezienie w niej czegoś, co czujesz w sobie. Myślę, że to może być trudne, ale ty zdajesz się być dość... intuicyjny

Edgar spojrzał na mnie, a na jego twarzy pojawił się ten charakterystyczny, ledwo zauważalny uśmiech.

- Może masz rację. Nigdy o tym nie myślałem w ten sposób. Może dlatego, że nigdy nie musiałem zastanawiać się nad tym, co czuję. Po prostu działam.

Cisza znów zawisła między nami, ale tym razem była mniej napięta, bardziej swobodna. Zastanawiałem się, co mógłbym powiedzieć, żeby lepiej go poznać. W końcu jednak to Edgar odezwał się pierwszy.

- A jak to jest być aktorem?

Zastanowiłem się chwilę nad jego pytaniem.

- Bywa męczące, ale jednocześnie daje mi to, czego potrzebuję. Aktorstwo pozwala mi na wyrażenie siebie na inne sposoby. To trochę jak balansowanie na linie, ale kiedy już znajdziesz odpowiedni rytm, staje się to naturalne.

Edgar skinął głową, jakby to, co powiedziałem, miało dla niego sens.

- Podziwiam to. Ja nigdy nie miałem takiej motywacji, żeby coś robić z taką pasją. Może dlatego, że nigdy nie znalazłem czegoś, co by mnie naprawdę pochłonęło.

Spojrzałem na niego z uwagą, widząc w jego oczach coś, czego wcześniej nie dostrzegłem, głębszą potrzebę, może nawet ukryte pragnienie.

- Może ta rola będzie dla ciebie czymś takim... - powiedziałem cicho.

- ...Czymś, co da ci cel.

Edgar spojrzał na mnie, a jego wzrok był intensywny, jakby próbował odczytać moje myśli.

- Może. Zobaczymy.

Znowu zapadła cisza, ale tym razem była to cisza pełna zrozumienia. Czułem, że Edgar zaczyna się przede mną otwierać, a to sprawiało, że chciałem spędzać z nim więcej czasu, poznawać go lepiej.

W końcu westchnąłem i uśmiechnąłem się lekko.

- Chodźmy, zaczniemy pracę. Może to pomoże nam obu.

Edgar skinął głową, a ja czułem, że to spotkanie było czymś więcej niż tylko rozmową o pracy. To było początek czegoś, co miało potencjał zmienić nasze życie na zawsze.

"Czuję coś do ciebie..." (Fang x Edgar) 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz