Nadal próbuję się przyzwyczaić do kolejnego roku studiów i mieszkania na drugim końcu kraju. Mam nadzieję, że przed ten weekend uda mi się napisać więcej rozdziałów, bo ten jest ostatnim jakim mam w zapasach. No cóż, skończyły się XD
Zatem udanego czwartku życzę i przyjemnego wieczoru!
*
Reeva
Bliskość Val pomaga mi zasnąć i nie mam więcej koszmarów. Rano kobiety już nie ma, a po odblokowaniu telefonu zauważam od niej wiadomość wysłaną godzinę temu. Chyba wtedy wyszła z pokoju.
Valerie: Po śniadaniu jedziemy do miasta. Co powiesz na zakupy i spa?
Rozpromieniam się, czytając treść wiadomości. Spa jest tym, czego potrzebuję, a zakupy to przyjemny dodatek, choć wyczuwam w tym rękę Vincenza. Nie powiedziałam mu, czy sukienki mi się podobają, czy nie. Najwyraźniej uznał, że nie i teraz daje mi „swobodę" w wyborze kreacji na przyjęcie urodzinowe.
I Valerie to wie. Nie dziwi mnie to, tylko odrobinę smuci. Jest nie tylko jego rodziną, lecz także żołnierzem i podwładną, więc robi to, co on zdecyduje. Czasem nie wiem, który z jej pomysłów należy do niej, a który do Vincenza.
Chociaż jestem pewna, że zakupy „zlecił" Vin, wyjdzie mi to na dobre, bo potrzebuję ciuchów. W szafie mam to, co udało mi się zabrać z Dallas i to, co potem przywiozła mi Val, ale to tyle. Zresztą większość z tych rzeczy nadaje się do wywalenia. Ewentualnie mogę udawać bezdomną, bo ze strachu ubierałam się tak, by nie zwracać na siebie uwagę. Te szare sweterki oraz spodnie z szerokimi nogawkami nie pasują do tego domu i życia. Tutaj wyglądam w nich jak przybłęda.
Nie chcę być tak postrzegana.
W kuchni nie ma nikogo poza Honsu, który ociera się o moje nogi. Schylam się, głaszczę go po główce, a następnie otwieram lodówkę. W oczy od razu rzuca mi się talerz kanapek z karteczką: „Udanego dnia, Reeva". Podpisano: Vincenzo. Wzdycham, ale nie opieram się pokusie i biorę ten talerz. Gotuję tylko wodę i robię herbatę.
Udanego dnia.
Gapię się na karteczkę przez długi czas. Przyglądam się każdej kresce, zawijasowi, kropce oraz temu, w którym miejscu tuszu się więcej. To nie wygląda na pismo stworzone na szybko i na odpierdol. Jest schludne, jakby autor wkładał dużo czasu w każde pociągnięcie piórem. Jakby naprawdę mu zależało.
Cholerny drań. Dlaczego najpierw robi coś, co łamie mi serce, a potem próbuje w jakiś sposób się poprawić. I wtedy mam ochotę dać mu szansę, choć głos z tyłu głowy krzyczy, że to błąd.
Serce i rozum toczą wewnętrzną walkę o to, kto ma racje. Szanse są wyrównanie.
– Hej, gotowa? Spa mamy o piętnastej, a przedtem mamy obskoczyć kilkanaście sklepów, więc wypadałoby już jechać.
Podrywam się, gdy słyszę głos tuż przy uchu. To tylko Val, a i tak puls mi na moment przyspiesza.
– Tak, możemy jechać. Gdzie najpierw?
Chwytam telefon z blatu i ruszam za kobietą.
– Butik. Kupiłam tam kilka par butów, ale przydałyby mi się jakieś nowe. Wiesz, butów nigdy za wiele – śmieje się.
– Vincenzo chce, bym kupiła sobie sukienkę, bo nie przyjęłam tych, które mi dał? – zgaduję.
Valerie milczy zbyt długo i to mi wystarcza.
– Miał dobre intencje.
– Zostawił karteczkę. Jasno napisał, że jedna jest na przyjęcie, na które idziemy.
CZYTASZ
Nieczysta Gra | 18+
RomanceDrugi tom Niebezpiecznej Umowy. Złamane serce z czasem się zagoiło. Reeva zaczęła żyć życiem, które kiedyś obiecał jej Vincenzo i chociaż zapragnęła zostać u jego boku, pogodziła się z faktem, że ją odesłał. Dotrzymał umowy. Ona również. Pół roku sp...