Rozdział 16

481 58 3
                                    

Trochę to trwało, ale skończyłam ten rozdział. Końcówka sprawiła mi problem, chciałam, by to miało sens i dobrze brzmiało i jak na razie mi się podoba.

No i przed nami przyjęcie urodzinowe, co do którego mam spory plan.

*

Reeva

Rzucam pluszową myszką, a Honsu biegnie za nią niczym pies za piłką. Wskakuje na kanapę, potem na oparcie i zeskakuje na podłogę. Na moment znika mi z oczu i gdy wraca, trzyma w pysku swoją zabaweczkę. Przynosi mi ją na, co wywołuje uśmiech na mojej twarzy.

Cholera, kot, który aportuje.

Rzucam mu mysz raz jeszcze, jednak tym razem ucieka z nią do innego pokoju. W przejściu mija się z Vincenzem, a dokładniej przebiega mu między nogami.

– Mam nadzieję, że to nie była prawdziwa mysz.

Podkulam nogi i sięgam po swój kieliszek z czerwonym winem.

– Może była i właśnie pobiegł rzucić ci ją do pokoju?

Stoi oparty o framugę drzwi i choćbym chciała, nie wyjdę, jeśli mi nie ustąpi. Postanawiam jednak nie uciekać i się z nim skonfrontować. Zaczynało się robić nudno.

– Czego chcesz?

– Wczorajsze wyjście z Valerie się udało?

– Udało, ale raczej nie przyszedłeś tu, aby mnie o to spytać.

– Zapraszam cię na kolację. Dzisiaj, o ile nie masz innych planów.

Unoszę brew. O ile nie mam planów? A gdzie się podziała informacja, że oczekuje, że się zgodzę? Albo że powinnam przyjść? To dziwna, ale intrygująca odmiana.

– A jeśli coś mi nagle wypadnie? – Unoszę brew.

– No to może uda się innym razem.

Ciekawe. Nawet bardzo. Nie naciska, zwyczajnie proponuje i na dodatek godzi się z myślą, że to może nie wyjść. Czy podczas mojej wczorajszej nieobecności wydarzyło się coś, o czym nie wiem, a powinnam?

– I gdzie ma być ta kolacja? Wynajmiesz całą restaurację i obstawisz ją swoimi ludźmi.

Parska śmiechem.

– Będzie tutaj, na tarasie przy basenie. Chyba że masz na oku inną lokalizację.

Co mu się stało, że jest taki... chętny do negocjacji. Powinnam to wykorzystać zanim trybiki w mózgu mu się poprzestawiają do trybu fabrycznego.

– Mam warunek. – Upiłam łyk słodkiego wina. – Opowiesz mi całą historię o Jensenie.

Vincenzo nie kryje zaskoczenia. Pewnie nie takiego warunku się spodziewał.

– I tyle?

– Mogę dorzucić coś jeszcze, ale na razie niczego nie wymyśliłam.

– Zgoda – odpowiada szybko. – Odpowiem na każde twoje pytanie. Zatem dzisiaj?

– O ile nic mi nie wypadnie.

Niczego już nie dodaje i bez słowa pożegnania opuszcza salonik. To było... dziwne. Dziwne, podejrzane, ale zarazem interesujące. Zaszła w nim jakaś zmiana, drobna, choć to zawsze coś, tylko ciekawi mnie, kiedy to dobiegnie końca. Może to tylko chwilowy przebłysk uprzejmości? Nie powinnam robić sobie nadziei na nic więcej. Chociaż chciałabym się nie mylić.

Obawa przed kolejnym rozczarowaniem popycha mnie do skonsultowania to z osobą, która najlepiej wie, co czuję. Ruszam na poszukiwanie Valerie, a zaczynam od drugiej części domu. Jednak poza psem nie ma tam nikogo, nawet jej braci. Nawet Arisa, który woli się obijać, zamiast wykonywać obowiązki.

Nieczysta Gra | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz